Rozdział XXXIII
Po powrocie
oczywiście musiałam wszystko wyjaśnić dziewczyną. Później po śniadaniu całą
paczką ruszyliśmy na plaże. Jak zwykle było mnóóóstwo śmiechu i zabawy.
- Hej dziewczyny!
– usłyszałyśmy zza pleców. Odwróciłyśmy się i zobaczyłyśmy Carlosa i Adriana.
- O hej! –
uśmiechnęłyśmy się do nich.
- Dziś nie w
pracy? – zapytałam.
- Na szczęście nie.
Mamy wolne i możemy sobie poodpoczywać na plaży – odpowiedział Carlos wiercąc
mnie wzrokiem.
Z daleka
zobaczyłam kroczących w naszą stronę chłopców. Nie mieli zadowolonych min. No
tak, oni i ta ich zazdrość. Zaśmiałam się pod nosem. W szybkim tempie doszli do
nas. Liam od razu znalazł się przy Jane, objął ją ramieniem i zabijał barmanów
wzrokiem. Puściłam oczko rudowłosej. Reszta przybyłych także patrzyli na nich
groźnie. Tom znalazł się blisko Mary. I kto mi tu nie powie, że on coś do niej
czuje? Brandon usiadł obok mnie i swoimi brązowymi tęczówkami patrzył na
Carlosa, który zdołał oderwać ode mnie wzrok. Scott także usiadł przy nas i
spoglądał na obu. Atmosfera nie była przyjemna, ale mi się chciało śmiać. No
naprawdę, po minie dziewczyn wywnioskowałam, że czują to samo. Jane patrzyła z
podziwem na Liama i lekkim uśmiechem na ustach, a Mary zarumieniła się i kątem
oka spoglądała na Scotta.
- To wy się
jeszcze nie znacieee – zagadnęłam, żeby rozluźnić trochę tą niemiłą atmosferę i
przerwać ciszę. – To jest Carlom i Adrian – wskazałam na chłopaków. – A to nasi
przyjaciele – wskazywałam od siedzącego najbliżej. – Brandon, Scott, Liam i Tom
– posłałam im uśmiech, który miał wyrażać „błagam bądźcie mili”.
- Miło nam –
odezwali się barmani. Chłopcy tylko skinęli im głową, ale zdołałam usłyszeć
jeszcze cichy szept, który chyba miał do mnie nie dojść: „A na mnie”. Kto inny
miał to powiedzieć jak nie Brandon. Dyskretnie szturchnęłam go łokciem.
- To może my już
pójdziemy – oznajmił Caros. – Jak coś rozłożyliśmy się niedaleko – i odeszli.
- Musieliście ich
spłoszyć? – spytała Jane.
- My nic nie
zrobiliśmy. Nie nasza wina, że to takie mięczaki – bronił się Scott.
- A poza tym –
dodał Liam. – Nikt nie będzie podrywać mojej dziewczyny – stwierdził i
pocałował Jane w czoło.
- Ej! – oburzyłam
się – To jest też moja dziewczyna – zaśmiałam się.
- Spokojnie,
spokojnie. To wszystko da się jakoś pogodzić – wyszczerzyła się Jane.
Zaśmialiśmy się.
- Ale
przyznajcie, po prostu jesteście zazdrośni – oznajmiła Mary.
- My? – Tom udał
oburzeni – O was? Nigdy – zaśmiał się nerwowo i spojrzał na Mary dyskretnie. Posłałam
mu znaczące spojrzenie, ale on udał, że nie wie o co chodzi.
- Dobra, dobra –
machnęłam ręką. – My wiemy swoje – zaśmiałam się.
- A my swoje –
skitował Scott.
- Ej Soph –
zagadnął mnie Tom.
- Hm?
- Pamiętasz,
miałem ci się odpłacić – zaśmiał się złowieszczo.
- A jeśli nie
pamiętam? – przygryzłam nerwowo wargę.
- Ja ci chętnie
przypomnę – poruszył zabawnie brwiami. Szybko wstałam i zaczęłam się wycofywać.
– Oj nie uciekniesz moja droga.
- Ja wcale nie
miałam tego w planach – odpowiedziałam śmiejąc się sztucznie.
On tylko
wyszczerzył się i ruszył w moją stronę. Gdy był niedaleko ruszyłam pędem przed
siebie śmiejąc się. Niestety po chwili dogonił mnie i przerzucił przez ramię.
Zaczęłam się szarpać i krzyczeć.
- Puszczaj głupku
– mówiłam śmiejąc się przy tym.
- O nie! Musisz
odbyć swoją karę – zaśmiał się i zaczął kroczyć w stronę wody. Jedni ludzie
widząc nas oburzali się, inni śmiali się widząc co się dzieje.
- Oj błagam się!
- Nie ma mowy! – Tom
był już w wodzie po kolana. Po chwili sama poczułam wodę na stopach, co nie
było przyjemne, bo byłam rozgrzana od słońca.
