sobota, 27 lipca 2013

Zahipnotyzowana cz. 42


Rozdział XLII



Po chwili, z oddali mogłam dostrzec światło latarki. Kroki był coraz bliżej, aż w końcu ucichły. Patrzyłam na ciemną postać przed sobą. W tym mroku nie mogłam dostrzec żadnych szczegółów. Gdzieś w środku zapaliła się lampka nadziei, że to może będzie Brandon. Kilka razy zamrugałam, żeby moje oczy mogły choć trochę więcej zobaczyć, a kiedy je zmrużyłam dostrzegłam obok czarnej postaci jeszcze coś. Ciemność wcale mi nie ułatwiała i nie mogłam odgadnąć co to jest, a bez swoich mocy nie mogłam zrobić nic.

Nikogo teraz tak nie potrzebowałam jak Brandona. Cholera z tym, co wcześniej mówiłam. Błagałam Boga, żeby to był właśnie on.

Niestety moje nadzieje w jednej chwili prysły jak bańka mydlana.

- Oh! Obudziłaś się w końcu! – usłyszałam uradowany głos tego szaleńca. Mój chwilowy entuzjazm natychmiast zniknął.

Wiedziałam, że Brandon na pewno mnie szuka, ale cholernie się bałam, że może mu się coś stać. Nie tylko jemu. Wszystkim. Znowu oni będą chcieli coś zrobić, uratować mnie. A ja tego nie chce.

W końcu nikomu nie miało się nic stać. Tylko ja to miałam załatwić.

 Po to szłam za Kate. Żeby to w końcu załatwić.

Ta… tylko, nie spodziewałam się, że to się tak zakończy.

Mam jakieś cholerne rozdwojenie jaźni.  

         W odpowiedzi na słowa tego gościa, jedynie warknęłam niewyraźnie, co jego najwidoczniej rozbawiło.

- Widzę, że samotność Ci nie służy, więc przyprowadziłem ci towarzystwo – jego głos rozniósł się po całym pomieszczeniu i wywołał u mnie nieprzyjemne dreszcze przechodzące po plecach.

         Mężczyzna szarpnął czymś, (lub kimś), co trzymał w ręce, a ja wciąż nie wiedziałam co to takiego.

Usłyszałam czyjś jęk.

Raczej nie byle czyj.

Otworzyłam szerzej oczy i podbiegłam pod wejście do tej części jaskini.

- Widzę, że ożywiłaś się nagle. Następnym razem będę pamiętał z czego skorzystać – jego potworny śmiech rozniósł się po pomieszczeniu. – Masz ją – pchnął ku mnie dziewczynę, która ponownie jęknęła z bólu.

Podbiegłam do niej najszybciej jak tylko potrafiłam, mimo ciemności i przeszywającego bólu w plecach szybko podniosłam jej tułów z twardej ziemi. Kucnęłam obok, chwytając jej twarz w swoje dłonie. Moje oczy, które już w miarę przyzwyczaiły się do mroku lustrowały każdy jej kawałek. Zauważyłam, że ma podbite oko, rozciętą wargę, a jej policzki wydają się zapadnięte. Wyglądała na wycieńczoną.

I to wszystko przeze mnie.

To ja ją w to wplątałam….

Poczułam, jak wzrasta we mnie gniew. Nikt nie może krzywdzić moich bliskich do jasnej cholery!

- Co zrobiłeś Kate?– wycedziłam przez zęby. Mój oddech przyspieszył i wiedziałam, że już niedługo nie będę mogła się opanować, żeby mu przywalić. Odłożyłam delikatnie dziewczynę i wstając na równe nogi obróciłam się przodem do tamtego gościa.

         Zauważyłam, że mężczyzna stoi w pomieszczeniu. Nie było już między nami tej bariery. Czyli to on nad tym panuje.

To była moja szansa, żeby go dopaść. Co z tego, że jestem wykończona, skoro on zrobił coś takiego Kate.

Podbiegłam do niego chwytając za szyję i wykorzystując umiejętności nabyte podczas treningów, przygniotłam go do ściany. To było jak impuls.

