Rozdział XL
Następnego dnia
obudziłam się niezwykle wyspana. W pokoju panowała ciemność, co było
spowodowane ciemnymi firankami zasłaniającymi okna.
Spojrzałam na
zegarek. 9:30.
Wcześnie. Ale i
tak już mi się nic chce spać.
Spojrzałam na
łóżka dziewczyn. Jeszcze spały. Pewnie za niedługo wstaną na drugie śniadanie
(na pierwsze jest już za późno :D).
Wstałam z łóżka i
ruszyłam w stronę balkonu. Cicho wyszłam na zewnątrz nie pozwalając promieniom
słonecznym dostać się do środka.
Słońce było już
wysoko i mocno grzało. Przeciągnęłam się i wystawiłam twarz w stronę promieni.
Na plaży było już
mnóstwo osób, ale z naszej grupy tylko nieliczne.
Pewnie jeszcze
śpią.
Nagle usłyszałam
czyjeś szybkie kroki. Można było wywnioskować, ze ta osoba się gdzieś spieszy.
Wyjrzałam zza balkonu zaciekawiona.
Zauważyłam Kate.
Na jej twarzy
było zdenerwowanie i cały czas rozglądała się wokół. Schowałam się tak, żeby
mnie nie zauważyła.
No tak, wczoraj
nic nie wywinęła, to teraz musiała cos zrobić.
Muszę za nią iść.
Natychmiast. Inaczej ją zgubię.
Zauważyłam, jak
jeden z opiekunów ją zatrzymuje.
Nie miałam wiele
czasu.
Jak najciszej
wbiegłam do pokoju i wyciągnęłam ze swojej walizki pierwsze lepsze ciuchy.
Sięgnęłam po gumkę do włosów po drodze ubierając sportowe buty.
Wyleciałam z
pokoju delikatnie trzaskając drzwiami.
Nie obchodziło
mnie to, że byłam głodna. Taka okazja się mogła już nie powtórzyć.
Nie ma czasu,
żeby budzić Brandona. Zanim on się obudzi i zbierze, to ona już dawno będzie
daleko. Pewnie się zdenerwuje, ale to jest teraz nieważne.
Zbiegłam ze
schodów prawie zabijając się o własne nogi. Przy okazji wiązałam włosy w
niedbałą kitkę.
Nie obchodziło
mnie to, że nie wyglądam najatrakcyjniej. Po cichu skradałam się obok ściany
budynku. Wyjrzałam zza niego, czy Kate nadal rozmawia z opiekunem. Właśnie się
oddalała.
Musiałam być
teraz bardzo ostrożna.
Ruszyłam szybkim
krokiem. Starałam się to robić tak, jak mnie uczył Bran. Szybko, ale
niesłyszalnie.
- Przepraszam! –
usłyszałam obok, a moje serce podeszło do gardła.
Zawołała mnie
jedna z nauczycielek. Szybko do niej podeszłam chowając się przed Kate.
Mam nadzieję, że
mnie nie zauważyła.
- Słucham? –
zapytałam szybko, starając się ukryć zdenerwowanie.
- Gdzie się
wybierasz? – zapytała. Jak ja nie lubiłam tej kobiety. Uczyła nas historii i z
każdym miała jakiś problem. Nie wiem, czy był jakikolwiek uczeń, którego by
lubiła. Jedna dziewczyna z naszej klasy jest genialna z historii. Umie
wszystko, a ta jej nie lubi.
Dlaczego?
Bo jak to uważa
panna Devil (czyż to nie idealne nazwisko dla kogoś takiego jak ona), jest ona
zbyt zarozumiała i przemądrzała.
- Zaraz będzie
drugie śniadanie – ułożyła swoje usta w Dziubek. – Nie po to tyle płaciliśmy za
wasz wyjazd, żebyście teraz sobie uciekali – powiedziała swoim piskliwym
głosikiem.
Wyjrzałam zza
swojej kryjówki.
Kuźwa, ona mi
zaraz ucieknie.
- Ja zaraz wrócę
– idę tylko pobiegać. Uśmiechnęłam się sztucznie.
Ona mówi, że „oni
zapłacili”. Dobre sobie. Ona sama pojechała tylko po to , żeby mieć darmowe
wakacje.
- Ja mam nadzieję
– odburknęła.
- Mogę już iść? –
zapytałam. – Im szybciej zacznę biec, tym szybciej wrócę. Jak na razie pani
mnie zatrzymuje – no nie mogłam się powstrzymać. Musiałam to powiedzieć.
- Idź! –
powiedziała oburzona.
Zerwałam się z
miejsca i cichutko pobiegłam przed siebie.