Nagle poczułam,
że jego ramiona rozluźniają się, a ja w szybkim tempie znalazłam się pod zimną
wodą. Wynurzyłam się i zobaczyłam rechotającego Toma, a w oddali zwijających
się ze śmiechu przyjaciół. Odczuwam dziwne „deja vu”.
- Osz ty –
wskazałam na niego palcem i w szybkim tempie wskoczyłam mu na plecy, a że on
nie było na to przygotowany poleciał twarzą w wodę. W ostatnich chwili udało mi
się ominąć spotkania z wodą.
- Jesteśmy kwita-
powiedziałam dumnie.
- Dobra! –
wynurzył się i podniósł ręce w obronnym geście. – Rozejm!
- No w końcu! –
uniosłam głowę ku niebu.
- Płyniemy pod
boje? – zapytał zanurzając się w wodzie.
- Dobra! –
zaśmiałam się i ruszyliśmy. W pewnym momencie zaczęliśmy się ścigać. Świetna
zabawa.
- Ha! Wygrałam –
dotknęłam boi i zaczęłam taniec w wodzie.
- Poszczęściło ci
się – wywrócił oczami.
- Dobrze, wmawiaj
to sobie – wystawiłam mu język.
- Zobaczysz, jak
będziemy wracać, pierwszy będę na ręczniku.
- Marzenia.
- Twoje na pewno
– zaśmiał się.
- To są fakty mój
drogi. Fakty – stwierdziłam rozkładając ręce.
- Dobrze młoda,
dobrze – wydął dolną wargę i zmrużył oczy.
- A tak zmieniając
temat – no to się teraz nie wykręci. – Czemu nie pogadasz z Mary? – jego mina
była bezcenna, ale zaraz udał obojętność.
- O czym ty
mówisz? – wiedziałam, że będzie się wykręcał.
- Nie jestem
ślepa – popatrzyłam na niego jak na głupka. – Przecież widzę, jak na nią
patrzysz. I nie wmawiaj mi, że tak nie jest.
Tom milczał. To
była dla mnie odpowiedź.
- No właśnie. Tom
słuchaj – uśmiechnęłam się do niego. – Widać, że podoba ci się Mary i nie
ukrywam, ale ona chyba też nie jest na ciebie obojętna.
- Mówiła coś o
mnie? – pytanie zadał z prędkością błyskawicy i nagle zaczął interesować się
rozmową.
- Nie – mina mu
zrzędła. – Ale. Zachowujecie się identycznie. Kurde, ogarnijcie się ludzie!
- No dobra.
Rozgryzłaś mnie – uśmiechnął się. – Sugerujesz, że mam z nią pogadać? – spytał.
- No a co innego?
– odpowiedziałam jakby to było oczywiste. – Słuchaj. Ja widzę jak zachowujecie
się w swojej obecności. Uwierz mi to nie jest więź tylko koleżeńska. Naprawdę
pogadaj z nią – poklepałam go po ramieniu.
- Dobra, dzięki –
posłał mi wdzięczny uśmiech. – A teraz! Kto pierwszy na ręcznikach – i ruszył z
pluskiem.
Osz ten! Szybko
ruszyłam za nim. Wyrównałam się z nim. Teraz płynęliśmy łeb w łeb. W tym samym
momencie dotarliśmy na brzeg, ale zostało jeszcze dobiegnięcie do ręczników.
Już wychodziłam z wody, kiedy przede mną przebiegł mały chłopczyk, przez
którego musiałam się zatrzymać. Zobaczyłam, że Tom odwraca się w moją stronę i
się śmieje. Kurde!!! Ruszyłam za nim, ale już nie udało mi się go prześcignąć.
Zdyszana dobiegłam do ręczników.
- To nie fair! –
od razu krzyknęłam.
- Jak nie, jak
tak? – zaśmiał się Tom.
- Miałeś
zwyczajnie szczęście, że ten chłopczyk mi przeszkodził – zmrużyłam oczy.
- No, ale to już
nie moja wina – wyszczerzył się.
- Ale i tak jest
remis – stwierdziłam dumnie.
- Soph, powiem
ci, że to jak Tom wrzucił cię do wody było
genialne – zaśmiał się Liam.
- Ale to jak do
wody wpadł Tom było jeszcze lepsze – dodała Jane. Wszyscy na to wybuchli
śmiechem, razem z naszą dwójką.
Z oddali
zobaczyliśmy zbliżającą się Kate razem z kolegami z klasy. Mimo to
utrzymywaliśmy uśmiechy na naszych twarzach.
Przechwyciłam jej
spojrzenie na mnie. Spoglądałyśmy na siebie chwili. Wyglądała jakby chciała
mnie przejrzeć na wylot, ale nie mogła. Odwróciła wzrok i wróciła do rozmowy.
