środa, 15 sierpnia 2012

Zahipnotyzowana cz. 2



Rozdział II
W szkole szukałam mojej przyjaciółki Jane. Razem chodzimy do klasy maturalnej. Nagle zza filara wyszła rudowłosa dziewczyna. Rzuciła mi się na szyję. – Cześć Sophie – krzyknęła.
- Cześć – uśmiechnęłam się do niej szeroko.
-Ooo, widzę, że jesteś w dobrym humorze. Co się stało? – Zapytała ze swoim słodkim uśmiechem.
- A czy od razu musi się coś dziać, żebym miała dobry humor? – pokazałam jej język i mówiłam dalej – Od rana tak mam, może to przez dobrą pogodę. Sama nie wiem.
- Możliwe. Ale słuchaj. Ja mam wspaniałe wieści. – Krzyknęła, jakbym stała o wiele dalej.
-No słucham? – Powiedziałam wyraźnie jej pokazując że dobrze słyszę.
- Przepraszam – powiedziała, rozumiejąc swój błąd.- Ale ty nie rozumiesz. Ma przyjść jakiś nowy chłopak. Podobno przystojniak. A nie zgadniesz kto będzie miał z nim większość lekcji – powiedziała nie mogąc się doczekać żeby mi o tym opowiedzieć.
-No kto? – zapytałam zrezygnowana.
Nie interesował mnie ten nowy „przystojniak”. Nigdy nie byłam typem flirciary. Z zamyśleń wyrwała mnie Jane – Czy ty w ogóle mnie słuchasz? Nie ważne. Ty będziesz tą szczęściarą. Może w końcu sobie znajdziesz faceta.
Postanowiłam, że nic dzisiaj mi nie zepsuje humoru. Wymusiłam na sobie uśmiech. – A ty Jane co? Przecież nie masz chłopaka. Możesz poderwać tego nowego – powiedziałam patrząc się na nią.
- No tak, ale wiesz, teraz interesuje mnie Liam – popatrzyła na blondyna stojącego niedaleko.
- No tak… Ale nie myśl, że będę podrywać tego nowego. Nie ma mowy.
-No ok, ok. Ale jeszcze zobaczymy. Chodź do dziewczyn, bo na nas czekają.
Czekały na nas pod drzwiami wejściowymi. Stały tam Vicky, Mary i Kate. Już stałyśmy koło nich, gdy do szkoły wszedł nowy chłopak. Jane szturchnęła mnie łokciem, abym na niego spojrzała.
- Popatrz jakie ciacho… Do schrupania – Jane uśmiechnęła się zawadiacko
- Nie zapomnij o Liamie- powiedziałam, a ona popatrzyła na mnie unosząc brwi. W tej chwili spojrzałam na „nowego”. Zamurowało mnie. To był ten sam chłopak ze snu. Właśnie ten co pił moją krew. W tym momencie spojrzał na mnie. Od razu odwróciłam wzrok, choć zdążyłam zauważyć jak kącik jego ust się uniósł.
- Ale z ciebie szczęściara. Jesteś pewna że nie chcesz go poderwać? Będziesz miała z nim większość lekcji.
Nie byłam specjalnie z tego zadowolona.
- Co ty w nim widzisz ? – zapytałam – idę na lekcje – szybko odeszłam.
Widziałam ja wszystkie się na niego patrzyły.
Byłam przerażona. Jak to możliwe, że osoba z mojego snu jest w świecie żywych. Ten chłopak wyglądał identycznie co w moim śnie. Był wysoki, miał ciemne brązowe włosy, z grzywką opadającą na czarne oczy. Widać, że był wysportowany, ale jego wygląd do mnie nie przemawiał. Pewnie przez ten sen. Chciałam unikać tego chłopaka. Na moje nieszczęście miałam mieć z nim większość lekcji. Weszłam do klasy i usiadłam tam gdzie zawsze. Dzwonek zadzwonił i wszyscy byli już w klasie. Cieszyłam się bo nie widziałam nigdzie nowego chłopaka. Po chwili do klasy wszedł nauczyciel chemii, a zaraz za nim właśnie ten chłopak. Wszystkie dziewczyny (oprócz mnie) patrzyły na niego jak na jakiegoś herosa. A ja wkurzona patrzyłam w zeszyt. - Cholera- powiedziałam pod nosem. W tym momencie odezwał się nauczyciel: - To jest wasz nowy kolega Brandon – teraz zwrócił się do Brandona – chłopcze usiądź na jakimś wolnym miejscu.
W tej chwili żałowałam, że siedzę sama. Brandon skierował się w stronę ławek. – Tylko nie usiądź koło mnie – prosiłam w myślach.
Po chwili chłopak zatrzymał się przy jednej z ławek.
 ****
Akcja się rozkręca, jak wam się podoba? 

5 komentarzy:

  1. Super ALE pisz 100 razy dłuższe i więcej opisów, a będzie gites majonez! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajne!! To moje klimaty więc nie mam żadnych skarg :) a zapowiada się zajefajna akcja xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Niezwykłe. Powinnaś pisać opowiadania do konkursów. Na pewno wygrasz
    :)

    OdpowiedzUsuń