niedziela, 25 listopada 2012

Zahipnotyzowana cz. 24


Rozdział XXIV

Na jednej z lekcji do Sali wszedł dyrektor. Ogłosił już oficjalnie, że odbędzie się wycieczka do Hiszpanii nad morze. Wszyscy byli strasznie zadowoleni, chyba nie tylko ja miałam dość tej jesieni. Powiedziano nam, że ma się ona odbyć za 7 dni. Po lekcji wychodząc z klasy od razu z Jane zaczęłyśmy rozmawiać o wycieczce.
- Jejejejjej!!! – zaczęła piszczeć jak mała dziewczyna.
- Hej spokojnie – udawałam opanowaną.
- No nie mów, że cię ta informacja nie cieczy. Oj Soph za długo cię znam – no dobra, miała rację. Cieszyłam się cholernie. Miałam ochotę skakać z radości, ale spokojnie. Nie będę się znowu błaźnić na środku korytarza. Chociaż zapewne wszyscy się już do tego przyzwyczaili.
- Janie, wiesz jak się cieszę – zaśmiałam się.
- Cześć dziewczyny – usłyszałyśmy głosy za sobą. Stał tam Liam, Scotti oraz Brandon. Nie wiedziałam, że oni się koleguję.
- No nie patrz się tak na nas. To już nie można gadać z kolegami – wyszczerzył się Scott. Kolegami?? Moja mina musiała być bezcenna, bo wszyscy oprócz mnie i Jane, która była równie zaskoczona co ja zaczęli się śmiać.
- Taaakk moja droga. Kolegujemy się i nie rób takiej miny, bo jeszcze ci tak zostanie – zarechotał Brandon. No tak, oczywiście, ona zawsze musiał coś powiedzieć.
- Ooo widzę, że jesteś już doświadczony w tych sprawach – odpowiedziałam z uśmiechem.
- Ej już dobrze, dobrze – wtrąciła się Jane. – Słyszeliście o tej wyciecze – zwróciła się do chłopaków. Uśmiechnęli się i przytaknęli. Od razu zaczęliśmy o tym rozmawiać. Już planowaliśmy co tam będziemy robić. Plaża, kluby itd. Wszyscy byli bardzo podekscytowani. Nie mogliśmy się doczekać wyjazdu.
Po kilku godzinach w szkole wróciłam do domu. Opowiedziałam o wszystkim rodzicom, a oni od razu zgodzili się. Od razu powiadomiłam o tym Jane. Z jej rodzicami było tak samo.
Przez najbliższy tydzień cały czas chodziłyśmy po sklepach w poszukiwaniu jakichś fajnych ciuchów na wyjazd. 
W dniu wyjazdu musiałam wstać bardzo wcześnie, bo samolot mieliśmy już o 7. Tak wcześnie dlatego, że chcieliśmy być na miejscu jak najszybciej. Ubrałam się wygodnie, ale tak, żeby w Hiszpanii nie było mi gorąco, bo będę mogła tam ściągnąć sweter. Zjadłam lekkie śniadanie i razem z rodzicami pojechaliśmy na lotnisko. Już przy samym wejściu zobaczyłam rudą czuprynę mojej Jane. Od razu do mnie doskoczyła.
- Dzień dobry – zwróciła się do moich rodziców z uśmiechem. Od razu jej odpowiedzieli i poszli do innych rodziców.
- Dziś lecimy, dziś lecimy – zaczęłyśmy się cieszyć.
- Ej dziewczyny – usłyszałyśmy męski głos. To był Scott. – Już się uspokoiłyście? Mogę podejść, czy dalej będziecie się błaźnić – popatrzyłyśmy na siebie i zaśmiałyśmy się.
- Okej koniec- powiedziałam po napadach śmiechu. – Podchodź.
- No w końcu – rozłożył ręce. – I jak gotowe? Czas zacząć wypoczynek – uśmiechnął się promiennie.
- Jak nigdy – powiedziała moja ruda przyjaciółka.
- Chodźcie już tam – wskazał na grupkę ludzi. – Musimy zanieść bagaże – tak jak powiedział, tak zrobiliśmy. Szybko uporaliśmy się z walizkami. W tym czasie dołączył do nas Brandon. Jak zwykle wyglądał genialnie. Jejku!! Czemu zawsze muszę tak o nim myśleć. Nie mogę chociaż raz sobie pomyśleć, że wygląda brzydko. Wygląda brzydko, wygląda brzydko, wygląda brzydko. Niee!! To nic nie daje….
- I jak skarbie. Gotowa na 2 tygodnie spędzone w moim towarzystwie? – poruszył brwiami.