Pokręciłam głową i odwróciłam się w stronę przyjaciół. Brandon też przyglądał
się Kate.
- Idę po picie.
Chce ktoś? – zapytałam. Wszyscy od razu złożyli u mnie zamówienia.
- To może pójdę z
tobą? Sama sobie z tym nie poradzisz – zapytała Mary
- Jasne! Chodź –
posłałam jej uśmiech. No to teraz będę mogła sobie z nią porozmawiać. Oni sami
się proszą.
Po chwili
czekałyśmy już na napoje.
- Mary słuchaj.
Tylko proszę cię nie wykręcaj się – od razu podkreśliłam. Ona zmrużyła oczy i
pokiwała głową, żebym kontynuowała. – Powiedz mi, jak to jest z tobą i Tomem?
Ona na to pytanie
zarumieniła się.
- Wiedziałam –
zaśmiałam się. Popatrzyła na mnie nieśmiało.
- Nie masz czego
się wstydzić Mary! Tom to świetny facet, a on też wcale nie jest obojętny na ciebie
– poklepałam ją po ramieniu.
- Naprawdę tak
sądzisz? – zapytała rozpromieniając się.
- Ja tak nie
sądzę, ja to wiem. Gadałam z nim.
- Myślisz, że
może coś z tego być?
- No pewnie.
Pasujecie do siebie. Naprawdę. Każdy tak sądzi, ale nikt nie chciał na was
naciskać – nasze napoje właśnie zostały przygotowane, więc zabrałyśmy i
ruszyłyśmy w stronę przyjaciół.
- Dziękuję ci –
odezwała się Mary, gdy wychodziłyśmy z baru.
- Ale za co?
- Że ze mną o tym
pogadałaś. Wiesz, pewnie gdyby nie to, że pokłóciłyśmy się z Kate rozmawiałabym
z nią. Dziękuję, że przyjęłyście mnie do swojego pokoju bez żadnych sprzeciwów
– posłała mi wdzięczny uśmiech.
- Nawet nie masz
za co dziękować. Zawsze do usług. A i Mary, możesz być gotowa, że Tom będzie
chciał pogadać – puściłam jej oczko. Po chwili rozdawałyśmy już napoje.
Widziałam, że Tom i Mary spoglądali na siebie dyskretnie. Ci to się nigdy nie
nauczą. Ale to już pewnie niedługo. Czyli teraz w klubie singli zostanę tylko
ja Scott i Brandon.
- Mm… pycha. Tego
mi było trzeba – uśmiechnęła się Jane, sącząc zimny napój. Chyba na każdego tak
podziałał, bo powietrze było gorące.
- Scott wyrzucasz
kubki – wypaliłam od razu, gdy wszyscy skończyli pić. No co? Ktoś to musi
zrobić, a ja i Mary przynosiłyśmy.
- Osz ty wredoto!
– popatrzył na mnie mrużąc oczy.
- Też cię kocham
– posłałam mu całusa w powietrzu i się zaśmiałam. W końcu Scott się poddał i
wyrzucił kubki.
- Hej! To znowu
my – zobaczyliśmy przed sobą dwóch barmanów z piłką do siatki. – Nie macie może
ochoty zagrać? – zapytali.
Zobaczyłam, że
Brandon i Liam już się mieli odezwać, ale wyprzedziłam ich, znając już jaką
wybrali odpowiedź.
- No jasne!
Chętnie się rozerwiemy – posłałam im uśmiech. – Prawda?- to słowo powiedziałam
dobitnie i spojrzałam na chłopaków. Wiedziałam, że dziewczyny są za, więc nie
miałam się co przejmować przekonaniem ich.
- Jasne – Brandon
posłał im sztuczny uśmiech. Może nawet zbyt sztuczny, bo nawet głupek wyczułby
tą ironię w jego głosie. Wszyscy wstaliśmy ze swoich miejsc i poszliśmy na
boisko znajdujące się niedaleko. Brakowało nam jednej osoby, ale Carlos od razu
załatwił kogoś na to miejsce. Nie zgadniecie nawet kto bardzo chętnie zgłosił
się na wolne miejsce. No to uwaga, uwaga. Sama Kate Burn. Aż normalnie
ciśnienie mi skoczyło.
- Hej wszystkim –
pomachała do nas i przykleiła do swojej twarzy szeroki uśmieszek. Zobaczyłam po
minie Mary, że nie była zbytnio zadowolona z zaistniałej sytuacji. Dotknęłam
jej ramienia i uśmiechnęłam się. Odwzajemniła gest.
- Podzielmy się
na składy – odezwał się Carlos. Po chwili staliśmy już po dwóch stronach
boiska. Ja miałam drużynę z Tomem, Kate, Liamem oraz Carlosem, a przeciwna
drużyna składała się z Jane, Brandona, Scotta, Adriana i Mary.
Zaczęliśmy grę.
