Rozdział XLI
-Nie dotykaj jej
– krzyknęłam zezłoszczona wychodząc ze swojej kryjówki.
Wszystkie pary
oczu skierowały się w moją stronę.
- Ooo… Kogo ja
widzę? – uśmiechnął się przywódca podchodząc w moją stronę ciągnąc za sobą
Kate.
Zacisnęłam pięści
widząc jak ciągnie ją za włosy.
- Puść ją –
wycedziłam przez zaciśnięte zęby.
- Ależ słonko –
wyszczerzył się jak szaleniec. – Ona już mi nie jest potrzebna – mocniej
zacisnął dłonie na jej kosmykach. – Wykonała swoje zadanie.
- Skoro wykonała
swoje zadanie to możesz ją puścić. Jestem tutaj – wskazałam na siebie. – Nikogo
ze mną nie ma. Twoi ludzie mogą to sprawdzić – wskazałam na jego towarzyszy. –
Wiem, że to mnie chcesz. Nikogo innego – mówiłam starając się zachować spokój.
Mężczyzna obrócił
głowę w stronę Kate.
- Oh widzisz
kochanie. Byłbym nawet skłonny posłuchać twojej koleżanki, ale co mi z tego
przyjdzie – podniósł jej głowę tak, by mogła spojrzeć mu w oczy i pogłaskał po
policzku, na co dziewczyna wzdrygnęła się i próbowała wyrwać. Niestety uścisk
mężczyzny był zbyt silny. W jej oczach czaiły się łzy. Nie wiem czy wynikały
one z powodu bólu fizycznego czy psychicznego.
Mimo jej
wcześniejszych słów miałam ochotę podejść do niej i ją przytulić, pocieszyć.
- Puść ją. Ona
nic nikomu nie powie – kontynuowałam. – Masz mnie.
- Oh Sophie. Jaka
ty jesteś naiwna – jego śmiech rozniósł się po całej okolicy, przez co przeszły
mnie nieprzyjemne dreszcze. – Myślisz, że ten twój ukochany Brandon nie
wyciągnie z niej wszystkiego? – podczas wymawiania imienia skrzywił się. – Jemu
zależy na tobie bardziej niż Ci się wydaje – starałam się opanować rumieńce
wkradające się na moje policzki. Nie mogłam przed nim okazywać żadnych uczuć.
- Jestem pewna,
że nic nie powie, Prawda Kate? – swój wzrok zwróciłam na nią, a nasze
spojrzenia się skrzyżowały.
W jej tęczówkach
widziałam strach, ból, współczucie, prośba o wybaczenie. To wszystko
przeplatało się przez siebie.
- Nic nie powiem.
Naprawdę – jej głos był zachrypnięty i drżący. – Przysięgam – wyszeptała.
- Jaka ty jesteś
słodka – zarechotał mężczyzna. – Niestety na mnie to nie działa – dokończył
grobowym głosem. – Zabierzcie ją – puścił jej włosy rzucił na ziemię. Nawet na
nią nie patrzył, jego wzrok cały czas był skierowany na mnie.
- Nie radziłbym
Ci do niej podchodzić – powiedział widząc jak stawiam krok do przodu.
- Bo co? I tak
masz zamiar mnie zabić – prychnęłam i ruszyłam w stronę dziewczyny. Leżała
skulona na ziemi nie ruszając się.
Sługusy tego gościa
zaczęli się zbliżać do dziewczyny. Mój krok przyspieszył i już byłam prawie
przy Kate, kiedy przestałam czuć moje nogi. Upadłam na ziemie przerażona.
- Mówiłem, nie
podchodź – wycedził przez zęby. Jak on to?
Eh.. pewnie to ta
jego wielka moc.
Podparłam się na
rękach, żeby podnieść się z piasku. Poczułam jego nieprzyjemny posmak w buzi i
musiałam to wypluć z ust.
Spojrzałam na
niego. Stał blisko i przyglądał się mi.
- No nie każ
dłużej mi czekać. Użyj swoich umiejętności – uśmiechnął się jak mały dzieciak
czekający na cukierka.
- Najpierw puść
dziewczynę – powiedziałam, krzywiąc się nie mogąc nadal wstać na własne nogi.