- Akurat w moich planach chyba nie było imienia „Brandon” – udałam zamyśloną. – Tak jestem tego pewna – wyszczerzyłam się. - OO to szkoda, bo ja już mam dla ciebie plany na poranki – uśmiechnął się chytrze. – Przypominam, że nasze treningi nie są odwołane. Codziennie będą się odbywały treningi.
- Co? – nie!! A ja tu chciałam odpocząć. – No weź Brandon, odpuści mi – zrobiłam minę małego pieska.
- No niech pomyślę… Po dłuższych przemyśleniach stwierdzam, że nie odpuszczam – wyszczerzył się. Zgromiłam go wzrokiem.
- Niech ci będzie – odburknęłam. – Idę stąd, bo towarzystwo się zepsuło – odwróciłam się i szybko podeszłam do mojej przyjaciółki.
- Uuuu – zaczęła Jane. Za to dostała lekkiego kuksańca w bok. – Za co?
- Dobrze wiesz – ona w odpowiedzi poruszyła brwiami.
- Tylko mi nic nie rób – delikatnie się oddaliła.
- Ja się jeszcze odpłacę – pogroziłam jej palcem. Zaraz wybuchnęłyśmy śmiechem. Nagle usłyszałyśmy głos, że musimy już iść na odprawę. Szybko podbiegłam do moich rodziców.
- Pa kochanie, uważaj tam na siebie – uśmiechnęła się do mnie mama.
- Jak już będziecie na miejscu to zadzwoń – dodała.
- Tak wiem mamuś – uśmiechnęłam się. – Idę pa! – przytuliłam rodziców i pobiegłam do Jane.
- Gotowa? – zapytała mnie.
- Jak nigdy – wyszczerzyłam się.
Szybko weszłyśmy do samolotu. Ja siedziałam przy oknie razem z Jane. Przed nami usadowił się Brandon z Liamem, a za nami Scott z Tomem. Wcześniej nie miałam okazji się z nim poznać, ale teraz spokojnie będziemy mogli pogadać.
Po starcie wyciągnęłam mojego iPoda i puściłam muzykę. Moje oczy zaczęły się kleić i powoli zasypiałam. Obudziło mnie szturchanie w ramię. Powoli rozchyliłam powieki i wyciągnęłam słuchawki z uszu. Spojrzałam w bok. Szturchał mnie nie kto inny jak ten rudzielec.
- Co się stało Jane?
- No bo wiesz.. Bo ja chciałam iść na chwilę do Liama, no i… -przygryzła wargę. – No bo Brandon by do ciebie wtedy przyszedł – przyjrzała mi się. Niee!! Ja nie chcę z nim siedzieć już się miałąm odezwać. – Zanim się nie zgodzisz. No proszę cię – zrobiła słodką minę. Kurde ona zawsze na mnie działała. – No wiesz jak to jest z Liamem – powiedziała szeptem, przez co się zaśmiałam. No kurde no, nie umiem jej odmówić.
- Niech ci będzie – wyrzuciłam z siebie. Czemu zawsze to mnie musi spotykać? No ja się pytam.
- Witam – usłyszałam przy uchu, przez co przeszły mnie ciary. Obok mnie usadowił się właśnie Brandon. Uniosłam tylko brwi i znowu włożyłam słuchawki do uszu. Zaczęłam oglądać widok zza okna. Wszystko było takie piękne. Wielkie bufiaste chmury płynęły bo błękitnym niebie. Nagle ktoś (a raczej to jest oczywiste kto) wyciągnął mi jedną słuchawkę. Spojrzałam na niego ze złością.
- Nudzi ci się? – zapytałam zła, że oderwał mnie od zajęcia.
- No nie mogę zaprzeczyć –uśmiechnął się łobuzersko.
- To się czymś zajmij i nie przeszkadzaj mi – zrobiłam obrażoną minę.
- Fajna piosenka – powiedział wkładając słuchawkę do uszu i nie przejmując się moimi wcześniejszymi słowami.
- Ej no!! Oddawaj! – sięgnęłam po nią, ale on w porę podniósł rękę do góry. Wstałam żeby dosięgnąć, to on też to zrobił. Co z tego, że byliśmy w samolocie. Oczywiście on tutaj też musiał mi dogryzać.
- No weź!!! – za nic nie mogłam dosięgnąć, on był zbyt wysoki. On oczywiście nie dawał mi za nic wziąć mojej własności. Nachyliłam się bardziej, ale nie wiem jak to się stało, potknęłam się o coś (nie mam pojęcia o co i skąd się to tutaj wzięło) i wylądowałam na Brandonie, który wylądował na siedzeniu. Siedziałam u niego na kolanach, a nasze twarze były blisko. Zbyt blisko. O wiele zbyt blisko siebie. Patrzyłam w jego piękne tęczówki. Kurde, czemu nie mogę się oderwać. To było silniejsze ode mnie. Nie dało się. Nagle usłyszałam za sobą odchrząknięcie. Szybko się opamiętałam i wstałam z jego kolan wyrywając moje słuchawki. Odwróciłam się do mojego wybawiciela. Pomiędzy siedzeniami przed nami widziałam twarz mojej przyjaciółki. Spojrzałam na Brandona spod byka. A później na Jane.