Na początku wszystko szło świetnie. Fajnie się bawiliśmy. Rzucaliśmy się do
piłek, tarzaliśmy się w piasku.
Później
zauważyłam, że Liam ma nieciekawą minę. Podążyłam za jego wzrokiem. Oj,
nieciekawie. Adrian zaczął coś mówić Jane, a ona się uśmiechnęła. Na twarzy
Liama pojawiła się wściekłoś. Popatrzyłam na niego kojącym wzrokiem. Trochę go
to uspokoiło.
Adrian zaczął się
trochę kleić do Jane.
- Świetnie grasz
– usłyszałam z boku. Stał tam Carlos i uśmiechał się zadziornie.
- A co? Myślałeś,
że ktoś taki jak ja nie potrafi grać? – spytałam.
- Oczywiście, że
nie. Ale miałem nadzieję, że będę miał okazję pokazać ci, jak ustawić rączki
czy coś. W końcu nie raz spotyka się taką piękna kobietę – puścił mi oczko.
Dobra, może i był przystojny, ale zbyt pewny siebie. To było tanie. Prychnęłam
pod nosem i uśmiechnęłam się. Popatrzyłam na przeciwną stronę boiska. Adrian
kleił się do Jane, a ona chyba nie była tym zbytnio zadowolona. Popatrzyła na
mnie i przewróciła oczami wskazując głową na jej adoratora, ja postąpiłam tak
samo wskazując na tego obok mnie. Zaśmiała się i spojrzała na Liama, który
gotował się ze złości. Posłała mu błagające i przepraszające spojrzenie. Trochę
się uspokoił.
Kolejna osoba z
przeciwnej drużyny miała zaserwować. Tym razem trafiło na Brandona. Nie mogłam
nic wyczytać z jego twarzy. Tak jakby był obojętny. Podrzucił piłkę w górę
skoczył i cholernie mocno uderzył. Jeszcze nikt dzisiaj tak nie serwował. Nie
mam pojęcia, co w niego wstąpiło. Piłka leciała prosto na Carlosa, on w
ostatnich chwili ustawił dłonie w odbiór dołem, ale niestety nie udało mu się
utrzymać w pozycji pionowej po odbiorze piłki, a ona sama wyleciała poza
boisko. Chłopak wylądował w piasku. No dobra, może powinnam teraz do niego
podejść i się zapytać czy wszystko okej, ale ta sytuacja mnie śmieszyła i
uważałam, że należało mu się. Uśmiech wpełzł na moją buzię, ale z trudem
powstrzymywałam się od wybuchnięcia śmiechem.
- Wszystko okej?
– tylko zapytałam.
- Taa, dzięki –
uśmiechnął się do mnie tak jakbym naprawdę się nim obchodziła. Spojrzałam na
Brana, który wyglądał na dumnego z siebie, ale też spoglądał wrogo na Carlosa.
No dobra, może nie przepadaliśmy za nim, no ale bez przesady.
Carlos wstał z
miejsca i spojrzał na sprawcę jego wywrócenia się. Mierzyli się chwile
wzrokami, ale przerwali to, ponieważ gra znowu rozpoczynała się. Teraz nie był
już tak wesoło, jak wcześniej. Liam cały
czas swoje ściny kierował na Adriana, który aż nachalnie chciał zwrócić na
siebie uwagę Jane. Spojrzałam za siebie i zobaczyłam tam Kate klejącą się do Toma,
no to widzę, że dzisiaj chyba będzie jakiś dzień zazdrości, bo Mary nie była zbytnio zadowolona z zaistniałej
sytuacji. Tom specjalnie nie zwracał uwagi na nią uwagi, ale ona nie chciała
dać za wygraną. Nie zdziwię się, jak on zaraz jej coś wygarnie. Aż tyle
cierpliwości to nie ma.
Po dwóch setach
postanowiliśmy, że zmienimy składy. Teraz ja stałam po jednej stronie z
Brandone, Adrianem, Mary oraz Tomem, zaś po drugiej stronie był Liam, Jane,
Carlos, Scott i Kate.
Liam teraz był w
pełni zadowolony. Cały czas pokazywał, że rudzielec jest jego. Całował, „przez
przypadek” dotykał. To było zabawne, ale też słodkie. Widziałam po minie Jane,
że to jej się podobało. No tak, zapomniałam, że to są nasze gołąbeczki.
W grze znowu
zapanowała zabawa. Spojrzałam na Carlosa, który usilnie próbował wyłapać mój
wzrok. Uśmiechnął się do mnie zadziornie, odwzajemniłam uśmiech, ale tak
szczerze to jego zachowanie mnie już męczyło. Puścił mi oczko. jeeezuuu jaki z
niego Narcyz. Poczułam czyjąś rękę oplatającą mnie w pasie. Spojrzałam
zdziwiona w bok. Stał tam Brandoni patrzył na Carlosa, którego mina chyba
troszkę zrzędła. Szatyn (czyt. Brandon) zwrócił wzrok w moją stronę.
