Rozdział XXXIX
Mój oddech stał się płytki. Lekki świst wydobywał się z moich
płuc.
Nagle poczułam, jak moja moc uwalnia się ze mnie. Jak to coś w
końcu ze mnie wylatuje, co sprawia mi niemiłosierną ulgę, bo przed chwilą
sprawiało ogromny ból.
Zamknęłam automatycznie oczy i poczułam, jakbym się unosiła.
Z mojego gardła wyrwał się cichy jęk.
Mimo tego, czułam jakbym była lekka jak pióra. Czułam się
wspaniale w środku. To co przed chwil zrobiłam wywołało na moim organizmie
dreszcz podniecenia. Wywołało euforię.
Usłyszałam nagle
jęknięcie wywołane bólem. Uświadamiając sobie, że nie jest ono moje, drgnęłam
zaskoczona, nie spodziewając się żadnego odgłosu. Zapomniałam o całym świecie,
a przecież obok mnie jest Kate. Otworzyłam natychmiast oczy, które przed chwilą
zaciskałam z całej siły.
Spojrzałam na
miejsce, gdzie wcześniej stała dziewczyna.
Była zgięta w pół
i jęczała. Z jej twarzy mogłam wyczytać ogromny ból.
- Co ci jest? –
natychmiast kucnęłam obok niej i chciałam jej dotknąć.
- Nie dotykaj
mnie – warknęła głosem przepełnionym bólem. – To wszystko zrobiłaś ty –
wysyczała.
Spojrzałam na nią
wielkimi oczami. Przeniosłam swój wzrok na Brandona. Pokiwał jedynie głową.
Przełknęłam gulę,
która pojawiła się w moim gardle.
- Ty potworze.
Jak nie panujesz nad tym co robisz nie powinnaś wychodzić z domu…
- Uspokój się –
warknął na nią Brandon. Ona popatrzyła na niego i już się nie odezwała.
Chwilę trwała
cisza, którą postanowiłam w końcu przestać i zadać nurtujące mnie pytanie.
- Kim on jest?
Kate spojrzała na
mnie i zaśmiała się prosto w twarz.
- I co? Myślisz,
że Ci powiem? Tak po prostu? – na jej twarzy była wypisana drwina.
- Nie masz innego
wyjścia – odpowiedziałam jej, patrząc prosto w oczy.
- A co mi zrobisz
jak nie powiem? Znowu będziesz mi chciała cos zrobić? – spojrzała na mnie. –
Aaa! Przepraszam, ty nad tym nie panujesz- zaśmiała się gardłowo.
- Mów kto to
jest! – nagle doskoczył do niej Brandon. – Może i Sophie nie panuje nad swoimi
mocami, ale za to ja mam swoje dopracowane do perfekcji – trzymał ją za
ramiona.
Z twarzy
dziewczyny nie można było nic wyczytać. Była pusta. Jakby ktoś wyssał z niej
życie.
- Nic wam nie
powiem – wysyczała.
- Skoro tak, to
zrobimy inaczej – odpowiedział jej chłopak. – Nie bój się, nie będzie bolało –
uśmiechnął się złowieszczo.
Patrzyłam na to z
boku. Już domyślałam się co chłopak chciał zrobić.
Obrócił ją tak,
żeby stała przed nim przodem i patrzyła na niego.
- A teraz powiesz
mi kto kazał Ci śledzić Sophie i składać raporty. Kto jest twoim szefem? –
zadziwiało mnie to, z jakim spokojem to mówił. Tak jakby z kimś tak po prostu
rozmawiał. A osoba obok go uważnie słuchała. – Zrozumiałaś?
- Tak. –
odpowiedziała natychmiast.
Chłopak odsunął
się od niej kawałek.
- A teraz powiedz
nam wszystko – zainstruował ją.
