Rozdział XXXVIII
Podniosłam wzrok na twarz Brandona. Patrzył prosto w moje oczy.
Siedzieliśmy bardzo blisko siebie. Chłopak przysunął się do mnie jeszcze bardziej
nie odwracając ode mnie wzroku. Położył dłoń na moim policzku, a ja nie mogłam
się ruszyć z miejsca. Siedziałam tam patrząc się w jego czekoladowe tęczówki.
Wszystko wewnątrz mnie wirowało, a motylki w podbrzuszu robiło fikołki. Jego
twarz powoli zbliżała się do mojej. Nasze dłonie stykały się, a przeze mnie
przechodziły przyjemne dreszcze. Nie odrywaliśmy od siebie wzroku, podczas gdy
nasze usta dzieliły już milimetry.
- Soph! Brandon! – usłyszałam za plecami. Automatycznie
odskoczyłam od Brana, który przeklnął pod nosem. Najprawdopodobniej byłam teraz
czerwona jak burak. Spojrzałam na osobę, która nam przerwała.
Stała tam Jane. Zaniepokoiłam się, bo wyglądała na zdenerwowaną.
Była zdyszana.
- Boże Jane, co się stało – podniosłam się z kamienia.
- Kate zachowuje się jak opętana. Krzyczy, przeklina. Ona
zwariowała – Jane nawijała jak najęta. – Chce was spotkać. Mówi, że coś
ukrywacie – popatrzyliśmy na siebie z Brandonem i zerwaliśmy się z miejsc.
- Chodźmy tam – rzuciłam i całą trójką biegiem tam ruszyliśmy.
Cholera, jest źle.
Co jej się stało? Przecież ten mężczyzna nie ryzykowałby aż tak.
Ona musiała zwariować, nie ma innego wyjaśnienia.
Po chwili byliśmy na miejscu. Zobaczyłam Kate, która chodziła w
kółko jak opętana, wokół niej było niezłe zbiegowisko. Nasi nauczyciele
próbowali ją uspokoić, ale ona cały czas coś mamrotała. W oddali zauważyłam
przerażoną Mary, którą opiekuńczo obejmował Tom.
Wraz z Brandonem ruszyliśmy na środek tego zbiegowiska.
- Soph, zostań tu – Bran złapał mnie za rękę i zatrzymał.
- Nie ma szans! Idę tam i nawet nie próbuj mnie zatrzymywać –
wyrwałam się z jego uścisku i pobiegłam w tamtą stronę.
Kiedy Kate mnie zobaczyła stanęła w miejscu i uśmiechnęła się
złowieszczo. Założyła ręce na klatce piersiowej i spojrzała na mnie
przenikliwym wzrokiem. Podeszłam do niej i mogłam zauważyć, że jest on jednak
nieobecny. Jakby zasłonięty mgłą.
- No proszę proszę! Kto zaszczycił nas swoją obecnością – jej głos
był zachrypnięty, jakby nie należał do niej.
- Kate, uspokój się – powiedziałam spokojnie. Podeszłam minimalnie
bliżej. – Pogadajmy na osobności – cały czas patrzyłam jej w oczy z nadzieję,
że zaraz do nas wróci.
- A coo? Nie chcesz, żeby wszyscy usłyszeli kim jesteś? A raczej
czym? – zaśmiała się szyderczo. – Chcecie wiedzieć? – wykrzyczała.
- Kate, opanuj się! Bredzisz! – skłamałam. Ale co miałam
powiedzieć. Tak, ona ma rację?
- Ja bredzę? Ja? A kto cały czas okłamuje swoich przyjaciół? No
może mi powiesz, że oni o wszystkim wiedzą? – na jej twarzy cały czas gościł
ten uśmieszek.
- Soph, o czym ona mówi – usłyszałam na plecami głos Jane.
Poczułam ogromną gulę w gardle. Nie mogłam z siebie nic wydusić. W końcu z
trudem z siebie wydusiłam.
- Kate, co ty gadasz? – starałam się, aby mój głos był pewny i się
nie załamał.
Widziałam, że wszyscy wokół patrzą na dziewczynę, jakby
zwariowała. Jej oczy były zaczerwienione i patrzyły wprost na mnie, z wypisaną
w nich nienawiścią.
Nagle tak jakby wszystko wokół się zatrzymało. Rozejrzałam się
oniemiała dookoła. Nikt się nie ruszał.
Prawie.
Oprócz mnie, poruszać mogła się również Kate, która była równie
zdziwiona co ja.
Spojrzałam w bok, tam Brandon stał wraz z Mirandą i Michaelem.
Obok dostrzegłam Sabrinę. Miała lekko zmarszczone czoło.
To jej sprawka.
To ona zatrzymała czas.
Popatrzyłam na nią z wdzięcznością. Ona tylko pokiwała głową i
uśmiechnęła się nikle.
Moje myśli wróciły do Kate. Jej poprzedni wyraz twarzy powrócił.
Patrzyła na mnie z wrogością.
- Co zrobiliście? – zapytała zezłoszczona. Jej klatka piersiowa
unosiła się coraz szybciej.