- Dzięki –
odetchnęłam.
- Zawsze do usług
– szepnął mi do ucha i posłał mi zadziorny uśmiech. Przeszły mnie dreszcze, gdy
poczułam jego ciepły oddech na moim karku. Co dziwne, ten jego uśmiech mi nie
przeszkadał, a wręcz uwielbiałam ten gest. Spojrzałam ukradkiem na Carlosa. Oh
jaki to był wspaniały widok. Zamiast tego jego uśmieszku widziałam malowaną się
delikatną złość. Właśnie miałam serwować, więc Brandon musiał mnie puścić. Powoli
przejechał dłonią po mojej talii i odsunął się. Ten gest wywołał we mnie takie
emocje, że gdyby nie to, że Mary przypomniała mi co mam robić stałabym jak
słup. Otrząsnęłam się z tego stanu. Głupia ja! Musisz się ogarną idiotko!
Musiałam się jakoś wyżyć. Zaserwowałam z całej siły. No i tego mi było trzeba!
Odebrali to z dużym trudem, ale w końcu przebili na naszą stronę. Piłka
poleciała na Adriana, następnie ja zrobiłam piękną wystawkę, a Brandon ściął,
piłka odbiła się od Carlosa(zgadnijmy, dlaczego poleciała na niego?) i
niespodziewanie na mnie. Rzuciłam się, żeby ją odbić, co mi się udało, ale
niestety nie utrzymałam równowagi i runęłam pięknie. Na szczęście, albo
nieszczęsne wylądowałam na kimś. Ha! Zgadnijmy na kim? Brawo! Na Brana.
- Mmm.. –
zamruczał mi do ucha podnosząc się na łokcie. – Lecisz na mnie? – bardziej
stwierdził niż spytał.
- Nie wyobrażaj
się za dużo Garson – powiedziałam dobitnie. Nasze twarze dzieliły centymetry.
Nie patrzyłam w jego oczy.
- Ej gołąbeczki!
– na ziemię przywrócił mnie głos Toma. Otrząsnęłam się i natychmiast wstałam z
Brandona. Otrzepałam się z piasku.
- Wygraliśmy –
wykrzyczał Tom. Uśmiechnęłam się i dołączyłam do zadowolonego chłopaka. Jak
głupki zaczęliśmy skakać. No, ale cóż poradzić, już tacy jesteśmy. Poczułam, że
odrywam się od ziemi. Brandon, Tom i Adrian podnieśli mnie w górę i zaczęli
podrzucać. Nie mogłam opanować śmiechu.
- Ej dobra! Już!
Uspokójcie się – śmiałam się. Postawili mnie na ziemię, ale postanowili to samo
zrobić z Mary więc, ją też wzięli na ręce. W powietrzu cały czas rozlegał się
odgłos naszego śmiechu.
- Dzięki za grę –
powiedziałam, kiedy już się uspokoiliśmy.
- Nie ma za co –
Carlos puścił mi oczko. Nie spojrzałam nawet na niego.
- Idziemy się opłukać
– spytałam dziewczyn, bo całe byłyśmy z piasku.
- Tylko o tym
marzę – zaśmiała się Jane i razem ruszyłyśmy pod prysznice.
Po kilku minutach
wróciłyśmy na ręczniki. Resztę dnia spędziliśmy na pływaniu i śmianiu się.
***
A co mi tam! Zrobię wam prezencik na walentynki, mimo że nie przepadam za tym świętem.
Tylko ja tak mam? To nie przez to, że jestem singielką, zresztą z wyboru. Uważam, że jeśli się kogoś kocha, to okazuję się mu to cały czas, a nie tylko w ten jeden dzień.