- Bo to wszystko
zaczęło się, kiedy tu przyjechaliśmy. Nagle pojawił się jakiś gościu i chciał
się spotkać. Na początku nie chciałam się spotkać, ale później jakby… jakby coś
we mnie kazało mi to zrobić. Na pierwszym spotkaniu chciał się dowiedzieć
wszystkiego co wiem na twój temat. Nie chciałam się zgodzić, ale to po prostu
ze mnie wychodziło – gdy to wszystko mówiła miała spokojny wyraz twarzy.
Czułam, jakby stara Kate wracała. – Gdy już to ze mnie wyciągnął, to kazał… -
nagle przerwała i złapała się za głowę. Zaczęła nią potrząsać. Po chwili
podniosła głowę. – Nic wam nie powiem! – znowu powróciła ta nieobecna twarz.
Dziewczyna wstała
i zaczęła potrząsać głową.
Jakby walczyła z
czymś. Raz jej twarz przybierała wyraz dawnej Kate, ale po chwili znowu
powracał do tego bezdusznego.
- Ratuj mnie
Sophie! Błagam! – spojrzała na mnie zapłakanymi oczami.
Chciałam do niej
podejść, przytulić ją, ale Brandon mnie zatrzymał. Popatrzyłam na niego, a on
pokiwał głową i wskazał mi ponownie dziewczynę. Podążyłam za jego wzrokiem.
Przed nami stała
Kate.
Niestety, ale
znowu była nieobecna.
Patrzyła na nas.
Już nie walczyła.
- Myśleliście, że
to ze mnie wyciągniecie? – zaśmiała się gardłowo. – Nic z tego gołąbeczki.
Podeszłam do niej
bliżej.
- Wiem, że gdzieś
tam jest dawna Kate. Nie oszukasz mnie – popatrzyłam jej prosto w oczy. Zobaczyłam
lekkie przebłyski tęczówek. Jakby dawna dziewczyna wracała. Niestety, ale po
chwili zniknęły.
- Przestań! –
krzyknęła i przybliżyła się bardzo blisko mnie. – Starej Kate już dawno nie ma!
Umarła! Rozumiesz! Nie ma! – splotła swoje palce na mojej szyi. Nie mogłam
złapać oddechu. Mimo że miałam bardzo dużo siły, przez to, że byłam w połowie
wampirem nie dałam rady dziewczynie. Tak jakby była robotem. Twarda i zimna.
Przed moimi
oczami pojawiły się mroczki. Nogi stały się jak z waty i ledwo co się na nich
utrzymywałam.
Nagle poczułam
jak uścisk się poluźnia. Spojrzałam w bok. Stał przy mnie Brandon i odciąga
Kate. Udało mu się ją ode mnie odsunąć i pchnąć na ziemię.
- Wszystko okej?
– zapytał pochylając się nade mną. Siedziałam na ziemi i ściskałam swoje
gardło. Na szczęście bardzo szybko odzyskiwałam siły.
- Tak, jest
dobrze.
Jeszcze raz na
mnie spojrzał i podszedł do dziewczyny. Patrzyła na nas nienawistnym wzrokiem.
- A teraz powiesz
nam grzecznie kto jest twoim szefem! – powiedział kucając przed nią. – Skoro
nie chcesz powiedzieć tego dobrowolnie, użyjemy troszkę drastyczniejszych
sposobów – uśmiechnął się do niej złowieszczo.
Ona popatrzyła na
niego mrużąc oczy.
- Nie wstydź się
złotko. Powiedz … - przybliżył się bardzo blisko niej.
Teraz to ona
uśmiechnęła w ten sam sposób co on i uniosła dłoń. Zobaczyłam, że trzymał w nim
drewnianą gałązkę, która musiała leżeć na ziemi. Nawet nie zdążyłam zareagować, tak szybko się
poruszała.
Wbiła mu to w ramię. Chłopak zawył z bólu.
Kate wstała i szybko zaczęła uciekać.
Podbiegłam do chłopaka.
- Boże, wszystko okej! – byłam przerażona. Przecież drewno zabija
wampiry! Jak mogłam być taka głupia! Mogłam podjeść bliżej, zauważyłabym wtedy,
co ona knuje.