- Co ci tak na
niej zależy? Popatrz co ona Ci zrobiła. Wykorzystywała cię i chciała wygadać o
wszystkim twoim przyjaciołom – lustrował każdy mój ruch.
- Mam przypomnieć
przez kogo taka się stała? – odpowiedziałam wkurzona.
-Oj no bez
przesady – puścił mi oczko.
Musiałam uspokoić
swoje nerwy. Nie mogłam się denerwować, jemu tylko o to chodziło. Chciał tego,
chciał zobaczyć moje moce. Nie mogłam dać się wykorzystać. Musiałam być silna.
Mężczyzna kucnął
przede mną.- No nie bądź taka – wydął dolną wargę i popatrzył na mnie. Jego
oczy miały kolor błękitny. Zadziwiając, bo myślałam, że skoro cały jest tak na
czarno, to jego oczy też takie będą.
Jego wzrok nie
wyrażał tego samego co mimika. Jakby to wszystko nie dotyczyło jego oczu.
Podniósł rękę i
zbliżył do mojego policzka. Odskoczyłam od niego. Znaczy gdybym mogła, to bym
to zrobiła.
Jego moc nadal
działała wiec zostały mi jedynie ręce. Odsunęłam się od niego na nich.
- Tak to my się
nie będziemy bawić – wykrzywił usta w grymas.
Czułam coraz
większą frustrację spowodowaną tym, że nie mogę podnieść się z miejsca.
- Oh nie denerwuj
się tak. Wystarczy, że zademonstrujesz przed mną swoje moce – wyszczerzył się.
- Dałam już mój
warunek – wycedziłam.
- Ale nikt tu nie
powiedział, że będziemy negocjować. Słyszał o tym ktoś? Bo ja nie – podniósł
ręce w górę.
- Nic ci nie
pokarzę – przystałam na swoim.
- Jesteś tego
taka pewna? - uniósł brwi w górę.
Patrzyłam na niego nadal tym samym wzrokiem. – Więc będę musiał zrobić coś
innego – wzruszył ramionami.
Nagle zobaczyłam
mroczki przed oczami. Moje powieki zrobiły się strasznie ciężkie. Nie mogłam
utrzymać się w pozycji pionowej i poleciałam w dół.
Poczułam ból w
okolicach pleców. Wybudził mnie on ze snu. Otworzyłam powolnie powieki. W
pomieszczeniu było ciemno.
Gdzie ja jestem
do jasnej cholery?
Spróbowałam
wstać.
Jęknęłam czując
ból w całym ciele.
Przypomniałam
sobie całą sytuację. Tajemniczy mężczyzna, Kate... i ja.
Olśniło mnie. Ten
idiota musiał mnie tu zamknąć!
Ignorując
pulsowanie w plecach posiodłam się delikatnie i usiadłam podpierając o ścianę,
która znajdowała się za mną. Przełknęłam ślinę czując suchość w gardle.
Spokojnie Sophie.
Musisz teraz trzeźwo myśleć.
Musisz
zorientować się gdzie ty jesteś.
Rozejrzałam się
dookoła. Moje oczy powoli zaczęły przyzwyczajać się do ciemności i mogłam
zobaczyć chociaż zarysy.
Wciągnęłam
głęboko powietrze w płuca, aby móc zorientować się gdzie ja jestem.
Poczułam
nieprzyjemny zapach. Jakby jakieś skały… Charakterystyczny dla nich zapach,
jakby gorzki. Wyczułam wilgoć.
Opuszkami palców
zaczęłam badać ściany.
Były chropowate i
wilgotne.
Musiałam być w
jakiejś jaskini. Nie było innej opcji.
Spróbowałam
rozprostować trochę kości. Przeciągnęłam się niezgrabnie i usłyszałam jak moje
kości głośno strzelają.
Uff. Od razu
lepiej.
Musiałam wstać.
Na szczęście już
czułam moje nogi.
Podpierając się o
ścianę wstałam powoli. Zaczęłam przemieszczać się.
Moje oczy już
chyba maksymalnie przyzwyczaiły się do ciemności.
Głowa mi pękała.
Jak to możliwe?
Przecież to jest niemożliwe.
Skupiłam się na
tym co słyszę. Wyglądało to tak, jakbym znowu była zwykłym człowiekiem.