- Zadziorna – pod ręką czułam drżenie, kiedy mówił. – Podoba mi się – uśmiechnął się obrzydliwie.

- Co. Jej. Zrobiłeś ?– powtórzyłam akcentując każde słowo.

Mężczyzna westchnął przeciągle.

Jednym ruchem zamienił nas miejscami.

- Tak się nie będziemy bawić, kochanie – szepnął mi do ucha, przez co przez moje ciało przeszły tysiące dreszczy.

Nie wyglądał na kogoś bardzo umięśnionego, ale w tej chwili miał nade mną przewagę. Ja nadal czułam ból w plecach i byłam strasznie zmęczona.

Jedną ręką złapał oba moje nadgarstki i umieścił je nad moją głową, a drugą mocno złapał mój podbródek.

Adrenalina, która towarzyszyła mi przed chwilą opadła i moje próby wyrwania się z tego uścisku były udolne.

Jego palce mocno zaciskały się na mojej skórze. Nadgarstki zaczęły mnie piec, a krew prawie już do nich nie docierała.

Uniósł moją twarz w górę, abym spojrzała na jego twarz.

W ciemności mogłam dostrzec, jak jego oczy błyszczą.

- Lepiej ze mną nie zadzieraj i współpracuj – przejechał swoją szorstką dłonią po moim policzku. – Szkoda by było takiej ładnej twarzyczki – skrzywiłam się na te słowa. Zlustrował całe moje ciało wzrokiem. – Myślę, że dobrze by nam się współpracowało – wzdrygnęłam się i przymknęłam oczy przełykając gulę, która pojawiła się w moim gardle.

- Spierdalaj – wysyczałam zezłoszczona.

- Co powiedziałaś? – zapytał spokojnie.

Uniosłam głowę, by móc zobaczyć jego reakcję. Mimo że w jego głosie nie można było usłyszeć złości, jego twarz okazywała coś innego.

Jego oczy straciły swój blask z wcześniej. Teraz ciskały gromami, pociemniały.  Rysy twarzy stężały, a szczęka była zaciśnięta.

Uścisk na nadgarstku wzmocnił się, przez co jęknęłam z bólu. Jego dłoń z mojego policzka przeniosła się na gardło ściskając je.

Do moich płuc dostawała się minimalna ilość powietrza. Łapałam je spazmatycznie.  Uniosłam głowę do góry pragnąc zaczerpnąć go więcej.

- Mam przeliterować ?– wychrypiałam niewyraźnie.

Jego twarz zamieniła się w kamień. Nic nie mogłam z niej wyczytać. A może raczej wszystko.

Nie było dobrze.

Było bardzo źle. Gorzej niż źle.

W pewnej chwili uścisk na szyi zniknął, a ja zaczęłam się krztusić.

Jednak nie trwało to nawet sekundy, kiedy poczułam cholernie mocny ból na lewym policzku. Uścisk na nadgarstku zniknął, a ja poleciałam na podłogę.

Uderzyłam plecami o ziemię, co wywołało jeszcze silniejszy ból.  Z moje gardła wydobył się cichy krzyk. Na szczęście w porę zdążyłam podeprzeć się łokciami i nie uderzyłam głową o kamieniste podłoże.

Teraz delikatnie położyłam się na niej czując ból w całym ciele. Skuliłam się i złapałam za mocno pulsujący policzek. Mam tam teraz pewnie wielką śliwę pod okiem. Lewa strona mojej twarzy strasznie bolała, a w oczach automatycznie pojawiły się łzy.

Poczułam w ustach metaliczny posmak krwi. Przejechałam palcem po wardze, czując, że jest rozcięta. Moje łokcie zaczęły szczypać, pewnie obdarłam je podczas upadku.

- Ostatni raz Cię ostrzegam, kotku. Następnym razem nie będę taki delikatny – usłyszałam z jego ust warknięcie, a następnie odgłos jego tupiących butów o ziemię.

On mówi, że był delikatny? Czuję, jakby użył do tego uderzenie wszystkich swoich możliwych sił. Aż boję się myśleć, jaki musi być silny, mogąc używać swoich mocy.