Wkurzają mnie te wszystkie serduszka, które są dosłownie wszędzie. No, ale co, niektórzy lubią to święto, w końcu każdy lubi coś innego :)
Ale ma chociaż nadzieję, że prezencik się spodoba ! <3
A i jeszcze postanowiłam pokazać wam Kate :)
<3 /kammx3
OdpowiedzUsuń<3
UsuńFajny rozdział, czytałam go wczoraj przed północą, ale nie chciało mi się komentować. Takie prezenty to ja mogę mieć codziennie:) heh:D Mam nadzieję że jesteś już zdrowa:)? Ja dalej się męcze, a tu już połowa ferii mija;-( no a wracając do rozdziału... Podobają mi się ci zazdrośnicy;) skąd ty bierzesz te pomysły? Muszę ci powiedzieć (w sensie napisać) że mi się ten rozdział podoba. Myślałam że Brandon i Soph się pocałują, ale OK... ;* życzę ci weny:) ps. Też nie przepadam za tym pseudo-świętem, ale dostałam od rodziców LIZACZKA! Jupiii! Hehe :P
OdpowiedzUsuńZdrowa już jestem prawie. W poniedziałek już mogę iść do szkoły i w końcu nie będę sobie robić kolejnych zaległości :) Ja też strasznie lubię tych zazdrośników <3 Nie wiem skąd biorę pomysły. Zazwyczaj wymyślam sobie w głowie jakiś zarys rozdziału, a później jak już go piszę to jeszcze nagle jakieś inne pomysły jak na przykład ten wyjazd do Hiszpanii. On był kompletnie spontaniczny, zresztą jak połowa opowiadania :)
UsuńA na całowanie mamy jeszcze czas hhaha :**
A ja za to najadałam się pysznymi ciasteczkami z czekoladą <333
Życzę ci jeszcze, żeby twoje ferie dłużyłyyy się i dłużyy :D
Joj:D Nie podpisałam się. To pisałam ja- Kama:* . I jeszcze prośba- znasz więcej blogów, takich jak twój, i ten co mi ostatnio podałaś? Bo już przeczytałam przedwczoraj, a teraz szperam po całym Internecie i szukam. To ja jeszcze raz życzę weny:) ps. Moja definicja Walentynek- pseudo-święto które wymyślił ktoś pozbawiony uczuć, bo jest na tyle głupi, że myśli że miłość okazuje się w tylko 1 dzień w roku (może jeszcze w urodziny, rocznicę) a w pozostałe dni tyko buzi w policzek i spadaj. Chyba nikogo tym nie obraziłam?
OdpowiedzUsuńA się w pełni z tobą zgadzam z tą definicją Walentynek :) Hmm.. pomyślę jeszcze o blogach, które mogę ci polecić. Muszę je wszystkie przelecieć. Rozumiem, że wszystkie mają mieć tematykę wampiryzmu fantasy? :D
UsuńI znów próbuje dać odpowiedź i się nie da. No nie ważne. Blogi- No dobrze by było bo ubóstwiam wampiry :P a co do definicji walentynek: no widzisz? Już mamy coś wspólnego! Hehe :D Masz facebooka? To cię zaproszę i sb popiszemy:) chyba że nie chcesz?
OdpowiedzUsuńMamy, mamy wspólne fejsa mam (kto w tych czasach niema?) I chętnie pogadam :)
UsuńTo fajnie:) popiszemy kiedyś:) a na razie dalej proszę o adresy blogów. I znowu życzę ci WENY:P Kama:*
UsuńPiąta część na http://looove-is-blind.blogspot.com :*
OdpowiedzUsuńZnalazłam twojego bloga całkiem przypadkiem, ale w niecałe 2 godziny pochłonęłam wszystkie 33 rozdziały powiem ci, że chcę więcej ! ;P
OdpowiedzUsuńBlog jest wspaniały (uwielbiam opowiadania fantasy <3 ) i na pewno będę tu często zaglądać :)
Pozdrawiam Tysia Pisareczka..;)
PS. Zapraszam do siebie : http://tyska-opowiesc-marzen.blogspot.com/
O jak mi miło <3 Cieszę się, że sprawiam wam tyle przyjemności :)
UsuńHahaha Piękny serw Brandona! ;D Zazdrość to typowe uczucie spotykane w miłości.Fajnie, gdy się pojawia, ale gorzej, gdy ktoś jest za bardzo zazdrosny. Czekam na dalszą część <3
OdpowiedzUsuńA co do Walentynek. Śmieję się, że wymyślił je jakiś święty Walnięty ;D Też uważam, że miłość powinno się okazywać cały czas, a nie tylko w wyjątkowe okazje. Ale według mnie taki dzień jest po to by szczególnie(czyt. inaczej niż zwykle) spędzić go z ukochaną osobą. I nie mówię tego z doświadczenia, bo jestem singielką od niepamiętnych czasów hahaha ;D