- Dziękuję za ratunek – powiedziałam z ulgą. – I nienawidzę cię – ona się tylko zaśmiała i puściła do mnie oczko, i szybko się odwróciła. Czemu ona mi to robi. Spojrzałam na rozbawioną twarz Brandona. Zgromiłam go wzrokiem, schowałam słuchawki do torby i wygodnie się ułożyłam w fotelu. Popatrzyłam na widok zza okna. Teraz marzyłam tylko o tym, żeby Jane wróciła na miejsce obok mnie. No bez jaj, ale Brandon będzie mi ten lot uprzykrzał siedząc cały czas koło mnie. Tak, muszę się czymś zająć. Ooo pogadam ze Scottem. Odwróciłam się przodem do mojego siedzenia i ułożyłam moją głowę pomiędzy siedzeniami nie patrząc nawet na Brandona. No tak mogłąm się spodziewać, że Scott będzie spał. Zaśmiałam się z jego miny. Śmiesznie i uroczo wyglądał. Głowę miał opartą o okno i odchyloną lekko do tyłu. Kurcze…. Czemu on musi spać.
- Zasnął jakieś 5 minut temu – usłyszałam od chłopaka, który siedział obok Scotta. Dowiedziałam się wcześniej, że miał na imię Tom.
- A ja chciałam z nim pogadać. Ale nie będę mu przerywała tej sielanki – zaśmiałam się, co powtórzył Tom.
- A tak w ogóle to się nie przedstawiłem – powiedział uśmiechając się.
- Tom – powiedziałam uśmiechając się.
- Dokładnie – zachichotałam.
- A ja jestem – zaczęłam.
- Sophie – teraz on skończył.
- Dla przyjaciół Soph – uśmiechnęłam się promiennie.
- Bardzo ładnie. To imię pasuję do ciebie – spłonęłam rumieńcami i delikatnie spuściłam wzrok.
- Dziękuję – uśmiechnęłam się delikatnie.
- Chyba nie widziałam cię w szkole – zastanowiłam się.
- No wiesz, może nie zwracałaś uwagi – odpowiedział.
- Możliwe, ostatnio mam strasznie dużo do roboty.
- Za to ja ciebie często widziałem – i dodał. – Trudno kogoś takiego nie zauważyć.
Albo mi się zdaję, albo on mnie podrywa. No nie powiem, przystojny jest.
- Eee tam – znowu się zarumieniłam. – Miło mi było – powiedziałam, mając w zamiarze wrócić do pierwotnej postawy.
- Mi jeszcze bardziej – uśmiechnął się uwodzicielsko, a ja normalnie usiadłam. Zauważyłam, że Brandon mi się przygląda. Podniosłam brwi w pytającym geście.
- Coś nie tak? – zapytałam.
- Wiesz, że on cię podrywał? – zapytał.
- A co, zazdrosny?
- No właśnie o to chodzi, że on cię podrywał. Ciebie! No wiesz, nie chciałbym być niemiły, ale w tym samolocie są o wiele ładniejsze dziewczyny – taaa, on to robi specjalnie.
- Oczywiście jesteś bardzo miły – uśmiechnęłam się sztucznie. Nie no, muszę sprowadzić Jane z powrotem.
- Jane – powiedziałam do niej.
- Nom?
- Możemy pogadać? – zapytałam.
- Ok, już wracam – jesst!! Udało się.
- Spadaj Brandon – zwróciłam się do niego.
- Jesteś pewna, że tego chcesz? Nie będziesz tęsknić.
- Jejku, jak mi szkoda. Oczywiście, że będę tęsknić – zamrugałam teatralnie oczami. – A teraz spadaj – popchnęłam go. Na jego miejsce usiadła Jane.
- Nie rób mi tego więcej.
- Przesadzasz – spojrzałam na nią jak na głupka.
- Nie, nie przesadzam.
- A co z …
- Nie gadaj o tyym – wiedziałam o co jej chodzi i nie pozwoliłam dokończyć. – Potknęłam się, bo on wziął moje słuchawki, a ja chciałam je wyrwać. Nic nie było – podkreśliłam ostatnie zdanie. – Koniec tematu – dodałam.
- Niech ci będzie – powiedziała i rozłożyła ręce w obronnym geście.
Resztę podróży spędziłyśmy na normalnym siedzeniu i śmianiu się. Po pewnym czasie Scott się obudził i dołączył do nas. 

