Rozdział XI
Z wampirze szybkością pobiegł
do swojego auta i odjechał.
- Co za palant – powiedziała,
do siebie. Ale powiem szczerze, że z tą sukienka trafił idealnie. Wyciągnęłam
je z szafy i położyłam na łóżku. Potem zeszłam do kuchni, żeby cos zjeść. Była
dopiero 16 więc nie musiałam się jeszcze szykować. Dobrze, jest piątek, nie
muszę się przejmować szkołą. Usiadłam sobie z sokiem pomarańczowym i sokiem na
kanapie i włączyłam telewizor. Trafiłam na jakiś film. O 18 zaczęły się moje
przygotowania. Wzięłam długą kąpiel w różnego rodzaju olejkach. Wysuszyłam
włosy i pozostawiłam rozpuszczone. Później zabrałam się za makijaż. Zrobiłam sobie
kreskę eye-linerem. Czego nie robiłam zbyt często, bo nie mam do tego ręki, ale
tym razem wyszło idealnie. Pomalowałam rzęsy czarnym tuszem, policzki
przejechałam różem, a usta czerwoną szminką. Przejrzałam się w lustrze.
Wyglądałam świetnie, a nie często tak o sobie myślałam. Było już po 19.
Włożyłam sukienkę. Byłam zszokowana, że Brandon miał co do niej rację. Ubrałam
moje ulubione czarne szpilki i dołożyłam do stroju kilka subtelnych dodatków, i
byłam gotowa. Obejrzałam się jeszcze raz w lustrze i muszę to powiedzieć,
wyglądałam jak nigdy. Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Schodząc po
schodach natknęłam się na mojego starszego brata. Od razu rzuciłam mu się na
szyję, z racji tego, że on studiuje w innym mieście dawno się nie widzieliśmy.
- No siema gówniarzu –
powiedział Jason.
- Nawet nie wiesz jak mi
brakowało twoich zaczepek – uścisnęłam go mocno.
- No już, spokojnie. Zaraz
mnie udusisz – odsunął mnie do siebie.
- Kiedy wróciłeś i gadaj, na
jak długo? – zapytałam szczęśliwa.
- Wróciłem na cały weekend.
Ale zaraz się zmywam, bo idę z kumplami na imprezę i prawdopodobnie wrócę dopiero
jutro po południu. No a, ty widzę, że też gdzieś się wybierasz. Powiem ci, że
wyglądasz świetnie. Impreza będzie twoja. W końcu to rodzinne.
- No wiem, wiem. Idę do
kolegi na domówke. Dużo ludzi ma być. A ty gdzie idziesz? Może tam gdzie ja? –
zapytałam.
- No co ty, nie będę z takimi
gówniarzami się bawił. Idziemy do takiego jednego klubu. Jakoś niedawno został
otwarty.
- A, no tak. Czekaj, on się
nazywa „Snag”
- No możliwe. Zaraz wychodzę.
Jak chcesz to możemy cię podrzucić.
- No jasne – uścisnęłam go
jeszcze raz – Wiesz brakowało mi ciebie – dodałam.
- No w końcu nie każdy ma tak
wspaniałego brata jak ja – w odpowiedzi tylko się uśmiechnęłam.
- Bądź gotowa o 19:45 – i
rozeszliśmy się każdy w swoją stronę. W kuchni siedziała mama.
- Czemu nie mówiłeś, że Jason
dzisiaj wraca?
- Nie było kiedy. A poza tym
miałaś miłą niespodziankę – uśmiechnęła się do mnie.
- A racja. Stęskniłam się za
nim.
- A ty gdzieś wychodzisz?
Przepięknie wyglądasz – powiedziała mama.
- Dziękuję. Idę do kolegi na
imprezę. Jane mnie namówiła.
- Dobrze – wyciągnęłam z
lodówki sok i nalałam sobie do szklanki. Potem poszłam do salonu, gdzie
spotkałam tatę.
- Jesteś już w domu? –
zapytałam przytulając go.
- No tak. Wiesz Jason
przyjechał to wyszedłem wcześniej – przerwał na chwilę – Oo, jaką ja mam piękną
córkę. Ślicznie wyglądasz córeczko.
- Dziękuję, dziękuje. Wiesz
idę na imprezę. Jason też gdzieś idzie i mnie maja podwieźć. – wypiłam sok i
akurat zszedł Jason.
- No zbieraj się młoda,
jedziemy.
- Już idę – pocałowałam tatę
w policzek, później zaniosłam szklankę do kuchni i pożegnałam się z mamą.
- Miłej zabawy – powiedzieli
rodzice.
- Dzięki – powiedzieliśmy
równo. Przed domem już stało auto kolegi Jasona, Josha. W środku jeszcze dwóch
jego kumpli.
- Wow, Jason, niezłą masz tą
siostrę – powiedział jeden.
-I co, dopiero teraz to
zauważyłeś? Urodę przecież odziedziczyła po mnie – wszyscy się zaśmiali i
ruszyliśmy w drogę.
***
WRÓCIŁAM!! Byłam na Chorwacji! Było świetnie, a teraz dodaje kolejną cześć ;) Mam nadzieję, że się podoba : )
Uhuhu .. świetny *-*
OdpowiedzUsuńA tak wgl tu Kaiss ;D
Czekam na następny <333
Ogólnie jest świetnie, tylko szkoda, że nie opisałaś dokładnie jak Jason wygląda, bo strasznie mnie to ciekawi :D
OdpowiedzUsuńu mnie też nowy rozdział
http://the-dark-past.blogspot.com
zapraszam i czekam na więcej zahipnotyzowanej :)
Co ty ze mną zrobiłaś... Jest czwarta rano, a ja nie mogę się oderwać od czytania
OdpowiedzUsuńhttp://trupiamilosc.blogspot.com