Po chwili w pomieszczeniu zapadła cisza, jedynym odgłosem był mój urywany oddech. Starałam się zapanować nad łzami, które cisnęły się do moich oczu. Wywoływał je ten okropny ból.

Miałam ochotę krzyczeć. Jak tak łatwo dałam mu się pokonać! Pieprzony świr!

Pieprzona ja!

Głupia! Głupia!

Zacisnęłam w piąstki dłonie na moich włosach i za nie pociągnęłam.

Nagle przypomniałam sobie, że Kate tutaj jest. Szybko wstałam z ziemi, lecz to był mój błąd. Wcześniejszy ból w plecach, był niczym, w porównaniu z tym, co czułam teraz. Miejsce uderzenia zaczęło mocniej pulsować. Nogi ugięły się pode mną, jakbym miała je z waty, a w głowie zawirowało.

Runęłam na ziemię, pozbawiona wszelkich sił na otwarcie oczu.




Brandon



- Wstawaj stary. Spóźnimy się na śniadanie – usłyszałem czyjś głos.

Otworzyłem leniwie powieki do góry, lecz natychmiast je zamknąłem. Liam odsłonił okno

- Pojebało Cię! – słońce mocno raziło mnie w oczy. – Potrafię sam wstać – dodałem.

- Miałem nadzieję, że to Ci pomoże i jak zwykle miałem racje – ziewnął przeciągle i ruszył w stronę łazienki.

Powoli otworzyłem oczy i przekręciłem się na drugi bok. Leniwie wstałem z łóżka. Przetarłem oczy palcami i ruszyłem w stronę moich porozrzucanych ciuchów. Wziąłem byle co i rzuciłem na łóżko.

         Czekając, aż Liam wyjdzie z łazienki udałem się na balkon.

Oparłem się o barierkę i patrzyłam na morze.

Na zewnątrz jak zwykle było gorąco i nie zanosi się, żeby w najbliższym czasie miało się to zmienić.

Spojrzałem w dół na chodnik obok plaży, na której tak w ogóle już była masa ludzi smażących się jak na patelni.

- Hey sexy boy! – usłyszałam z dołu. Spojrzałem tam.

W moją stronę spoglądały dwie laski, które ogólnie były niczego sobie.

Byłem w samych krótkich spodenkach i rozczochranych włosach.

Patrzyły na mnie, jakby chciały mnie zjeść.

Puściłem im oczko i uśmiechnąłem się powalająco.

Mimo ich wcześniejszej odwagi, teraz lekko się zarumieniły.

Zawsze tak działałem na kobiety.

Pomachały mi i odeszły w swoją stronę.

Przypomniałem sobie o Sophie. Zapewne gdyby to widziała byłaby zła. Ale przecież nie jesteśmy razem, więc …?

Nie chciałbym, żeby była na mnie zła, a dodatkowo ją pocałowałem, nie raz zresztą.

Muszę się chyba trochę opanować i nie flirtować tak z każdą.

Soph jest świetną dziewczyną i nie chce, żeby miała mi coś za złe. Lubię ją. Trochę. 

Ah! Dobra, Brandon uspokój się już! Zaczynasz przez tą dziewczynę tracić zmysły!

Wróciłem do pokoju, bo akurat Liam wyszedł z łazienki.

- Wolna – zawołał i minął mnie wchodząc na balkon.

Zgarnąłem ciuchy i poszedłem się odświeżyć.

Po 10 minutach mogliśmy już wychodzić.

W restauracji jak zwykle było mnóstwo ludzi, ale nasz stolik na szczęście był wolny. Z pełnymi talerzami jedzenia usiedliśmy. Po kliku minutach dołączyli do nas Scott z Tomem i pogrążyliśmy się w rozmowie o niczym.

- Hej – dziewczyny dosiadły się do nas. Uśmiechnąłem się do każdej z nich, ale zmarszczyłem brwi nie widząc wśród nich Soph.

Jane widząc moją zmieszaną minę odezwała się.

- Pewnie poszła biegać – uśmiechnęła się.