****
Co myślicie o tym rozdziale. Długo się pisał, ale w końcu się napisał. Mamy nowego bohatera :D Czekam na wasze opinie :D 



  
Nasz nowy kolega: Tom. Jest on w wieku Scotta.


A teraz odpowiem na pytania, które zadała mi jedna z blogowiczek, do konkursu: Liebster Award.
1) Co cię zainspirowało do napisania bloga?
2) Od jakiego czasu już piszesz?
3) Twój ulubiony cytat?
4) Czy wiążesz z pisaniem swoją przyszłość czy to tylko tymczasowe hobby? 
5) Najlepsza książka jaką czytałaś i o czym?
6) Kto wspiera cię w pisaniu?
7) Co robisz kiedy wena nie przychodzi?
8) Jak myślisz co jest najlepsze w twoim blogu?
9) O czym najbardziej lubisz pisać?
10) Czy muzyka pomaga ci w pisaniu? 
11) Co sprawia ci największa radość w blogowaniu?

1. Przez czytanie innych opowiadań na blogach naszła mnie ochota stworzenia czegoś podobnego. Chciałam stworzyć świat, w którym wszystko zależy od mnie.
2. Hmmm.... Nie pamiętam dokładnie, może od pół roku, albo mniej. 
3. Jest on na mojej stronie startowej "Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą"
4. Raczej to jest moje hobby. Żeby pisać zawodowo, musiałabym mieć naprawdę ogromy talent, na obecną chwilę nie uważam się za kogoś strasznie uzdolnionego i stworzonego do pisania. 
5. Najlepsza książka.... Tyle ich było. Kocham wszystkie, które pisałam. Jedną z nich jest książka "Pamiętniki wampirów" sama nazwa mówi, że jest ona o wampirach. Jak chcecie się dowiedzieć więcej, przeczytajcie ją sami. Jest jeszcze jedna książka " Błękitna miłość" sama nie wiem jak opisać fabułę. Możecie sobie znaleźć jej opis.
6. Przyjaciele się cieszą, że pisze i za wszelką cenę chcą znać adres mojego bloga :)
7. To jest najgorsze. Mam ogromną ochotę coś napisać, ale nie mogę nic wymyślić. Czuję się wtedy bardzo źle..... Myślę o tym cały czas. Wtedy czytam różne inne opowiadania i szukam natchnienia. 
8. Nie mam zielonego pojęcia. Może fabuła, nasi bohaterowie.
9. O rzeczach niestworzonych. Tzn. wampiry, duchy, demony, anioły itd. Wtedy mogę się ponieść wyobraźni bez zastanawiania się.
10. Ooo tak. Czasami tekst piosenki jest natchnieniem do pisania. 
11. Komentarze innych ludzi, że im się podoba. Ale także te negatywne komentarze, wtedy mam motywację, żeby coś zmienić tak aby wszystkim się podobało.



środa, 21 listopada 2012

Liebster Awards

Jejku, dziękuję za nominacje :D Nie spodziewałam się ich, ale bardzo dziękuję :D

Nominacja ta jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Po odebraniu nagrody należy należy odpowiedzieć na .11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

Nominacje dostałam od blogów:   http://podoslonacienia.blogspot.com/   ,   http://mam-bestie-w-sobie.blogspot.com/  ,  http://dream-of-another-life.blogspot.com/

A tutaj pytania jakie zostały mi zadane:

 http://podoslonacienia.blogspot.com/

1) Dlaczego zacząłeś/zaczęłaś pisanie ?
2) Co Cię zainspirowało do zaczęcia pisania ?
3) Ile aktualnie prowadzisz blogów ? I dlaczego ?
4) Czym się kierujesz zaczynając pisać rozdział ?
5) Jakie rodzaje historii Cię najbardziej kręcą ? Fantastyka, kryminały itp.
6) Twój ulubiony cytat.
7) Najlepsza książka fantastyczna jakąkolwiek czytałaś/czytałeś ?
8) Czy twoja rodzina/przyjaciele wspierają Cie w pisaniu ?
9) Co Cię przekonało do publikowania swoich rozdziałów ?
10) Jak myślisz co urzekło czytelników w twoim blogu ?
11) Gdybyś miał/miała okazje by oddać swoje dzieło do księgarni zgodziłbyś/zgodziłabyś się ?


Moje odpowiedzi:

1) Na początku pisałam po prostu z nudów, ale z czasem to się stało jak nałóg. Nie mogłam przestać. 
2) Moją prace inspirowały inne blogi, też chciałam stworzyć swój własny odmienny świat, w którym mogę wymyślać co tylko chcę.
3) Aktualnie prowadzę jeden blog, gdyż chcę się na nim skupić jak najwięcej uwagi. Miałam czasami pomysł na inny blog, ale wiedziałam, że wtedy będę miała mniej czasu właśnie dla tego konkretnego bloga. Być może kiedyś jeszcze stworze inne blogi.
4) Kieruję się swoją intuicją, wyobraźnią. Źle się czuję z myślą, że moja wena szwankuje. Nie lubię tego okresu. Często wieczorem obmyślam kolejne wydarzenia do bloga.
5) Najbardziej kręci mnie fantastyka. Zawsze kochałam takie książki jak i opowiadania. Chociaż oczywiście często zdarzy mi się przeczytać opowiadanie z inną tematyką.
6) Mój ulubiony cytat jest na samym początku mojego bloga. "Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą".
7) Hmm.. dużo ich jest. Sama nie wiem. Mogę powiedzieć, że moją ulubioną autorką książek jest L.J.Smith, kocham wszystkie jej książki, ale myślę, że ulubioną jest "Pamiętniki Wampirów". Oczywiście nie ograniczam się tylko do tej autorki. Mogłabym tutaj wymienić o wiele więcej książek. 
8) Powiem tak: moje przyjaciółki wspierają mnie. Same mówią, że chciałyby napisać jakieś opowiadanie, ale nie mają wyobraźni. 
9) Sama nie wiem. Chciałam się podzielić z innymi moją pasją, moim światem. Chciałam pokazać to co piszę i czy podoba się to innym. Co oni o tym sądzą i co by zmienili.
10) No nie wiem. Może element fantasy. Wypieranego zakochania. Może nasz niegrzeczny bohater? O to trzeba by się było pytać moich kochanych czytelników.
11) Oczywiście, że tak. Po poprawkach i uwagach profesjonalistów myślę, że odważyłabym się.