- Jest dobrze. To tylko zadraśnięcie – wyciągnął gałązkę z
ramienia i syknął cicho. – Cholera. Ma dziewczyna siłę – popatrzył na mnie.
Zaśmiał się widząc moją minę. – Spokojnie. Jeśli nie trafiła w serce nic mi nie
jest. Zaraz się wyleczę.
Uspokoiłam się. Nagle mnie olśniło.
- Muszę za nią pobiec! Przecież ona ucieka – już zrywałam się z
miejsca, kiedy Bran złapał mnie za rękę.
- Zostaw ją. Teraz na pewno wraca do hotelu. Przecież, żeby się z
nim spotkać musi się najpierw umówić. Jutro będziemy ją śledzić. Na pewno
zaprowadzi nas do tego gościa – przytaknęłam i klęknęłam obok niego. Spojrzałam
na jego ranę. Nadal była tam krew, ale ona zrobiła się trochę mniejsza.
- Nie powinna się szybciej goić? – zapytałam delikatnie jej
dotykając
- Dawno się nie żywiłem – wyjaśnił. Spojrzałam na niego,
Rzeczywiście, gdyby się tak przyjrzeć, to można było zauważyć delikatne zmiany.
Jego źrenice były bardzo małe, a oczy lekko przekrwione.
Odchrząknęłam.
- Ale to nic. Dzisiaj wieczorem to załatwię – uśmiechnął się.
Nie lubiłam, kiedy mówił o tym tak wprost. Czułam się wtedy
nieswojo.
- Boli Cię? – zapytałam, żeby zmienić temat.
- Coś ty. Rany już prawie nie ma – miał rację. Już prawie się
zasklepiła.
Ja również nie czułam już bólu na szyi.
- Gdybyś tylko widziała swoją minę, kiedy Kate mnie zraniła –
zaśmiał się. – Martwisz się o mnie co? – szturchnął mnie łokciem.
- To chyba normalne nie? Kiedy ona mnie zaatakowała uratowałeś
mnie – odpowiedziałam szybko. Brandon się tylko zaśmiał.
- Nie powinniśmy wracać? Przecież Kate zacznie znowu gadać –
poderwałam się z miejsca.
- Spokojnie. Słuchaj, nawet jakby coś zaczęła gadać, to nikt jej
nie uwierzy. A poza tym, na pewno nie powie. Będzie czekać, żeby powiedzieć o
wszystkim swojemu „szefowi” – zagestykulował palcami. – Ale możemy wracać.
Pewnie się zastanawiają gdzie my jesteśmy. Jeszcze sobie pomyślą niewiadomo co
– poruszył brwiami.
Zgromiłam go wzrokiem.
Wstaliśmy z ziemi.
- Musimy ją jutro obserwować – odezwał się Brandon po chwili.
- Wiem… Mam nadzieję, że doprowadzi nas w odpowiednie miejsce i do
odpowiedniej osoby.
- Jestem tego pewien. Za dużo dzisiaj widziała, żeby się z nim tym
nie podzielić.
- To wszystko moja wina. Nie powinnam tak reagować – spuściłam
wzrok.
- Ej – złapał mój podbródek w swoje palce i podniósł do góry. – To
nie twoja wina. Jeszcze nie panujesz nad swoimi mocami. Popracujemy nad tym. A
dzięki dzisiejszemu incydentowi, być może Kate jutro doprowadzi nas do
odpowiedniej osoby.
Uśmiechnął się do mnie promiennie co ja odwzajemniłam. Ruszyliśmy
w dalszą drogę.
Byliśmy już niedaleko wyjścia z lasku kiedy poczułam lekkie
szarpnięcie. Brandon obrócił mnie przodem do siebie.
- Wiesz, nie dokończyliśmy czegoś – uśmiechnął się delikatnie i
przybliżył swoją twarz do mojej.