Rozglądałam się
wokół, ale nigdzie nie widziałam Kate.
To wszystko przez
tą głupią babę….
Musiałam się
teraz skupić.
Przecież umiesz
to zrobić.
Brandon uczył Cię
jak kogoś znaleźć.
Zamknęłam oczy i
wciągnęłam głęboko powietrze do płuc następnie je wypuszczając. Stosowałam się dokładnie do wskazówek
chłopaka.
Skupiłam się
wyłącznie na tym, aby dowiedzieć się, gdzie poszła Kate. Oddychałam miarowo dopuszczając
do siebie jedynie odgłosy pobliskiego lasu oraz obijających się fal.
Ćwiczyłaś to
wiele razy. Musi Ci się udać. Chociaż teraz.
Nagle poczułam,
że wiem, gdzie muszę iść.
Jakiś impuls
pojawił się w mojej głowie i kazał mi iść przez las pomiędzy drzewami.
Udało mi się! W
końcu cokolwiek mi się udało!
Teraz pozostało
mi tylko iść w odpowiednią stronę.
Bardzo cicho
ruszyłam za moim instynktem.
Cały czas
poruszałam się pomiędzy wysokimi drzewami. Nie chciałam stanąć na żadnej
gałązce znajdującej się na ziemi więc musiałam się jeszcze bardziej skupić.
Na pewno już
miałam porysowane nogi i ręce. Czułam lekkie pieczenie w niektórych miejscach.
Szlag by to,
głupie drzewa.
Użyłam trochę
mocy na leczenie. To chyba mi najlepiej wychodziło.
Po kilku minutach
szybkiego marszu mogłam zobaczyć przed sobą postać Kate. Niezdarnie poruszała
się między konarami drzew. Co jakiś czas przeklinała pod nosem, kiedy jej skóra
spotykała się gałązkami. Potykała się o korzenie i wybrzuszenia na ziemi, ale
nadal dzielnie szła do przodu.
Spojrzałam na jej
twarz. Byłam ciekawa, co będę mogła na niej zobaczyć. Miała ściągnięte brwi i
przymrużone oczy. Stałam od niej daleko i nie mogłam widzieć żadnych
szczegółów, ale widać było, że jest strasznie zdenerwowana. Co jakiś czas
podnosiła palce do ust u przygryzała paznokcie. Ruchy miała chaotyczne i
nieskładne. Kiedy uniosła dłoń, aby założyć niesforny kosmyk za ucho jej dłonie
drżały.
Po chwili
rozejrzała się wokół niespokojnie.
Natychmiast
schowałam się za grubym drzewem. Odczekałam chwilę i wychyliłam się delikatnie.
Wypuściłam powoli
powietrze z płuc, orientując się, że przed chwilą wstrzymywałam je.
Dziewczyna
ruszyła dalej nie orientując się, że ją śledzę.
W oddali mogłam
usłyszeć szum wody.
Ruchy Kate
zaczęły robić się jeszcze bardziej nerwowe.
Oo, czyli
jesteśmy już niedaleko.
Moje serce
również przyspieszyło swój bieg. Starałam się zachowywać jeszcze bardziej
cicho. Nikt nie mógł mnie zobaczyć. Teraz to było jeszcze ważniejsze, zważając
na to, że gdzieś tam mogą być wampiry, a jak wiadomo, one są bardzo wyczulone
na dźwięki.
Rozejrzałam się
dookoła. Jeszcze nigdy nie byłam w tej części lasu. Drzewa były ustawione
bardzo gęsto, czym jeszcze bardziej utrudniały poruszanie się.
Spojrzałam na
Kate spod wysokich krzaków. Na szczęście było ich dużo i nie było możliwości,
żeby mnie zobaczyła. Teraz stała ona na piaszczystej plaży. Przed nią była
woda, a wokół las. Po chwili zauważyłam, że podchodzi do niej osoba ubrana cała
na czarno. Spodnie czarne oraz długi płaszcz tego samego koloru z kapturem,
który facet miał założony na głowę. Jestem pewna, że jest to ten sam gościu, co
ostatnio z nią rozmawiał. Za nim szli inni mężczyźni. Ci nie mieli na głowie
żadnych kapturów. Wszyscy byli młodzi. To zrozumiałe. Na pewno byli wampirami.
Niestety nie byłam wystarczająco blisko, aby móc dotrzeć do ich umysłów. Nie
nauczyłam się jeszcze wystarczająco, aby wchodzić do czyjejś głowy z takiej
odległości.
Przymrużyłam oczy
i wyostrzyłam zmysł słuchu, aby móc dowiedzieć się o czym rozmawiała Kate z tym
mężczyzną.