http://mam-bestie-w-sobie.blogspot.com/ 

1. Co Cię inspiruję ?
2. Ulubione zwierzę ?
3. Ulubiona piosenka ?
4. Czy lubisz czytać ?
5. Jeżeli na pytanie powyżej odpowiedziałaś twierdząco, jaka jest twoja ulubiona książka ?
6. Jaki blog lubisz najbardziej ?
7. Napisz coś o sobie 
8. Gdzie mieszkasz ?
9. Ile masz lat ?
10. Co robisz w wolnym czasie ?
11. Jak myślisz dlaczego zostałaś nominowana ?


Moje odpowiedzi:

1) Inspiruje mnie chęć zaskoczenia czytelnika. Chcę, aby on się nie nudził. Inspirują mnie także komentarze. 
2) Oczywiście, że pies :)
3) Jejku.... Tyle tego jest... Nie wiem co wybrać, na obecną chwilę jedną z moich ulubionych piosenek jest: eric tone ft. damli saade - imagine  ,  one direction - live while we're young  ,  Girls aloud - somethink new 
4) Ooooo kocham <3 Ale oczywiście ciekawe książki, a nie lektury szkolne :)
5) Hmm.. dużo ich jest. Sama nie wiem. Mogę powiedzieć, że moją ulubioną autorką książek jest L.J.Smith, kocham wszystkie jej książki, ale myślę, że ulubioną jest "Pamiętniki Wampirów". Oczywiście nie ograniczam się tylko do tej autorki. Mogłabym tutaj wymienić o wiele więcej książek.
6) Myślę, że odpowiedź jest pokazana na moim blogu, tam gdzie polecam inne blogi :) One wszystkie by się tutaj nie zmieściły.
7) Hmm.. Mam rude długie włosy (z kolorem nigdy się nie mogłam pogodzić, ale już sie z nim oswajam) chodzę do gimnazjum. Lubię pisać oraz czytać. Jestem bardzo pogodną osobą :D Uwielbiam się śmiać. Nie wyobrażam sobie dnia bez śmiechu. 
8) Mieszkam w Polsce (hah :D), a dokładniej w Krakowie. 
9) A to jest moją słodką tajemnicą ( :) ) Mogę tylko powiedzieć, że chodzę do gimnazjum. Możecie zgadywać.
10) W wolnym czasie piszę kolejne rozdziały, czytam książki, spotykam się ze znajomymi. 
11) Nie mam pojęcia, nie spodziewałam się kompletnie tego :D Myślę, że skoro zostałam nominowana komuś musi się podobać mój blog :D


 http://dream-of-another-life.blogspot.com/ 

1. Ulubiona piosenka JLS.
2. Ulubiona piosenka 1D.
3. Ulubiona piosenka The Wanted.
4. Ulubiona piosenka Ushera.
5. Ulubiona piosenka Ne-Yo.
6. Ulubiona piosenka Conora Maynarda.
7. Ulubiona piosenka disco polo.
8. Co kochasz najbardziej?
9. Co było inspiracja do napisania opowiadania ?
10. Co lubisz robić w wolnych chwilach?
11. Najskrytsze marzenie? 


Moje odpowiedzi:

1) She makes me wanna 
2) Live while we're young
3) I found you
4) Scream
5) Let me love you
6) Turn around
7) Boys - Jesteś szalona
8) Kocham czytać, pisać, spędzać czas z przyjaciółmi, śmiać się.
9) Moją prace inspirowały inne blogi, też chciałam stworzyć swój własny odmienny świat, w którym mogę wymyślać co tylko chcę.
10) Hmm.. dużo rzeczy. Czytać książki, spotykać się z przyjaciółmi, leniuchować :D
11) Jej skoro to jest najskrytsze marzenie, to nie wiem czy mogę je zdradzić. Hihi, może z wami się podzielę. Chciałabym być aktorką  :D Może trochę nierealne, ale to marzenie.