No tak, zazdrość często jest przyczyną konfliktów, jak jest jej mało to jest miło, ale im więcej tym gorzej :) Może co do walentynek masz rację. I pozdrawiam singielkę, z okazji dnia singla. Łączymy się w tym wspaniałym dniu :) <3
UsuńA dziękuję. Singielki powinny trzymać się razem ! <3
UsuńTeraz pisze komentarz z krytyką. Bez urazy ale zamiast "barmarzy" powinno być "barmani". Zastanawiałam się nad tym z 5 minut, bo mi coś barmarzy nie pasowali. Sorry ale musiałam to napisać. Ps. Daj nazwę profilu na facebook'u to cię zaproszę, popiszemy czasem. I przy okazji gdybyś mogła, to byś mnie informowała właśnie przez facebook'a.:) Kama:*
OdpowiedzUsuńOjejku, nie zauważyłam błędu. Przepraszam :)
Usuńhttps://www.facebook.com/monika.gajewska.927
:D
jeżeli to prezent na walentynki, to ja chcę takie 'święto' codziennie :) każdego mielibyśmy od Ciebie prezent w postaci wspaniałego rozdziału wspaniałego opowiadania! <3
OdpowiedzUsuńwłaśnie, co do rozdziału, nie podoba mi się ten Carlos ani Adrian.. nie wierzę, że obaj się nie skapnęli, że Jane ma chłopaka, a Mary i Soph swoich adoratorów, więc mogliby sobie odpuścić te oczka, i te spojrzenia i całą żałosną resztę :) dziewczyny mają już swoich wybranków i nikt tego nie zmieni :D
czekam na next! ;**
widzę, że nie tylko ja obchodzę święto 15 lutego i nie przepadam za 14 :) witam w klubie singielek kochane! ;)
<3 No tak, ale niektórzy faceci już tacy są ;p
UsuńCieszę się, że mam osoby, które się ze mną zgadzają co do tego święta ;) Również witam w tym szczęśliwym klubie :D
Kate jest śliczna *-*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńO Cholera! Rozdział świetny, bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba, a scenka między Sophie-Bran.. Już Ci to pisałam, ale powtórzę - rozpływam się *-* Dobrze, że na niego wpadła, haha :D A co do walentynek, też nie przepadam, mimo, że w ten dzień zakochani wyznają sobie więcej miłości, ale to nie dla mnie. Wolę w normalny dzień to zrobić.. Walentynki to nie święto moim zdaniem, ale cóż :> A co do rozdziału jeszcze, Adrian i Carlos działają mi na nerwy. :c Nie lubię ich! A jak Bran objął Soph, a pierw zaserwował.. Booskie <3
OdpowiedzUsuńNo cóż, czekam na nastepny rozdział i zapraszam do mnie (;
http://zapragnij.blogspot.com/ // Mam nadzieję, że zostawisz jakiś ślad. :D
OdpowiedzUsuń
No to jest nas więcej <3 (mówię o tych walentynkach)
UsuńA w opowiadaniu musi być przecież ktoś, kogo się nie lubi :)
Nasz kochany Bran <3 hahah
Zapraszam na nn
OdpowiedzUsuńTsa nie ma to jak brutalna siatkówka. Mniam, choć jak ja chcę się wyżyć gramy w śledzia, wszyscy stoją w kółku i odbijają do siebie, kto nie odbije wchodzi do środka a inni ścinają piłę w niego. Super, raz tak ścięłam, że mój wujek miał siniaka na całych plecach. Ale nie będę gadać o tym. Wiesz co jeszcze lubię , widzieć zazdrość w oczach chłopaka. To oni powinni być zazdrośni o nas a nie na odwrót.Super rozdział i czekam jak zawsze na nn i zapraszam do wzięcia udziału w Quizie ( więcej informacji pod postem :Już jeden rok")
OdpowiedzUsuńWiem wiem co to jest śledź i też lubię się tam wyżywać. Chociaż mi się zdarzyło, że w szkole mieliśmy akurat w-f i musiałam się jakoś wyżyć. Akurat graliśmy w piłkę ręczną i na bramce stał kolega, niestety dla niego jestem znana z tego, że lekko nie rzucam i dostał piłką w czułe miejsce. Teraz wszyscy się boją jak chcę rzucić do bramki ;p
UsuńA co do zazdrości to się zgadzam. Tylko wiadomo, że jest fajnie jak jest jej niewiele, bo inaczej to ise robi męczące :D
<3 :**
Wow Kate jest prześliczna :D
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie wciąga do końca !! Nie można się oderwać!
Czekam na n.n !!