Nikt jej nie odpowiedział. W momencie zobaczyłam przy jej boku
Brandona.
- Musicie ją stąd zabrać. Nie utrzymam tego długo – odezwała się
Sabrina. Widziałam, że powoli zaczyna jej brakować sił.
Brandon złapał ją i zaczął ciągnąć w stronę lasku. Ruszyłam za
nim.
- Puszczaj! Nie dotykaj mnie! – zaczęła wrzeszczeć i wyrywać się.
Chłopak był nieugięty i nie przejmował się uderzeniami wymierzanymi w jego
klatkę piersiową. Dziewczyna ani na chwilę nie przestała wrzeszczeć. W końcu
chłopak stanął w miejscu.
- Dość! – powiedział spokojnie, lecz stanowczo. Zaskoczona
podeszłam bliżej. Chłopak odwrócił Kate w swoją stronę i spojrzał jej w oczy. –
A teraz posłuchaj. Uspokój się. Przestań się wyrywać – jego głos był poważny i
ani na chwilę nie spuścił z niej swojego czujnego wzroku. Jego źrenice powiększyły
się w nieludzi sposób. Patrzyłam na to oniemiała. Czy on właśnie wpłynął na
nią?
Popatrzyłam na dziewczynę. Ona również patrzyła mu prosto w oczy.
Miała wstrzymany oddech. Po chwili znowu zaczęła normalnie
oddychać. Uspokoiła się. Chłopak spojrzał na mnie i widząc moją minę uśmiechnął
się delikatnie. Moje serce od razu zabiło mocniej, jednak po chwili moje myśli
musiały wrócić do Kate. Znowu ruszyliśmy do lasku. Dziewczyna szła jakby
nieobecna. Brandon nadal trzymał ja za ramię, na wszelki wypadek, gdyby naszła
ja ochota na ucieczkę.
Po kliku minutach byliśmy już przy skałkach. Bran pomógł Kate
usiąść. Stanęłam przed nią.
- Co jej się stało? – spytałam patrząc na Brandona, który był
opodal.
- Mogę się tylko domyślać, że to prze tego gościa. Tak długo była
pod jego wpływem, że w końcu jej umysł zaczął się buntować. Nie potrafił nadal
trzymać tego w głowie i zwariowała – odpowiedział.
W sumie. To było logiczne. Przecież to już chwilę trwało.
Jestem pewna, że ten facet nie kazałby jej tego mówić przy
wszystkich. Nie pozwoliłby jej tego ujawniać, był zbyt ostrożny.
Nagle Kate zeskoczyła z kamienia i wylądowała mocno na nogach.
Spojrzałam na nią zaskoczona. Jej przed chwilą kamienna twarz powróciła do tej
bojowej.
Spojrzałam w bok. Brandon był tak samo zaskoczony jak ja.
- Co wy mi przed chwilą zrobiliście – odezwała się zdenerwowana i
zaczęła wymachiwać rękami. Chłopak natychmiast na to zareagował i złapał ją za
obie ręce splatając je na plecach dziewczyny.
- Puść mnie! – wykrzyczała zezłoszczona. – Nie dotykaj!
- Kate uspokój się – powiedziałam spokojnie.
Ta jakby na zawołanie zwróciła swoją uwagę na mnie.
- To wszystko twoja wina – wysyczała z takim jadem, że aż się
wzdrygnęłam. W jej oczach było tyle wstrętu do mnie.
- O co ci chodzi? – zapytałam, nie wiedząc co się dzieje.
- To przez Ciebie Mary się ode mnie odwróciła. Przez Ciebie
wszyscy się ode mnie odwrócili. To ty wszystko zepsułaś. Wszystkie problemy są
rzez Ciebie! – krzyczała mi te słowa prosto w twarz.
Patrzyłam na nią oniemiała. Wstyd się przyznać, ale gdzieś w
środku, gdzieś bardzo głęboko wewnątrz mnie, coś mi mówiło, że ona po części ma
rację.
„Przestań tak myśleć” – skarciłam się w myślach.
Od razu się opamiętałam.
- Czy ty słyszysz co ty mówisz – mój głos nie był już tak
opanowany.
- Słyszę dokładnie! – krzyknęła. – Najlepiej jakby Cię na tym
świecie w ogóle nie było. Jakbyś się nie urodziła – powiedziała to z uśmiechem
zwycięzcy.
Zabolało.
Nawet bardzo.
Jak ona może tak mówić.
Najgorsze jest to, że ostatnio właśnie myślałam tak jak ona. Gdyby
mnie nie było, nie byłoby tez tylu problemów/
Zacisnęłam pieści w ciasne piąstki.
Nie mogę tak myśleć.
- Jak śmiesz – mój oddech przyspieszył.
- Soph, uspokój się – do moich uszu dochodził spokony głos
Brandona. Był on niewyraźny i cichy. – Błagam. Zaraz zrobisz coś, czego
będziesz żałowała.