W takim razie teraz ja wypiszę blogi, które nominuje:

1) http://kochajac-wroga.blogspot.com/
2) http://keep-calm-and-love-haftujaca-tecza.blogspot.com/
3) http://moja-wlasna-chora-bajka.blogspot.com/
4) http://storybymarta.blogspot.com/
5) http://dark-hunks.blogspot.com/
6) http://stories-of-thepast.blogspot.com/
7) http://koszmar-na-jawie.blogspot.com/
8) http://magicandblood.blogspot.com/
9) http://fantasies-sherry.blogspot.com/
10) http://teen-story-life.blogspot.com/
11) http://whenlifetakesonthecoloragain.blogspot.com/

A oto pytania do was:
1) Dlaczego zaczęłaś prowadzić bloga?
2) Jakie są twoje zainteresowania?
3) Największe twoje talenty?
4) Co wywołuje u ciebie największy uśmiech?
5) Jakiej słuchasz muzyki?
6) Jak wpadłaś na pomysł fabuły twojego opowiadania?
7) Przy czym najchętniej się odprężasz, odpoczywasz?
8) Jeżeli masz rodzeństwo, to co w nim kochasz, a jeśli nie to, czy chciałabyś je mieć i jak wygląda twoje wymarzone?
9) Najfajniejszy serial jaki oglądałaś?
10) Ulubiona autor/autorka książek? 
11) Co cenisz najbardziej w swoim życiu?


Oto wszystko co miałam do zrobienia, życzę Powodzenia i jeszcze raz dziękuję za nominacje :** <3