Pozdrawiam :*
Miło mi <3 :D
UsuńZostałaś nominowana przeze mnie do The Versatile Blogger. Więcej szczegółów na http://dream-of-another-life.blogspot.com/2013/02/the-versatile-blogger.html :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za nominacje do 'The Versatile Blogger' <3 Jest mi naprawdę bardzo miło ;*
OdpowiedzUsuńCzekam dalej na nn. Napisałaś już coś? ^^ :D
Jak na razie nie mam pomysłu.... A poza tym odrabiam zaległości w szkole... Ale napiszę coś od razu jak mi coś sensownego wpadnie do głowy :)
UsuńTo trzymam kciuki za wenę, moja droga :* Ja dzisiaj mialam 600x napisać wzory na matme, jakiś koszmar ._. Zapomniałam wszystko i tak jakoś wyszło. Ech, ale cóż :D
UsuńA ja już złapałam 1 z majcy ze sprawdzianu + mam jeszcze do poprawy 1 z chemii, bo nie byłam do sprawdzianu przygotowana i musze to poprawić, zanim mama zobaczy haha :D
UsuńJa tak mam z historią, haha :D Mama ciągle, że mam się uczyć, bo zaraz sprawdzian będzie ._. I teraz trzeba sie uczyć :( W poniedziałek kartkówka z Biologii, poprawa z matmy i poprawa z historii. ._. Zamień się. :D
UsuńOj, nie wiem czy się chcesz zamieniać. Poprawa z chemii, z majcy + jeszcze trzeba się uczyć na historię. A co do majcy, to mama ciągle mówi, że sie nie uczę i że będę miała złą ocenę. A ja się uczę, tylko mamy nową nauczycielkę, ktróra nie umie tłumaczyć... ;p
UsuńHahaha :D Z chęcią się zamienię, Kochana ;p W poniedziałek mam 1 kartkówkę + dwie poprawy, ale okazało się, że jednak jedna, bo mamy dwa tygodnie na poprawę, całe szczęscie! Na moje jednak nieszczęście, nie mam w ogóle czasu na pisanie, ale czasem coś nabazgrzę xD Nowa? Hm, to nieciekawie. ;/ Dasz radę, wierze w Ciebie! <3
UsuńOch dziękuję za wiarę we mnie :D A poza tym w środę jadę na rekolekcję i nie będzie mnie do piątku, więc odpocznę sobie od szkoły, ale z drugiej storny będę musiała was opuścić... Mam nadzieję, że wytrzymacie ;)
UsuńJa też w ciebie wierzę :D Na pewno dasz radę <3
Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Więcej informacji u mnie: http://mam-bestie-w-sobie.blogspot.com/ ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam, że już pisałaś o tym, ale chciałam Cię nominować bo uważam, że Twój blog jest ciekawy i warto :D
Genialne opowiadanie *.* i ogółem fajny blog ;) zapraszam do mnie http://lonely-and-lost-in-this-big-world.blogspot.com/ i przepraszam za spam :D
OdpowiedzUsuńZostałaś po raz trzeci (!) nominowana do The Versatile Blogger. Nie wiem, czy można nominować bloga, który nominował kogoś (czy jakoś tak...), ale twój blog na to zasługuje : )
OdpowiedzUsuńwięcej informacji na: http://zew-odmiencow.blogspot.com
mam małe pytanie ... mogłabyś szybciej dodawa kolejne części .? ;> . sorry ale strasznie się nieecierpliiiwie .;* hahahha ... too jest taak ciekawee ... a tak wciągaa ... :) nie mooogę sie doooczekac koolejneej części .;*
OdpowiedzUsuńCieszę się, że cię tak wciągnęło, ale nie wiem czy dam rade dodawać szybciej, bo oprócz opowiadania mam też dużo nauki, a teraz muszę dużo ocen poprawić :) A poza tym nie zawsze mam pomysł na kolejny rozdział. Chcę, żeby zawsze każda częśc była ciekawa :D
UsuńU mnie "Szóstka" - http://looove-is-blind.blogspot.com :D
OdpowiedzUsuńIiippp!! To jest genialne! Znajoma poleciła mi twój blog całkiem nie dawno a już mnie wciągnął. Kiedy dodasz następny? Wiem że nie masz czasu bo w komentarzach przeczytałam, że byłaś chora i szkołę "odrabiasz" i jedynki poprawiasz, ale proszę postaraj się coś napisać. Wielu osobom na tym zależy ! Wiem że to głupie ale większość osób piszących blogi z opowiadaniami ciągle tylko pisze "następny rozdział za 5 komentarzy" czy coś takiego, a ty już masz ponad 30 - nie pisze 40 bo na niektóre ty odpowiadałaś. Wiem że nie masz czasu , ale zobacz ile osób czeka na next rozdział. Jak chcesz to możesz usunąć ten rozdział. Jeśli w jakiś sposób cię uraziłam tym komentarzem to przepraszam, byłam po prostu szczera.
OdpowiedzUsuńNie no coś ty, niczym mnie nie uraziłaś :D Oczywiście rozumiem, że chcecie kolejną część :D To zrozumiałe, ja sama chciałabym coś dodać, ale jak na razie nie mam pomysłu... Nie chcę was zawieść jakimś nudnym rozdziałem :) Wymuszę u siebie i postaram się napisać coś :D Jestem strasznie szczęśliwa z takiej ilość komentarzy i cieszę się, że dołączyłaś do moich czytelników :D
UsuńKiedy kolejny rozdział? ;)
OdpowiedzUsuńHej czy mogłabyś mi podać swój fb to cie zaproszę i tam byś mi mogła pisać kiedy bd następny rozdział? Baaardzo proszę jak nie chcesz to nie musisz :]/ K.
OdpowiedzUsuńJuż wcześniej pod tym rozdziałem podawałam, ale proszę: https://www.facebook.com/monika.gajewska.927 :D
UsuńAwww cudo <3 Nie czytałam jeszcze takiego bloga, z taką fabułą,a te które czytałam nie mogły dorównać temu blogowi :* Jest na prawdę świetny i bardzo podobają mi się postacie jakie tu występują ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że nowy pojawi się jak najszybciej i życzę bardzo dużooo weny :D
Zapraszamy http://one-direction-lose-my-mind.blogspot.com/