- ….widziałam jak
to robi – powiedziała spokojnie unikając jego wzroku.
- Jesteś pewna?
Nie pomyliłaś się? Może to był Brandon, albo ktoś inny? – upewniał się
mężczyzna. Jego głos był ochrypły i nieprzyjemny dla uszu.
- Tak. To na
pewno była ona. Zdenerwowała się i nie panowała nad swoimi mocami. Nawet
Brandon był zaskoczony tym wybuchem. I ona sama! Niemożliwe, żebym się
pomyliła! – odpowiedziała żałośnie. Jej głos się łamał, a ona sama stała przed
mężczyzną skulona.
- Mam nadzieję,
że nie kłamiesz, bo sama dobrze wiesz, jak to się może skończyć – odpowiedział,
na co przez ciało dziewczyny przeszły dreszcze.
- Tak wiem.
Jestem pewna tego co widziałam – pisnęła.
Mężczyzna w
kapturze złapał jej podbródek i gwałtownie uniósł go w górę. Jestem pewna, że
ten gest wywołał ból. Był gwałtowny, a place mocno zaciskały się na szczęce
Kate.
- Co przede mną
ukrywasz? – zapytał nagle podnosząc jej głowę do góry zmuszając do spojrzenia
sobie w oczy.
- Nie wiem, o
czym pan mówi – szepnęła przerażona.
- Nie rób ze mnie
idioty Kate – warknął. – Gadaj o co chodzi.
Zauważyłam na
twarzy dziewczyny strach. Co ja mówię?! To było przerażenie!
- Bo… - głos
prawdopodobnie ugrzązł jej w gardle.
Patrzyłam na to z
boku i było mi strasznie żal Kate. Ile ona musiała przeżywać przeze mnie.
- Bo chodzi o to,
że ja wykrzyczałam przy wszystkich, żeby przyjrzeli się jej i czy nie zachowuje
się jakoś podejrzanie, i czy nie ukrywa czegoś przed nimi…. – przygryzła
zdenerwowana wargę.
- Powiedziałaś
coś jeszcze? – zapytał wkurzony mężczyzna. Jego szczęka była zaciśnięta i
wyraźnie był zdenerwowany.
- Nie –
odpowiedziała.
- Kontynuuj.
Wiem, że coś jeszcze ukrywasz – powiedział, kiedy dziewczyna przerwała.
Jak to możliwe,
że on o tym wie? Przecież nic mu nie mówiła…
- Chodzi o to,
że… - przełknęła ślinę. – Kiedy Sophie i Brandon odciągali mnie od reszty, to
on wpłynął na mnie i po chwili wyciągali ze mnie informacje. Walczyłam, że
swoim dawnym obliczem, ale wiem, że ono coś powiedziało – spojrzała na niego
dyskretnie. – Ale to nie było nic ważnego! Kompletnie – dodała szybko widząc
jego minę.
Mężczyzna zaśmiał
się gardłowo. Spojrzałam na niego zdziwiona. To samo zrobiła Kate.
- Oh Kate, Kate –
mówił rozbawiony. – Wiesz, już dawno o tym myślałem, ale nie mogłem się
zdecydować. Na szczęście, właśnie pomogłaś podjąć mi decyzję – wygiął usta w
uśmiech, niestety, ale nie ten przyjemny. Wiał od niego chłód. – Już mi nie
będziesz potrzebna. Za dużo wiesz, jesteś za bardzo uległa. Nie jesteś
przydatna. Załatwię sobie kogoś lepszego – dotknął jej policzka, a ona stał
sparaliżowana w miejscu.
- Oh kochanie –
pogłaskał ja po nim. – Masz się czego bać – zaśmiał się obleśnie.
- Błagam –
załkała dziewczyna żałośnie.
- To ci nic nie
da. Szkoda twojego gardełka moja droga – przejechał dłonią wzdłuż linii
łączącej jej szyję ze szczęką i kiedy napotkał jej włosy pociągnął jej głowę w
bok odchylając nagą skórę.
Oblizał wargi
widząc pulsującą tętnicę na szyi.
Usłyszałam
szloch.
Nie potrafiłam
tak tutaj stać i oglądać jak jakiś facet zaraz zabije moja przyjaciółkę.
Musiałam szybko podejmować decyzję. Nie mogłam jej zostawić.
- Nie dotykaj jej
– krzyknęłam zezłoszczona wychodząc ze swojej kryjówki.
Wszystkie pary
oczu skierowały się w moją stronę.