piątek, 9 listopada 2012

Zahipnotyzowana cz. 23


Rozdział XXIII

Nie mogłam racjonalnie myśleć, jak on był tak blisko mnie. O wiieeeele za blisko. Patrzył mi głęboko w oczy. Były takie piękne i ciemne i głębokie. Znowu się w nich zatapiałam. Niech mnie. Jak on na mnie działał. Zbliżał się powoli. Był coraz bliżej. Nasze usta dzieliły milimetry. Miałam ochotę zatopić swoje wargi w jego. On jakby czytał mi w myślach. Po raz kolejny mnie pocałował. Jednak tym razem delikatnie. Nigdy nie spodziewałabym się tego po nim. Oddawałam każdy pocałunek. Nie mogłam się opanować, ani opamiętać. Wplotłam moje palce w jego lśniące włosy, on swoje dłonie położył ma moich biodrach. Aż przeszły mnie dreszcze. Jego dotyk tak na mnie działał. Rozpływałam się pod jego wpływem.
- Nadal nie chcesz tego powtórzyć? – szepnął mi do ucha gdy się od siebie oderwaliśmy.
- Nie wiem, nie jestem przekonana…. – słowa same wychodziły z moich ust. Nie mogłam nad tym zapanować. Znowu mnie pocałował. A moje nogi znowu były jak z waty. Boże, jak on na mnie działa!
- I jak teraz? – zaśmiał się. Wiedział jak ma na mnie wpłynąć. Ten ton jego głosu po prostu… Nikt nie mógłby się oprzeć. I ..O nie! On się znowu tak uśmiecha. Po tym, to aż mi słów brak. Ten uśmiech tak na mnie działa że….. On mógłby nim zdziałać cuda. Dlaczego on musi tak na mnie działać.
- No i? – wyrwał mnie w końcu z zamyśleń. Chciałam nie patrzeć na jego twarz, bo wszystko co w niej widziałam działało jak magnes.
- Yyy… Ale co miałam powiedzieć?– on jeszcze bardziej się uśmiechnął, nie chciałam patrzeć, który to był z uśmiechów, bo bałam się, że to ten, który tak na mnie działał.
- Mam ci odświeżyć pamięć? – zapytał zbliżając się.
- Wiesz, już chyba wiem – odpowiedziałam zanim zbliżył się na dobre.
- Słucham?
- Brandonie, jesteś cholernie przystojny.
- Widzisz, już nie miałaś żadnego ale – zaśmiał się. Dobra Sophie, on jest przystojny. Przyznaj to.
- A może teraz ty coś mi powiesz? – zapytałam przygryzając dolną wargę.
 - A co byś chciała usłyszeć? – udał, że nie wie o co chodzi. – Może mi pomożesz? – poruszył brwiami.
- Tylko jak? – delikatnie pocałowałam go w policzek.
- Za to mogę powiedzieć jedynie, że jesteś ładna – wyszczerzył się.
- Powiedzmy, że tyle mi wystarczy.
- Jesteś pewna?
- Na dzisiaj tyle mi wystarczy – uśmiechnęłam się uroczo. – Ale popatrz, nie ma już gorącej czekolady – zrobiłam minę małego dziecka.
- No to teraz możesz iść zrobić sobie kolejny kubek i przy okazji dla mnie – uśmiechnął się triumfalnie. Sprytnie…. Przymrużyłam oczy.
- Ale zrobisz coś.
- No to dajesz.
- Chociaż jeden raz zapukasz przez drzwi i wejdziesz za moim pozwoleniem.
- A czy ja robię inaczej – zrobił minę, że to nie jego sprawka.
- Zgadzasz się? – zaśmiałam się.
- Ale, że wypraszasz mnie i mam wyjść przez okno i podejść do drzwi i dopiero zapukać i znowu wejść?
- Właśnie tak – odpowiedziałam zwycięsko. – Ale może najpierw byś na siebie coś ubrał?
- A czy ty tego na pewno chcesz? No, ale skoro tutaj chodzi o czekoladę to się poświęcę – podeszłam pod jedną z moich szafek i wyciągnęłam jego bluzkę. Kiedyś jak zostawał u mnie to nie wziął jej.
- Masz szczęście, że jej nie wyrzuciłam.
- Oj ja wiem, że i tak byś jej nie wyrzuciła – wziął ode mnie t-shirt i włożył na siebie. Nie powiem, o wiele lepiej wyglądał bez niej. No, ale mu tego nie powiem. Nie jestem aż tak zdesperowana. Podszedł do okna – pa złotko – pomachał i skoczył.
- Jak dziecko – zeszłam po schodach. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Uśmiechnęłam się pod nosem. Otworzyłam drzwi. Udałam zaskoczoną.
- Brandon, co ty tutaj robisz? Kompletnie się ciebie nie spodziewałam.
- Taka miła niespodzianka. Przyszedłem na czekoladę – uśmiechnął się szeroko.
 -No nie wiem, czy cię wpuścić –zrobiła minę myśliciela.
- Mogę wejść panno Sophie.
- Ależ proszę Brandowie – wskazałam ręką aby wszedł.
- A teraz poproszę gorącą czekoladę – skierowaliśmy się do kuchni. Na zegarku była 17:30.
- W takim razie musisz mi pomóc – nakazałam mu co ma wyjąć i po chwili w naszych rękach był kubek z gorącym napojem. Siedzieliśmy w salonie i popijaliśmy czekoladę. Cały czas Brandon mnie rozśmieszał, co nie było dobre, bo zazwyczaj robił to wtedy kiedy miałam napój w buzi. Wybraźcie to sobie. I jak? Cały czas sobie dogryzaliśmy.
- Czekolada była pyyyszna –uśmiechnął się szeroko. – Ale teraz muszę iść po jakiś prawdziwy posiłek – wyszczerzył zęby.
- Jak możesz – wiedziałam, że chodzi o krew. Mnie aż o wymioty brało, jak sobie wyobrażałam, że ją pije.
- No to idź – zrobiłam skrzywioną minę.
- Nie krzyw się tak, bo jeszcze ci tak zostanie. A nie przeżylibyśmy utraty tak ładnej buźki – powiedział wychodząc przez drzwi.
