Rozdział XVII
Obudziło mnie pukanie do
drzwi. Zaspanym głosem zaprosiłam do środka. Rozejrzałam się po pokoju. Leżałam
na wielkim dwuosobowym łóżku. Po prawej stronie była wielka szafa. Ściany były
brązowe. Za szafą zobaczyłam inne drzwi niż te, do których ktoś pukał. – Pewnie
łazienka – pomyślałam. W tym momencie do pokoju wszedł Brandon.
- Witam pannę śpiącą –
powiedział i nie czekając na pozwolenie usiadł po drugiej stronie mojego łóżka.
Nic nie odpowiedziałam, tylko czekałam
na to co miał mi do powiedzenia.
- Idziemy dzisiaj do Ari.
No tak, mówił to wczoraj. W
końcu zobaczę tą słynną Arię.
- Ale gdzie w ogóle ona ma
swoją siedzibę? – zapytałam. No właśnie. Że wcześniej nie pomyślałam żeby się o
to zapytać.
- Zobaczysz. Nie mogę ci
powiedzieć dokładnie.
Nie dostałam odpowiedzi na
moje pytanie.
- No, kochanie teraz się
zbieramy, nie mamy zbyt dużo czasu. Chyba, że nie chcesz się dowiedzieć o tych
twoich mocach.
Popatrzyłam na niego jak na
głupka.
- No jasne, że chcę się dowiedzieć
o co chodzi – powiedziałam z entuzjazmem. No to teraz muszę się ubrać.
Spojrzałam znacząco na Brandona. On zaczął gwizdać i rozglądać się po pokoju.
Odchrząknęłam znacząco.
- Wiesz, chciałabym się
przebrać.
- No to proszę. Przecież ci
nie bronię.
- A nie wydaje ci się, że
powinieneś wyjść?
- A po co? Co wstydzisz się.
- Wiesz, jakby to powiedzieć.
Nie mam zamiaru się przebierać przy tobie – Brandon wstał i podszedł do drzwi,
przez które wcześniej wszedł. Zatrzymał się przy nich na chwilę.
- Aha, tam masz drzwi to
łazienki – wskazał na drzwi, którym się wcześniej przyglądałam. Wychodząc
oczywiście musiał jeszcze coś zrobić. A co to było. Oczywiście wziął jednym
ruchem ręki ściągnął ze mnie kołdrę.
- BRANDON! – wykrzyknęłam za
nim. On się tylko zaśmiał i usłyszałam tylko schodzenie po schodach. Wstałam z
łóżka i przeszłam po miękkim brązowym dywanie. Następnie otworzyłam szafę i
wyciągnęłam z niej ubrania.
Weszłam do łazienki z
ubraniami w ręce. Właśnie stałam w wielkiej łazience z prysznicem i wielką
wanną. Westchnęłam. Napuściłam sobie wody do wanny, a następnie do niej
weszłam. Po odprężeniu się wyszłam i dokładnie się wytarłam. Następnie ubrałam
na siebie moje ciuchy. Rozczesałam włosy i wzięłam się za układanie ich.
Wysuszyłam i było gotowe. Jeszcze tylko się pomaluję i będę gotowa. Zabrałam
się za to. W końcu byłam już prawie gotowa. Wtedy do pokoju wparował Brandon.
- No ile można –powiedział, a
ja się tylko zaśmiałam.
- Jeszcze tylko chwileczka –
odparłam i wyszłam z łazienki.
- Nie ma żadnej chwileczki.
Idziemy – mówiąc to przerzucił mnie sobie przez ramie i wyszedł z pokoju.
- Ej, puść mnie! – zaczęłam
krzyczeć i wyrywać się, ale niestety byłam w jego żelaznym uścisku. Brandon w
tym czasie się śmiał.
- To nie jest śmieszne –
powiedziałam, ale w końcu nie wytrzymałam i
też się zaczęłam śmiać. W końcu gdy zeszliśmy ze schodów postawił mnie w
swoim salonie. Teraz pociągnął mnie za rękę do kuchni.
- Pewnie jesteś głodna –
zapytał jakby nigdy nic.
- No, trochę – zaśmiałam się.
- Znaj mą dobroć kochana.
Zrobiłem dla ciebie przepyszne śniadanie – na stole był talerz omletów.
- Mmm.. – wciągnęłam zapach
wydobywający się z posiłku.
Tym razem nikt nie musiał
mnie ciągnąć, sama wędrowałam za zapachem. Usiadłam na krześle i wzięłam
pierwszego kęsa omletu. Jezu, jakie to było dobre ! Spojrzałam na Brandona i się szeroko
uśmiechnęłam.