- Ooo… Kogo ja
widzę? – uśmiechnął się przywódca podchodząc w moją stronę ciągnąc za sobą
Kate.
*****
Dodałam! :D Udało się !
Mam nadzieję, że się spodoba i podzielicie się swoimi opiniami na temat rozdziału ;)
A tak poza tym, jak tam wasze świadectwa? Same paski? haha :D
A wakacje? Jak mijają wam pierwsze dni?
Pozdrawiam gorąco i czekam na muuultum komentarzy <3 :**
o jaki świetny :D
OdpowiedzUsuńopłacało się czekać :*
Cieszę się! ;*
Usuń*.* Jesteś genialna.
OdpowiedzUsuńJak miło słyszeć, ale nie jestem ; )
UsuńBoooski ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na następny *-* /K
<3
UsuńRozdział super, mam nadzieję że ani Sophie ani Kate nic się nie stanie, może ktoś je uratuje ? Kolejny rozdział zapowiada się wspaniale :D
OdpowiedzUsuńA co do Twoich pytań to w tym roku mało się uczyłam, można powiedzieć że olałam szkołę no i oceny były słabe a wakacje, pogody nie ma to co to za wakacje ? :/
Pozdrawiam i życzę weny :D <33
Za rok będzie lepiej z ocenami! :D
UsuńNo tam, ta pogoda, może wszystko zepsuć, aaale podobno znowu ma być gorąco więc, trzymajmy kciuki! ; )
Cieszę się, że Ci się podoba <3
Cuudo !Boski ! .Normalnie brak słów (pozytywnych rzecz jasna ;33* nie moge sie doczekac natępnego życze weny ;33
OdpowiedzUsuńhahaha :D Dziękuję <3
Usuń<3 boskie na maxa. niech Brandon ją uratuję ; D haha uwielbiam te rozdziały gdzie Brandon i Sophie są razem ;D Gratuluję tak dobremu opowiadaniu<3 kocham Cię<3
OdpowiedzUsuńTwój wielbiciel <3
Oooo dziękuję <3 Też kocham :** hah
UsuńUuu, zapowiada się suuper ciekawie. :D Genialny rozdział, mimo że nie było w nim żadnej sceny Sophie&Brandon. Nie powiem, zaciekawiłaś mnie i to bardzo, nie mogę się doczekać nn. Co tam się wydarzy? Czy ktoś "przybędzie z odsieczą"? Jak to wszystko się skończy? Mnóstwo pytań, a odpowiedzi... mam nadzieję, że w następnym rozdziale? ;) Pozdrawiam. ;* xx
OdpowiedzUsuńO to mi właśnie chodziło :D A ty wszystko co się wydarzy, to taka moja słodka tajemnica, którą wam ujawnię w kolejnych rozdziałach :** :D
UsuńO kurczątko! Jak ja dawno tu nie zaglądałam.. Przepraszam, ale miałam egzaminy i tyle nauki.. Całe szczęście, sesja już za mną :)
OdpowiedzUsuńNadrobiłam wszystkie rozdziały i jestem pod wielkim wrażeniem! o.O Brandon i Soph się bardzo do siebie zbliżyli! Świetnie! Długo na to czekałam :) Ale z pewnością się na nią wkurzy, że poszła bez niego i jeszcze wyszła do tego gościa.. Kurczę, żeby tylko jej się nic nie stało. Ale coś czuję, że Brandon pojawi się w odpowiednim czasie i ją uratuję :D Oby tak było :)
Czekam na next! ;**
Hahah :D Nie gniewam ; ) Zobaczymy co się dalej wydarzy <3
UsuńJeju twoje opowiadanie jest przecudowne.. przez ciebie nie moge sie doczekac nastepnego rozdziału wiec dodaj go szybko albo cie pogryze xD
OdpowiedzUsuńJeszcze przepraszam ze zamieszczam tu taki maly spam chcialabym zebys zajrzała na mojego bloga jesli miałabys czas i ochote oczywiscie :
http://emiloyross.blogspot.com/
/Pozdrawiam i czekam na next'a i jeszcze raz przepraszam za spam
Ogromnie się cieszę, że Ci się podoba! :D
UsuńPostaram się dodać kolejny rozdział jak najszybciej! : )
Bardzo chętnie odwiedzę twojego bloga i nie masz za co przepraszać <3
kocham to opowiadanie!!! pisz dalej!!! Xd jest syper..już nie mogę się doczekać następnych części!! ;}
UsuńCzekam na nast. czesc *.* a co do swiadecta to 5 bań ;_________;
OdpowiedzUsuńCudowny *ω*
OdpowiedzUsuńhttp://trupiamilosc.blogspot.com