- Nie zostawiła żadnej karteczki? – zapytałem zdziwiony. Raczej nie opuściłaby śniadania. Mimo że nie wygląda, to dużo je. A jeśli wcześniej chciałaby pobiegać, to wstałaby wcześnie.

- Nic, ale wydaje mi się, że rano wychodziła z pokoju. Znaczy trochę jakby wybiegła, to pomyślałam… - kontynuowała Jane. – Ale w sumie, to raczej o tej porze nigdy nie biegała. Jest już późno i za gorąco – zmarszczyła czoło.

- Mówisz, że wybiegła? – uniosłem głowę w górę. Zobaczyłem, że Sabrina, Miranda i Michael słuchają wszystkiego ze stolika obok. Nasze spojrzenia się skrzyżowały i żadne z nas nie miało zadowolonej miny. – A nie widzieliście może Kate? – zapytałem wszystkich.

- Nie – odpowiedzieli wszyscy chórem.

- Muszę gdzieś iść – oznajmiłem i zostawiając połowę pełnego talerza wstałem z miejsca.

Zacząłem gorączkowo się zastanawiać, gdzie może być Soph.

Może ta stara babka od historii będzie coś wiedzieć. Zawsze od samego rana siedzi na dole na krzesełku jak stróż. Nie raz zatrzymywała mnie i Sophie, żeby dopytać się gdzie się wybieramy. Przyjąłem najmilszy wyraz twarzy, jaki tylko potrafiłem z siebie wydobyć i ruszyłem do stolika nauczycieli.

- Przepraszam, pani Devil – odezwałem się grzecznie.

- Słucham? – jej piskliwy głos był nie do zniesienia i lekko skrzywiłem się, słysząc go.

- Sophie poszła dzisiaj biegać prawda? – zapytałem, jakby to było oczywiste.

- Tak zgadza się. Nie rozumiem jak w taki upał można iść biegać. A poza tym! Śniadanie miało być! Powiedziała, że wróci! Wróciła prawda? – jej szalone oczy zaczęły wywiercać w mojej twarzy dziurę.

- Oczywiście! Jak wychodziłem, to się zbierała – odpowiedziałem. – Chciałem tylko się zapytać, czy wcześniej, kiedy wychodziła biegać, to Kate też może nie wybierała się gdzieś? – zapytałem starając się nie wywoływać u niej żadnego zaciekawienia.

- Właściwie to tak. Chwilę przed tym jak zatrzymałam pannę Sophie, rozmawiałam również z panienką Kate – odpowiedziała, jakby ją ta rozmowa nudziła.

To by wszystko wyjaśniało!

- Dziękuję za pomoc – uchyliłem się grzecznie i chciałem odejść.

- Chłopcze. Tak właściwie, to po co ci to? Czy aby na pewno panna Sophie wróciła? A panienka Kate? – zlustrowała mnie wzrokiem.

 - Tak tak!  Oczywiście! Nigdy nie próbowałbym pani okłamać – taa jasne. – Tak tylko się zastanawiałem, czemu Sophie poszła biegać beze mnie – urwałem krótko i odszedłem od niej.
Ruszyłem w stronę drzwi wyjściowych.


***
Widzę, że pod ostatnim postem się postaraliście! :D
Dziękuję, komentarze naprawdę dużo dają i mam nadzieję, że i tym razem mnie nie zawiedziecie :)

Jak widzicie, trochę z perspektywy Brandona, mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał :D

Pozdrawiam i Kocham was! <3 Jesteście najlepsi ^^

Wasza Soph <3

33 komentarze:

  1. Boooski <3
    No ale ja się pytam dlaczego taki krótki ?:/
    I znowu następne dni męczarni :P
    Proszę Cię napisz jak najszybciej bo normalnie nie mogę :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny jest czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! Dodaj szybko nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cuuudo !!Z niecierpliwieniem czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  5. boszz *.* chcę już kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Twoje opisy są ge-nial-ne! *.*
    Czekam na kolejny, co tam się wydarzy. ^^ xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, mam nadzieje że Brandon szybko ją znajdzie... oraz że nie będę musiała długo czekać na następny rozdział!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Brandon... uuuuuch sexy boy xD Nawet nie istnieje, a przyciąga jak magnes ;p Ja chce już następny!! :D Kiedy będzie..? ^^ ;)