Spojrzałam na niego zaskoczona. Automatycznie przymrużyłam oczy.
Po chwili nasze usta się spotkały. Przeszedł mnie cholernie przyjemny dreszcz.
Wczepiłam swoje dłonie w jego gęste włosy, a jego ręce znalazły się na moich
plecach i talii. Przysunął mnie jeszcze bardziej do siebie tak, że między nami
nie było już ani milimetra przestrzeni. Wcale mi to nie przeszkadzało. Przykuł
mnie do drzewa znajdującego się za mną i całował zachłannie. Jęknęłam czując
lekki ból spowodowany spotkaniem się z korą, jednak zaraz o tym zapomniałam.
Odwzajemniałam każdy pocałunek. W ramionach chłopaka czułam się tak wspaniale.
Pragnęłam być jeszcze bliżej niego , co było praktycznie niemożliwe.
Po chwili przerwaliśmy pocałunek. Moje serce biło, jakby właśnie przebiegło
maraton, a oddech był przyspieszony. Na policzkach poczułam ciepło, co
wskazywało na to, że pojawiły się tam różowe rumieńce.
- Chyba jednak dobrze sobie pomyślą – zaśmiał się Brandon
opierając swoje czoło o moje.
Spojrzałam na niego. Jego oczy migotały. Włosy były rozczochrane,
co było sprawką moich dłoni, które przed chwilą się w nie wplątywały.
Uśmiechnęłam się do niego nieśmiało i spojrzałam w oczy.
- Chyba powinniśmy już iść – odsunął się ode mnie.
Spojrzałam na niego oniemiała. I co, pocałował mnie i koniec? Tak
po prostu sobie pójdziemy i ZNOWU będziemy udawać, że nic się nie stało. Mimo
mojej woli jednak pokiwałam głową na znak zgody. Spuściłam wzrok i ruszyłam za
nim.
Nagle chłopak pociągnął mnie za rękę i jeszcze raz pocałował. Namiętnie,
ale szybko.
- Nie mogłem się powstrzymać – zaśmiał się i pocałował mnie teraz
w czoło. – Chodźmy.
Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę plaży.
W środku skakałam ze szczęścia. Na mojej twarzy widniał wielki
uśmiech. Motyle w brzuchu dawały o sobie
znać, a ja byłam po prostu….. szczęśliwa? Tak, to zdecydowanie to słowo.
Proszę bardzo :D Mam nadzieję, że będzie się podobać, bo wiem, że musieliście długo czekać.
Mam nadzieję, że pod tym rozdziałem pojawi się więcej komentarzy, bo pod poprzednim jakoś się nie wykazaliście... Szkoda...
Mimo to i tak was kocham :) <3
Pozdrawiam gorąco kochani :***
P.S. Muszę się wam czymś pochwalić! To, że tak długo nie dodawałam rozdziału nie było z byle powodu. Poprawiałam wszystkie oceny i okazało się, że będzie pasek! Jestem z siebie dumna, bo podczas tego roku specjalnie się nie uczyłam. :D
http://ask.fm/Sooophhhh - zapraszam was do zadawania pytań :D
aaa <3 cudnowny.!! ;D akurat oderwe sie od nauki na egzamin z anatomii który mam jutro ;D
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę powodzenia na egzaminie! :D
Usuńmrrraśnie ; )
OdpowiedzUsuńMrr.. :D
UsuńRozdział cudowny, i ta scena na końcu.. Mrr ! :D
OdpowiedzUsuńU mnie też pasek (chociaż nie musiałam się zbytnio starać ^^)
Jestem ciekawa, czy znajdą tego "szefa" :D
Czekająca z niecierpliwością na nowy rozdział Tyśka Pisareczka..;)
Ciesze się, że Ci się podoba <3
UsuńBoskie! Fajnie, że dodałaś : ). No... Bran i Shop wreszcie się pocałowali! I to nie raz ^^. Ale szkoda że nie są parą : ( . Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Życzę ci powodzenia w dalszym pisaniu opowiadania i dużo weny:)
OdpowiedzUsuńDziękuję dziękuję :D Wena na pewno się przyda! ;**
UsuńJest świetny. ;D
OdpowiedzUsuń:D Cieszę się
Usuńcudoooooooooooowny ♥
OdpowiedzUsuńDzięki <33
UsuńŚwietny jest ten rozdział naprawdę ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i życzę weny :D /K
:D <3 Na pewno się przyda
UsuńCudny. *.* A ten pocałunek... Mmmm... <3
OdpowiedzUsuńLiczę na to, że to będzie taki przełom w ich znajomości i teraz będzie więcej takich romantycznych scen. <3
A co do Kate to ja jej strasznie współczuję. Facet ją omamił i przez niego stała się zła, a jednocześnie jest wewnątrz niej jakaś mała cząstka starej Kate i przez to musi walczyć sama ze sobą. Tak mi jej żal, bo ona przecież nie jest niczemu winna. :( Mam nadzieję, że wszystko się jakoś wyprostuje i już bd dobrze.