Te słowa dochodziły do mojego umysłu, ale nie miały wystarczającej
siły, żeby na mnie zadziałać. Moje wewnętrzne „ja” nie dopuszczało do mnie słów
chłopaka. Coś niezrozumiałego prowadziło moim umysłem. Jakby coś chciało ze
mnie wyskoczyć.
Moje ręce zaczęły drżeć. Moje ciało zaczęły spowijać dreszcze.
Nikt nie będzie tak do mnie mówić.
Wszystko głosy wokół były teraz wyraźne jak nigdy. Nagle szum drzew,
na który wcześniej nie zwracałam uwagi zaczął mi przeszkadzać. Ćwierkanie
ptaków było tak wyraźne jakbym miała na uszach słuchawki i pogłośniła głośność
na maksymalną. Mogłam usłyszeć bicie swojego serca. Bicie serca Kate. U
Brandona nie słyszałam nic.
Mój oddech stał się płytki. Lekki świst wydobywał się z moich
płuc.
Nagle poczułam, jak moja moc uwalnia się ze mnie. Jak to coś w
końcu ze mnie wylatuje, co sprawia mi niemiłosierną ulgę, bo przed chwilą
sprawiało ogromny ból.
Zamknęłam automatycznie oczy i poczułam, jakbym się unosiła.
****
I jak?? Mam nadzieję, że się spodoba :)
Jaka u was pogoda?? Bo u mnie w końcu było słońce! Mam nadzieję, że się utrzyma, bo ten deszcz już mnie do białej gorączki doprowadzał...
Od razu z rana miałam dobry humor i w końcu mogłam sobie posiedzieć na słońcu i poczytać książkę : )
Mam nadzieję, że pozostawicie po sobie jakiś ślad, jakikolwiek. Chciałabym wiedzieć ilu was tu jest i ile osób to czyta.
Kocham was <3 :** Jesteście wspaniali : )
P.S
Możecie mi zadawać pytania na: http://ask.fm/Sooophhhh
Zapraszam <3
Rozdzial super chcociaz szkoda ze im przerwano...
OdpowiedzUsuńSzybko dodaj kolejna czesc bo ciekawa jestem
/Nutella
jak zwykle fajny, ale szkoda ze im przerwano :/
OdpowiedzUsuńSuper, świetny rozdział c; Mam nadzieje że piszesz już następny! :)) Pozdrawiam i życze weny ;**
OdpowiedzUsuńNie moge doczekac sie nastepnego jak zawsze mnie zaciekawilas ;D czekam z niecierpliwieniem nn ! Zycze weny ;)
OdpowiedzUsuńDlaczego zawsze przerywasz w takim momencie? :(
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo ciekawy, tylko trochę krótki.
Mam nadzieję, że następny już niedługo? ;) xx
Fajny :D
OdpowiedzUsuń♥♥♥
<3<3<3 Kocham to opowiadanie *_* / Timide
OdpowiedzUsuńNajlepsza część jak narazie ! Czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuńJa czytam! chociaż nie każdy komentuję, przyznaję.
OdpowiedzUsuńHistorię dobrze się czyta, uwielbiam parkę ^^
I oczywiście czekam na następne.
YSK
Swietny rozdzial!Mam nadzieje,ze nastepny bedzie rownie szybko.Pozdrawiam,Iga
OdpowiedzUsuńCzytam i czytam, i czytam. stwierdzam, że lubię. dla mnie każdy Twój rozdział jest mistrzowski i godny polecenia.
OdpowiedzUsuń- M.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńjest świetny *-*
OdpowiedzUsuńeii ja już nie wytrzymam długo bez kolejnej części .;/
OdpowiedzUsuńPodobna troche do naszej Soph :) https://www.google.pl/search?q=site+models+do+opowiadania&bav=on.2,or.r_qf.&bvm=bv.48293060,d.Yms&biw=1280&bih=736&um=1&ie=UTF-8&hl=pl&tbm=isch&source=og&sa=N&tab=wi&ei=K2PFUf3eDc3zsgbBqoDwBw#um=1&hl=pl&tbm=isch&sa=1&q=%C5%9Bliczna+blondynka&oq=%C5%9Bliczna+blondynka&gs_l=img.3...53583.58518.0.58728.30.23.0.2.2.4.124.1689.21j1.22.0...0.0...1c.1.17.img.TDeyNE3iUf8&bav=on.2,or.r_qf.&bvm=bv.48293060,d.Yms&fp=16852f05b96fd436&biw=1280&bih=736&facrc=_&imgdii=_&imgrc=puAk3cEiep04gM%3A%3BDTRxtNwcMfqQZM%3Bhttp%253A%252F%252Fimg.likely.pl%252Fphoto%252Flarge%252F20120902%252Fsliczna-blondynka-likely-pl-a74f2e4c.jpeg%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.likely.pl%252Fzdjecie%252F148399%252Fsliczna-blondynka%3B467%3B700
OdpowiedzUsuńAle się wleczeeeeesz z tym nowym rozdziałem -.-
OdpowiedzUsuńSuper! <3
OdpowiedzUsuńhttp://trupiamilosc.blogspot.com