Czułam się jak w
tej sali ćwiczeń.
Wzięłam głęboki
wdech i poruszyłam się ślimaczym tempem dalej.
Wyczułam, że
przede mną pojawia się jakiś zakręt. Postanowiłam iść w jego stronę. Chciałam
przekroczyć ten „próg” ale coś mi na to nie pozwoliło. Jakbym uderzyła w
ścianę. Albo w okno! Tak to jest najlepsze porównanie.
Postanowiłam
spróbować jeszcze raz. Na próżno. Jaka niewidzialna siła trzymała mnie tutaj i
najwidoczniej nie mogłam się stąd ruszyć.
Kurwa….
Ciekawe co z
Kate?
A jak on jej coś
zrobił?
Boże, błagam,
niech ona żyje. Ja mogę umrzeć, ale niech nikt z mojego durnego powodu nie
umiera!
Osunęłam się po
ścianie i schowałam twarz w dłonie. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
Cholera jasna!
Czy wszystko się musi pieprzyć?
Pewnie teraz
Brandon mnie szuka. Przeklina, że mnie nie pilnował.
Ale cieszę się,
że nie wzięłam go ze sobą.
Nie chcę, żeby mu się coś stało przeze mnie.
Co z tego, że ma mnie chronić? Nie obchodzi mnie to. Za bardzo mi na nim
zależy, żebym pozwoliła mu się za mnie poświęcać.
Nagle usłyszałam
odbicia kroków.
Dźwięk roznosił
się echem po jaskini, jeśli mogę to tak nazwać.
Zebrałam w sobie
wszystkie siły i szybko doczołgałam się do miejsca, w którym się obudziłam.
Po chwili z
oddali mogłam dostrzec światło latarki. Kroki był coraz bliżej, aż w końcu
ucichły. Patrzyłam na ciemną postać przed sobą.
****
Macie kolejny rozdział :)
Na kolejny troszkę sobie poczekacie, bo wyjeżdżam na wakacje na Chorwację i wracam dopiero za tydzień w czwartek. Może tam mnie coś natchnie? Mam nadzieję.
A tak poza tym to wiecie co? Tak się zastanawiam, czy wam się w ogóle podoba to co piszę. Mam 37 obserwatorów i ponad 40 tysięcy wyświetleń, a ilość komentarzy pod ostatnim postem była równa 20, z czego prawie połowa, to było moje odpisywanie. Czasami czuję się jakby tylko kilka osób czytało to co napiszę. Przykro mi z tego powodu.
Chciałabym mieć taką niespodziankę jak wrócę z wakacji i zobaczyć naprawdę dużo komentarzy. Ja naprawdę nie potrzebuję jakichś mega długich, ja chcę tylko wiedzieć, że to czytacie i co sądzicie...
Bardzo fajny :) czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńOj proszę Cię każdy to czyta bo piszesz genialnie i mogę się założyć, że dużooo osób czyta twojego bloga bo jest na serio genialny mówie "to z ręką na sercu"
OdpowiedzUsuńMiłych wakacji i czekam na next'a
poopieram ;3 /J
UsuńWow ! Fajny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że ta "postać z latarką" to Brandon albo chociaż ktoś z tych "dobrych", a nie, kurde, ten psychopata z wielką mocą. ;P
Jej, oby Kate nic się nie stało. Chociaż Soph dziwnie myśli, no przecież nie moze umrzeć, nie ? bo o kim byłoby to opowiadanie ? a tak w ogóle, nie było by Brophie moments :cc
Założe się że jakbyś zrobiła ankietę "kto czyta?" miałabyś więcej odpowiedzi niż w komentarzach, bo nie każdy to robi. Cóż, ja sama nie zawsze komentuje aczkolwiek się staram. Wiesz, nie zawsze po przeczytaniu rozdziału jest czas, a później to jakoś tak samo wylatuje z głowy. Don't worry about that !
Aww .. ja też chce do Chorwacji, a nie kurde w domu przed kompem zmulać :c weźmiesz mnie ze sobą ? joke, żeby nie było :P Udanych wakacji !