- Nie mówiłeś, że umiesz
gotować, bym cię częściej wykorzystywała – powiedziałam dalej zajadając się.
- Powiedzmy, że to był jeden
z powodów, ale nie przyzwyczajaj się. To jest tylko jednorazowa sytuacja.
- Zobaczymy, jeszcze nie raz
będę jadła w tej kuchni dania przez ciebie przygotowane.
- Ty cos sugerujesz –
poruszył zawadiacko brwiami. – Masz zamiar tutaj jeszcze spędzić jakąś no? –
uśmiechnął się przygryzając wargę.
- Taa, chciałbyś. Mówię
tylko, że jak się jeszcze kiedyś tutaj zjawię NA OBIAD – podkreśliłam te słowa-
to mi cos dobrego ugotujesz, zobaczysz.
- Tak, tak. Oczywiście –
powiedział z sarkazmem. Zaczęłam się rozglądać. Branodn stał przy blacie.
Spojrzałam w bok. Nie zdążyłam się wcześniej przyglądnąć salonowi. Znajdowały
się tam 4 wielkie kanapy. Na ścianie wisiał wielki telewizor plazmowy. No nie
powiem, Branodn musiał być nieźle nadziany. Wszystko było takie wielkie. Każdy
detal był dokładnie przemyślany i ustawiony. Wszystko było ze sobą idealnie
zestawione. No nasz Brandonek musiał nieźle kaski wydać na projektantów i
urządzenie tej willi. Nawet nie zauważyłam, kiedy zjadłam wszystkie naleśniki.
- No księżniczka jest w końcu
gotowa – zaśmiał się Brandon.
- A może Książe by się w
końcu od księżniczki odczepił – ogryzłam się. On tylko przewrócił teatralnie
oczami.
- Trzeba się zbierać. Aria
już na nas czeka. No wiesz w końcu nie często się zdarza, znaczy nigdy –
poprawił się – żeby ktoś bez przemiany miał takie dary.
- Taa, zauważyłam –
odpowiedziałam cicho. Wyszliśmy na zewnątrz i wsiedliśmy do auta Brandona.
***
Kuchnia Brandona
Salon Brandona
Łazienka Sophie w willi Brandona
Pokój Sophie w willi Brandona
Dodaje ten rozdział, ale szczerze mówię, że sama nie jestem z niego baardzo zadowolona. Chciałam w końcu coś dodać i napisałam dla was coś. Nie jest to bardzo ciekawe, ale postaram się żeby kolejne części były już lepsze. Czekam na więcej komentarzy!!! :D I dziękuję tym, którzy wiernie obserwują, co dodaje i to komentują! Kocham wasze komentarze i was za nie. Dzięki wam cały czas się uśmiecham : D
super. Jestem ciekawa czy miedzy Sophi a Brandonem bedzie cos wiecej?.czekam na nastepny rozdzial:)
OdpowiedzUsuńTeż tego jestem ciekawa :) Hahah. Następny rozdział postaram się napisać w miarę możliwości jak najszybciej. No wiecie, sprawdzian z majcy sam się nie napisze. :D
UsuńWszystko super, ekstra... Też się zastanawiam czy będzie coś więcej i w ogóle, heh:) Tylko czemu taki krótki? Wciąga mnie to twoje opowiadanie strasznie, przyznam, że czytałam je kilka razy żeby wszystko dokładnie zapamiętać:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejną część:)
Wiesz, nie miała za dużo czasu dlatego taki krótki, ale chciałam wam cokolwiek dać więc wyskrobałam coś. Właśnie piszę kolejną część. Będzie ona dłuższa i o wiele ciekawsza :) Cieszę się, że podoba się moje opowiadanie :D
Usuńw końcu się zebrałam i przeczytałam Twoje opowiadanie :D
OdpowiedzUsuństwierdzam, że jest niesamowicie dobre!
bardzo mi się spodobał pomysł-wampiry :D
ciekawi mnie co będzie dalej, dlatego dodaję do obserwowanych, by być na bieżąco z rozdziałami :)
mam nadzieję, że Brandon i Sophie 'coś' połączy :d może jakaś miłość <33
czekam na next! ;**
wpadnij też do mnie :)
http://dream-of-another-life.blogspot.com/
opowiadania-sny.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co z Arią. Jaka ona jest i jaka ma władzę ;)
OdpowiedzUsuńtrupiamilosc.blogspot.com