Postanowiłam wybrać się na spacer, odetchnąć trochę świeżym powietrzem. Założyłam kurtkę, bo na zewnątrz nie było już tak cieplutko. Wyszłam i ruszyłam w stronę parku. Wzięłam głęboki wdech. Tak, kocham takie powietrze. Zaczęłam rozmyślać o wszystkim. Tego wszystkiego jest tak dużo. Jakieś wampiry mnie szukają i chcą zabić. Nagle z niczego stałam się jakimś dziwnym stworzeniem. No właśnie kim ja właściwie jestem. Mam cechy i wampira i człowieka. Pół człowiek pół wampir. Jakie to jest dziwne. Dlaczego właśnie ja? Plusem są niektóre moje cechy, ale nie wszystkie.  Przecież pokój między ludźmi i wampirami jest niemożliwy! No jak to ma działać? Wampir podejdzie do człowieka i zapyta się go czy może się z niego napić? Zaśmiałam się pod nosem. To brzmi śmiesznie. Wyobraziłam sobie taką sytuację z Brandonem. Kurcze, czemu akurat o nim pomyślałam, a nie o jakimś innym wampirze. Za dużo właśnie o nim myślę. To nie jest dobre. Koniec! Przestań o nim myśleć. To nie jest dobre.
Nagle poczułam się dziwnie. Czułam, jakby ktoś mnie obserwował. Rozejrzałam się dookoła. Nikogo nie było widać. Nie było już jasno i nie mogłam dostrzec nikogo. Szybkim krokiem ruszyłam do domu. Byłam już niedaleko. Zaczęłam biec. Wbiegłam do domu zdyszana. Rozejrzałam się po całym domu. Tata jak zwykle robił coś na laptopie w salonie, a mama oglądała TV. Przywitałam się z nimi i poszłam się umyć. Czy ktoś naprawdę mnie śledził, czy tylko mi się wydawało? Na pewno to tylko moja wybujała wyobraźnia. Położyłam się i zasnęłam.
Następnego dnia musiałam wstawać do szkoły. Ubrałam się i zjadłam coś. Następnie pojechałam do szkoły. Już przy bramie ktoś mnie złapał. Odwróciłam głowę w stronę tej osoby. Zobaczyłam Scotta. Uśmiechnęłam się szeroko i przywitałam się.
- Cześć Scott!! Dawno cię nie widziałam. W ogóle się nie odzywałeś – dodałam z udawanym wyrzutem.
- Soph, wiesz źle się czułem i nigdzie nie wychodziłem.
- Trzeba było dać znać to bym przyszła ci potowarzyszyć w mękach – zachichotałam.
- Nieee, dobrze jest. Jeszcze bym cię zaraził. Ale skoro już jestem, to będziemy to musieli nadrobić moja droga.
- Oczywiście, milordzie – zaśmialiśmy się i ruszyliśmy razem do szkoły.
- Sophie!! Scott!! – zza pleców usłyszałam znajomy głos.
- Uf…. Złapałam…. Was… - zaczęła mówić dysząc.
- Już spokojnie. Wdech – uniosłam dłonie. – I wydech – opuściłam je.
- Ale Soph ja… mam świetne wieści – zaczęła mówić nadal z lekką zadyszką.
- Oj Janie, jak zwykle o wszystkim musisz wiedzieć – powiedział Scott.
- No przecież ona zawsze jest informowana o wszystkim jako pierwsza – zaśmialiśmy się.
- To chcecie wiedzieć o co chodzi czy nie? – zrobiła urażoną minę.
- No dobra. Dawaj co tam masz – powiedziałam.
- A wiec – przerwała i popatrzyła na nas rozbawiona. – Szkoła organizuje wyjazd dla 3 klas nad morze za granice – pisnęła uradowana. Uśmiechnęłam się szeroko i zaczęłam się cieszyć razem z moją przyjaciółką.
- Ale fajnie!!!
- Ej dobra już. Bo wszyscy się na was patrzą jak na jakieś wariatki. – popatrzyłyśmy na siebie zaczęłyśmy się śmiać.
- No tak zapomniałem już. Wy jesteście wariatkami – rozłożył ręce. – Ja teraz idę stąd, bo jeszcze pomyślą sobie to samo o mnie – mówił już odchodząc. A my dalej jakby nigdy nic dalej chichotałyśmy.
- Nie mogę się doczekać aż to ogłoszą. Mam nadzieję, że wyjazd będzie już niedługo. Mam już dość tego zimna. Mam ochotę rozłożyć się na gorącym piasku i się poopalać – zamknęłam oczy i się rozmarzyłam.
- O mnie tak marzysz? – usłyszałam szept i rękę na mojej talii. Szybko otworzyłam oczy i podskoczyłam ze strachu.
- Boże Brandon – złapałam się za serce.
- Czyli jednak o mnie – wyszczerzył się. Próbowałam się wyrwać z jego uścisku, ale on jakby nigdy nic dalej mnie trzymał.
- Oj Brandonku, żeby pojawić się w mojej głowie trzeba sobie zasłużyć. A teraz proszę, abyś mnie puścił mój drogi.
- Nie mów, że nie czujesz się wyjątkowa kiedy cię tak trzymam w moich ramionach – popatrzyłam na niego jak na głupka. Roześmiałam się.
- Nie pochlebiaj sobie – nagle tą jakże fascynującą rozmowę przerwało nam chrząknięcie Jane.
- Nie przeszkadzam wam? – zachichotała patrząc na nas.
- Nie – powiedziałam natychmiast.
- Może troszeczkę – odezwał się w tym samym czasie co ja. Popatrzyłam na niego unosząc brwi. Nagle zadzwonił dzwonek. Szybko wyrwałam się z uścisku Brandona.
- A było tak miło – udał zawiedzionego.
- Och biedny głupolek – udałam przejętą. – Papa głupku – szybkim krokiem ruszyłam do mojej szafki i wyciągnęłam potrzebne książki do Biologii.
- Do zobaczenia idiotko. Muszę ci wymyślić jakieś fajne przezwisko – wyszczerzyłam się do niego tylko w odpowiedzi i ruszyłam do mojej klasy. Na szczęście tej lekcji nie miałam z Brandonem. 

****
Jest! Udało mi się dodać kolejny rozdział. Przepraszam za tą przerwę, ale czasu i weny brak. Nie lubię tego stanu, bo wiem, że wy czekacie na następne rozdziały, a ja nie mogę wam go dać. Proszę o cierpliwość dla mnie i mojej weny. 
Mam jeszcze jedną sprawę. Jeśli macie jakieś pytania do mnie, albo są jakieś niejasności, to piszcie od razu, postaram się odpowiedzieć jak najdokładniej. I jeszcze jedno. Może macie jakieś pomysły ci do tego opowiadania? Z chęcią bym wysłuchała waszych pomysłów, a może i nawet uwzględniłabym to w opowiadaniu. Czekam na wasze pomysły i jestem ciekawa waszej wyobraźni. Pozdrawiam was i czekajcie na następny rozdział. Kocham was <3