~ P. xx
Super rozdział, (zresztą jak wszystkie):D. Mam nadzieję że Sophie nic się nie stanie, że jej moc okaże się o wiele większa niż wszyscy myśleli i zaskoczy tego "typa" a wszystkie wampiry będą ją podziwiały i świat ludzi i wampirów zjednoczy się.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę tego wyjazdu do Chorwacji. A więc życzę ci udanego urlopu i pamiętaj żeby od razu po powrocie się zameldować.
Pozdrawiam i życzę weny. <333 :*:*
Super rozdział! czekam na następny rozdział!!! jesteś genialna...ja bym tak nie umiała napisać...życzę miłego odpoczynku!!! ;*** ;]
OdpowiedzUsuńŚwietny blog ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne rozdziały :D
Zgadzam się z Emily Ross ^_^
OdpowiedzUsuńA rozdział świetny <3
Ojej, jakie świetne *-*
OdpowiedzUsuńTeż chce do Chorwacji! ;D
Rozdział świetny :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ten "ktoś" z latarką, to nie ten psychopata. xD
Miłego wypoczynku i ogromu weny ;)
Tyśka Pisareczka..;)
Żeby ten ktoś był Brandonem, prosze! rozdział super !
OdpowiedzUsuńPisz dalej na prawdę to czytamy :*
OdpowiedzUsuńcuuudownee ;3
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny. <3
OdpowiedzUsuńPiszesz po prostu genialnie ! ;*
Miłych wakacji. :)
Mm pięknie <3
OdpowiedzUsuńNie spal się nad tym morzem :pp
- M
Rozdzial rewelacyjny, jak zawsze!! Czekam na kolejny! :)
OdpowiedzUsuńCudo! <3 czekam nn
OdpowiedzUsuńRewelacja! x333
OdpowiedzUsuńSuper... Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Mam nadzieje ze dasz go jak najszybciej
OdpowiedzUsuńuwielbiam twój blog :D już nie mogę się doczekać następnej części *.* zapraszam do odwiedzenia mojego bloga :) no a tak poza tym to dużo dużo weny :D
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Libster Blog Awards i the Versatile Blogger Award.
Szczegóły u mnie na blogu:http://emiloyross.blogspot.com/
P.S nie wiedziałam gdzie ci dodac ten komentarz wiec postanowilam tutaj ;))
Przepraszam, że tak wpadam i piszę komentarz niezwiązany z notką, aczkolwiek nie robiłabym tego gdybym nie miała ważnego powodu. :) Z góry bardzo, bardzo cię przepraszam!
OdpowiedzUsuńA więc sprawa wygląda następująco: wiem, że kiedyś czytałaś moje opowiadanie znajdujące się na tym blogu: http://when-the-moon-rises.blogspot.com/ Chwilowo jestem w dołku, totalnej kropce i nie wiem co zrobić. Mam nadzieję, że komentarze czytelników, bądź byłych czytelników historii o Haley pomogą mi podjąć właściwą decyzję. Jako, iż ważą się losy tegoż właśnie opowiadania, jestem wdzięczna za każdy głos, krytykę czy dobrą radę. :) Bardzo przepraszam za zawracanie głowy, jeśli nie jesteś zainteresowana to nic nie szkodzi, a jeśli tak to więcej informacji na temat bieżącej sytuacji w ostatniej notce informacyjnej. Głosy przyjmuję do soboty, góra niedzieli. :)
Z góry dzięki i pozdrawiam!
Sherry
Więc uwaga bo się rozpiszę pewnie...
OdpowiedzUsuńWeszłam na tego bloga przez przypadek.
Przeczytałam pierwszy i drugi rozdział i uznałam, że bedzie to kolejne meeega nudne opowiadanie o dziewczynce z ,,mocami".
Ale pomyslalam sobie, czemu nie? Poswiece troche czasu i zobacze czy akcja się rozkreci.
I tak... jest 1:33 w nocy a ja jak durna siedze na lapku i czytam wszystkie rozdziały.
Przyznam ze pierwszy raz dopiero zdarzylo sie takie cos. :D
Fabuła ekstra i w ogole wszystko.
Tylko moim zdaniem robisz sporo powtorzen, ale osobiscie wiem ze czasami ciezko jest znalezc synonim, bo sama pisze bloga.
No to chyba tyle... z niecierpliwoscia czekam na nastepny rozdział i zycze weny. Jak nie masz pomyslow na rozdzialy to mozesz sie pytac nas /ludzi komemntujacy i obserwujacych blog/ a na pewno ktos Ci pomoze.
Wiec... zycze milego pobytu w Chorwacji /chociaz pewnie przeczytasz to jak wrocisz/ i jak tylko bedziesz mogla dodawaj rozdzial. :DDDDD
W wolnej chwili zapraszam do mnie. http://orange-and-white.blogspot.com/
Normalnie kocham to opowiadanie <3
zajebiste *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, czytam od początku twojego pisania, masz niesamowity talent, bujną wyobraźnie :D I może tak w następnym rozdziale Soph znalazł by Brandon i by się w końcu pocałowali ale tak na serio ? :D I postaraj się żeby w następnych rozdziałach Bran wyznał że czuje coś do Soph ? Może powiedział by to rudzielcowi ? Ale to ty decydujesz :P Mam nadzieję, że nie zrezygnujesz z dokończenia opowiadania :) Naprawdę bardddddzo serdecznie pozdrawiam :* :* / Iwona :)
OdpowiedzUsuńHej :) Mam prawie tak samo jak Bu duń ;P wczoraj patrzyłam opowiadania z blogami na necie i jakoś zaintrygowała mnie nazwa Twojego bloga, już po pierwszym rozdziale się wciągnęłam , po prostu nie mogłam przestać czytać, nie chętnie szłam coś przegryźć żeby się tylko nie odrywać od opowiadania!! siedziałam do pierwszej w nocy i czytałam i jak zobaczyłam jak mało rozdziałów mi zostało (byłam wtedy na 35 ;p) to po prostu powiedziałam sobie, że jutro dokończę, że będę się delektować! :D Wszystko co opisujesz, matko jak ja się w to wczuwam, w emocje bohaterów, wyobrażam sobie wszystko, miejsce akcji, zachowanie bohaterów, wszystko wszystko :D Proooszę! Dodawaj szybko kolejne rozdziały i rób to jak najczęściej! A Brandon.. matko czuję, że sama się w nim już zakochałam :P A te momenty jak Bran i Sophi się całują... AAAAA!!!! Normalnie tak się jaram, jakbym sama się z nim całowała xD Kocham Cię normalnie za to, że piszesz to opowiadanie! Proooszę! Wracaj szybko i od razu pisz mi rozdzialiki tutaj szybciutko :* :* :*
OdpowiedzUsuń.:Ta co buja w obłokach:.
SUPER!!! Trzymasz w napięciu.....Wracaj jak najszybciej z nowymi rozdziałami:)
OdpowiedzUsuńtrafiłem tu przyapdkiem, ale będę chyba zaglądał częściej,również czekam na kolejne rozdziały
OdpowiedzUsuńNowy rozdział prosze xd
OdpowiedzUsuńTroche mrocznie... Podoba mi się to, hahah. :D
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie i mam nadzieję, że nn wkrótce się pojawi. Tylko proszę Cię, nie rób nic strasznego Sophie. Niech ten "szef " ją powięzi, niech ją szantażuje, prowokuje i tak dalej, ale nie krzywdź jej, ok? Bardzo ładnie proszę. ;)
Czekam niecierpliwie na next. Pozdrawiam. ;* xx
ja chce juz kolejny ;<
OdpowiedzUsuńBoskie <3
OdpowiedzUsuńŚwietne ! :D Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego ♥
OdpowiedzUsuńUmieram ;o Ja chce kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńJejć, już nie moge sie doczekac xd
OdpowiedzUsuńSuper piszesz ,nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńŻyczę miłych wakacji :)
OHHH, KIEDY DALSZY CIĄG? ;CC
OdpowiedzUsuńprosze napisz kolejne czesci opowiadanie jest super i fajnie sie czyta.mam nadzieje ze u ciebie wszystko jest ok bo dawno nie pisalas odezwij sie.
OdpowiedzUsuńprosze napisz kolejne czesci opowiadanie jest super i fajnie sie czyta.mam nadzieje ze u ciebie wszystko jest ok bo dawno nie pisalas odezwij sie.
OdpowiedzUsuńAh ta akcja, zapowiada się coraz ciekawiej!
OdpowiedzUsuńhttp://trupiamilosc.blogspot.com