I bardzo dobrze, że ją pocałował, no! :D
Pozdrawiam i czekam na nn. ;* xx
Uwielbiam te długie komentarze! <3
UsuńCieszę się strasznie, że ci si ę podoba! :D
Postaram się dodać szybko kolejny rozdział ;**
No w końcu się doczekaliśmy:) mam nadzieje ze ten pocałunek to dopiero początek całej historii...:) a co do Kate to ciekawe czy uwolni się spod wpływu tego "szefa"
OdpowiedzUsuńczekam na następny...:)
:D Postaram się, żebyście długo nie czekali ;**
UsuńNareszcie !! ;3 i ten pocałunek awwww !! <333 ciekawe czy kate wróci do sb .. ;x życze weny i czasu na napisanie następnego rozdziału ;);33
OdpowiedzUsuńCzasu teraz będzie dużo, bo moje kochane wakacje się zbliżają :D
UsuńOOOOOO Bożeeeee jeden z najwspanialszych rozdziałów jaki napisałaś:)
OdpowiedzUsuńJeju nawet nie wiesz ile na ten przełomowy pocałunek czekałam :o
Biedna Kate myślę że zaradna Sophie uwolni z jej duszy to okropne coś ;)
Super rozdział, pozdrawiam i weny życzę :* :* <3333
Jeeejejej! :D Cieszę się, że aż tak Ci się podoba <3
UsuńZakochałam się, po prostu się zakochałam ♥ Ten rozdział to jest bóstwo :D Nie mogę się doczekać kolejnego!
OdpowiedzUsuń<3 <3 Tyyyyle miłooości! <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
UsuńŚwietnyy ;D
OdpowiedzUsuńCieszę się :D
UsuńRozdział genialny i wreszcie pocałunek <3
OdpowiedzUsuńGratuluję paska :)
Dziękuję :**
UsuńSzczerze? Ja też już nie mogłam się doczekać tego momentu <3 Musiałam w końcu to zrobić :D
Cha, cha, widzę pokrewną duszę, ja także w tym roku niezbyt się uczyłam a teraz się okazało ża mam pasek na koniec. Wow ! Tak czy inaczej, gratulacje ^^
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, a ten tekst "Nie mogłem się powstrzymać" - boski :D
Więcej Brophie (?) moments !
Pozdrawiam, Paula ♥♥♥
Podoba mi się "Brophie" :D
UsuńJa również gratuluję z powodu paska
Fajnie, że Ci się podoba <3 :**
najlepszy rozdział ! :D Kiedy następny?
OdpowiedzUsuńFajnie :D Już jest prawie skończony więc niebawem ;D
Usuńtrzeba przyznać! SUPER:)
OdpowiedzUsuńJeśli macie chwilkę zapraszam:
http://kuchnia-amatora.blogspot.com/
Dziękuję :)
UsuńAkcja ;*
OdpowiedzUsuńhttp://trupiamilosc.blogspot.com