    .:Ta co buja w obłokach:.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czemu taki krotki????
    Ale cudny jak wszystkie xd

    OdpowiedzUsuń
  10. NN na Scarlett ;)
    http://stories-of-thepast.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. proszę Cię. dodaj szybciej kolejną część. ja czasami nie mogę już wytrzymać jak długo nie dodajesz nic nowego.
    pozdrawiam .
    Lili .xxx

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurczę, rozdział bardzo fajny.. Ale jest kurczę problem, ostantio jestem na telefonie a tło jest takie ciemne i nie widzę niektórych napisów :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne, warto było czekać :D

    OdpowiedzUsuń
  14. jak dla mnie i tym razem rozdział ci wyszedł genialnie! ;* czekam na następny....

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny!

    Zapraszam na mojego bloga, dopiero zaczynam, ale mam nadzieje, że chociaż trochę cię zainteresuję. :)
    http://lifeasthemyths.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. I tak o to akcja wrze, a ja nie moge usiedziec i doczekac sie nastepnego posta :D. Brandonek to niezly flirciarz, choc o takich ponoc najlepiej sie walczy.Niezly rozdzial :p

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdział. Czekam z niecierpliwością na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Przepraszam, że ja tak z komentarzem niezbyt związanym, ale chciałabym cię zaprosić na bloga: http://when-the-moon-rises.blogspot.com/ na którym to publikuję całkiem nową historię. Niestety stara nie za bardzo mi wypaliła, ale mam nadzieję, że ta, łącząca ze sobą elementy antyutopii, fantasy i romansu, będzie przyjemniejsza i dla czytelników i dla mnie. Jeśli jesteś zainteresowana, to zapraszam.
    Tak swoją drogą, łał! U mnie też będzie Brandon! :D Ale faza ^^
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  19. ojeciu <3 nie moge sie doczekać natępnego rozdziału <3 / kammx3

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział super, :D ale jestem trochę zawiedziona ponieważ mówiłaś, że w czasie wakacji będziesz dodawała częściej nowe rozdziały, a tak naprawdę do tego czasu dodałaś zaledwie trzy części :( no nic mam nadzieję że gdy przeczytam kolejnu rozdział to wszystkie moje "oskarżenia" znikną.

    pozdrawiam i życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie mam pojęcia co się dzieję z Moniką ...
    Rozdział miał być tydzień temu, ale nie w tym rzecz.
    Napisałam na jej asku tydzień temu, do teraz nie mam odpowiedzi. Wie ktoś może co się dzieje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałam z nią i mi powiedziała że ma blokadę ale bardzo się stara :)

      Usuń
  22. Właśnie odkryłam super blog z opowiadaniem! Przeczytałam wszystkie rozdziały i czekam na kolejne!
    Wpadnijcie do mnie diary-in-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Fajny blog liczę na rewanż

    http://www.blogger.com/blogger.g?blogID=3445843460704534601#overview/src=dashboard

    OdpowiedzUsuń
  24. świetny blog :D zapraszam do mnie
    kochac.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. http://te-sentir-pres-de-moi.blogspot.com/ Zapraszamy.

    OdpowiedzUsuń
  26. Soph, co się z Tobą dzieje ?
    Nie odzywasz się od ponad miesiąca, proszę Cię dodaj chociaż jakiś komentarz, bo się martwimy :l



    Julia

    OdpowiedzUsuń
  27. Rozdział super zajebisty.Mam nadzieje że wena do ciebie powróci.Czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  28. Genialne, przeczytałam wszystkie rozdziały i po prostu brak mi słów. Całe opowiadanie jest oryginalne i nigdy nie czytałam choć trochę podobnego. Wszystko jest spójne. Zapraszam również na mojego bloga jeśli znajdziesz czas :) www.magicdarkmoon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  29. Mega,mega,mega... po prostu MEGA ❤ *ω* ❤

    http://trupiamilosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń