Rozdział
XXIX
Doszliśmy do miejsca na plaży, którego jeszcze tutaj nie
widziałam. Ludzi tutaj nie było. Ciekawe jak Brandon znalazł to miejsce. Było
ono naprawdę śliczne. Schowane za drzewami. Wyglądało trochę dziko, ale w
pozytywnym znaczeniu. Przede mną rozciągał się widok na Morze Śródziemne. Ja stałam
na piaszczystej plaży. Kawałek od nas były skały, a naokoło ich malutki żwirek.
Skały tworzyły pomost na wodzie. Wszystko tutaj było takie piękne, aż dziwne,
że nie ma tutaj w ogóle ludzi.
- Jak to jest możliwe, że tutaj nikogo nie ma? – pytanie skierowałam
do Brandona.
- Wiesz, to miejsce jest umieszczone kawałek od normalnej plaży. A
poza tym, oddzielają je drzewa i nikomu się nie chce przedzierać.
- Niech żałują – uśmiechnęłam się promiennie.
- Dobra, chodź za mną – poszedł w stronę skał. Usiadł na jednej.
Zrobiłam to samo.
- Wiesz coś więcej? – zapytałam o sprawę z Kate.
- Dzwoniłem do Arii. Powiedziałem jej o całej sytuacji.
Uzgodniliśmy, że najpierw musimy się upewnić co to tego, że tutaj są jakieś
wampiry, które mogłyby ci zagrozić, dopiero później, jeśli będzie taka potrzeba
wezwiemy kogoś do pomocy.
- Żebyśmy tylko nie musieli tego robić. A co teraz ?
- Musimy być czujni. Nie możemy niczego przeoczyć. Kate jest jedną
z podejrzanych więc musimy wiedzieć, co robi.
- Czy ona.. – przerwałam na chwilę, żeby przełknąć ślinę. – Czy
ona… Czy to możliwe, że ona jest wampirem – w końcu to z siebie wydusiłam.
- To jest niemożliwe. Myślę, że ona jest pod wpływem jakiegoś
wampira, ale nic nie jest jeszcze pewne. Nawet to, że tutaj jakiś się czai –
powiedział spokojnie.
- Dobrze – odpowiedziałam spokojniej.
- Ok, teraz możemy zacząć nasz trening – potarł ręce o siebie
uśmiechając się przy tym perfidnie.
- Ok – odpowiedziałam z odrobinę mniejszym (a dokładniej mówiąc z
żadnym) entuzjazmem.
- Nie marudź, będzie fajnie – wyszczerzył się.
- Chyba dla ciebie.
- A co to za różnica?
- Ej no – szturchnęłam go w ramię.
- Dobra, wstawaj – pomógł mi się podnieść ze skały. – A teraz
idziemy pobiegać. Ruszyliśmy w stronę lasku. Brandon biegł przodem. Umiejętnie
omijaliśmy drzewa i wystające korzenie. Dzięki moim wyostrzonym zmysłom miałam
o wiele lepszą koordynację ruchową. Mogłam poczuć zapach liści, całego lasu,
odetchnąć świeżym powietrzem. Drzewa dawały nam cień, dzięki czemu nie było
gorąco. Mogłam usłyszeć dokładnie śpiew ptaków, a z oddali szum fal
odpijających się od brzegu. Biegliśmy już dosyć długo, aż dziwne, że nie
odczuwałam takiego zmęczenia, normalnie to bym już umierała po tak szybkim i
długim biegu, a teraz może i byłam trochę zmęczona, ale nie aż w tak dużym
stopniu. Nagle w oddali usłyszałam czyjeś kroki. Brandon zatrzymał się, chyba
nie podejrzewał, że kogoś można tutaj spotkać.
- Może to jakieś zwierze – powiedziałam z przyspieszonym oddechem.
- Nie, na pewno. Wsłuchaj się dokładnie – podpowiedział. Zamknęłam
oczy i wciągnęłam zapach lasu. Skupiłam się na krokach. Rzeczywiście, to raczej
były kroki człowieka. Słychać było odbicia tylko dwóch nóg.
- To jest niesamowite – odpowiedziałam z zachwytem. Nigdy nie
czułam czegoś takiego. Wszystkie dźwięki były wyraźnie głośniejsze i
wyostrzone.
- Chodź za mną – powiedział Brandon ciszej. Poszliśmy w bardziej
gęstą część i schowaliśmy się za drzewem. Po kilku minutach mogliśmy dostrzec
wyraźną sylwetkę. Tak, to na pewno była kobieta. Dokładnie się jej przyjrzałam.
- O matko – zakryłam usta rękami. Brandon dalej przyglądał się
postaci, ale już wiedział kto to jest.
- Co ona tu robi? – spytałam szeptem.
- Nie mam pojęcia – odpowiedział równie cicho. Gdy postać zaczęła
się oddalać znowu się odezwał. – Musimy za nią iść. Postaraj się być jak
najciszej. Skup się i rób bardzo delikatne kroki. Potrafisz poruszać się
bezszelestnie – posłuchałam go i teraz szliśmy bardzo cicho za dziewczyną.
- Gdzie ona idzie? – po 5 minutach dalej szliśmy. Szum fal stawał
się coraz głośniejszy, więc byliśmy niedaleko wody.
- Myślę, że już niedaleko. Las się już kończy.
Kate nadal szła do przodu. W końcu wyszła z lasu. Stanęła przy
wielkich skale i wyraźnie na kogoś czekała. Wraz z Brandonem schowaliśmy się
tak, aby nie mogła nas zobaczyć. Zaczęłam się zastanawiać, na kogo ona czeka. A
jeśli ta osoba nas zobaczy? A jeśli akurat będzie obok nas przechodziła? Byłam
strasznie zdenerwowana. Bałam się. Serce biło mi jak szalone i myłam, że zaraz
wyskoczy w piersi. Poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Obejrzałam się za siebie.
To był Brandon.
- Wyluzuj – uśmiechnął się do mnie. Łatwo mu mówić. Ale jednak
trochę się uspokoiłam. Pod jego dotykiem rozpływałam się, a jego uśmiech
sprawiał, że zapominałam o świecie. Pokręciłam głową, żeby wyrzucić z siebie te
myśli. Nie ma czasu teraz na myślenie o tym. Wyrównałam swój oddech, a serce
się trochę uspokoiło. Po chwili zobaczyliśmy, że Kate patrzy się w bok. Stanął
obok niej mężczyzna. Mimo gorąca panującego wokół, był ubrany na czarno. Nie
widzieliśmy jego twarzy, bo stał tyłem do nas lecz można było się domyślić, że
był młody. Wysoki z szerokimi ramionami. Na pewno był wysportowany i
umięśniony, jego postawa na to wskazywała. Próbowałam użyć swoich mocy, żeby go poznać,
ale to było niemożliwe. One ograniczały się tylko do osób będących blisko mnie.
- Posłuchaj mnie – usłyszałam z oddali. Skupiłam się jeszcze
bardziej i wszystko wyraźnie słyszałam. – Po co ci są potrzebni ci wszyscy w
około? – mówił spokojnym głosem. – Masz mnie, oni nie są ci potrzebni. Odpuść
sobie. Popatrz, w ogóle ich nie obchodzisz. Wykorzystują cię. Nie jesteś im
potrzeba – co on wygadywał? To wszystko to są brednie. Jak można być aż tak
okrutnym? Co on chce przez to osiągnąć.
Mężczyzna nie tracił z Mary kontaktu wzrokowego, ani na chwilę. No
to wszystko tłumaczy. On na nią wpływał! Ale po co? To jest straszne, przecież
ona jest bezbronna, on owładnął nią całkowicie.
Cała się spięłam, miałam ochotę do niego podejść i mu przywalić,
dosłownie. To jest także moja przyjaciółka. Uspokój
się.
Co się stało? Jak to możliwe, że usłyszałam w głowie jakiś głos,
który na pewno nie należał do mnie Kto to powiedział? Rozejrzałam się dookoła.
Mój wzrok spoczął na Brandonie. Uniosłam brwi. Nie teraz, później ci to wytłumaczę, a teraz się uspokój. Nie
potrzebujemy dodatkowych problemów. Wytrzymaj, nie możemy się do nich zbliżyć.
Byłam zszokowana. Jak to jest możliwe, że słyszę jego głos w mojej
głowie. Odwróciłam głowę w stronę pary. Znowu się skupiłam, by móc wszystko
usłyszeć.
- A teraz mnie posłuchaj. Kolejne wskazówki dostaniesz niedługo.
Nie możesz rozmawiać z przyjaciółmi, jak już powiedziałem, oni cię chcą
wykorzystać. Nie możesz im ufać. Od tego masz mnie. Masz się mnie słuchać,
rozumiesz – ostatnie zdanie nie było wypowiedziane łagodnie, tak jak
poprzednie. W tym można było wyczuć groźbę, w razie sprzeciwu. Powiedział je
twardo i zdecydowanie. Aż włos na plecach się jeżył. Jeszcze nigdy nie
słyszałam takiego tonu.
- Możesz już wracać. Nie zapomnij o wszystkim, o czym ci mówiłem –
czyli to już koniec. Zbyt wiele się nie dowiedzieliśmy, chociaż mieliśmy już
zarys. Na pewno zachowanie Mary nie było wywołane „złym dniem”. Wampiry. Na
pewno one miały wpływ na jej zachowanie. Zauważyłam, że mężczyzna robi krok w
tył. W końcu ustawił się tak, że mogliśmy zobaczyć jego twarz. Był przystojny,
ale było w nim coś, co odpychało, jakaś cząstka mnie pragnęła stąd uciec. Nie
wiem skąd to się wzięło. I zniknął. Nagle, tak po prostu. Mary po chwili
otrząsnęła się. Wyglądała jakby wyszła z jakiegoś transu. Ruszyła w drogę
powrotną. Poczekaliśmy chwilę i także ruszyliśmy za nią. Nie odzywaliśmy się.
Już nie słyszałam Brandona w mojej głowie. Jakby jakaś nić łącząca nasze myśli
została przerwana. W końcu dotarliśmy do miejsca, z którego mogliśmy wrócić na
plaże. Mary ruszyła w drogę powrotną do hotelu. Usiedliśmy na skałach. Między
nami panowała cisza. Każdy był pochłonięty swoimi myślami.
Czyli jednak to są wampiry. A miałam nadzieję, że jednak nie jest
ich sprawa. I co teraz? Przecież nie wiemy jakie są ich zamiary, a ja nie mogę
nic działać. Czuję się bezsilna. Wszyscy na około chcą mnie chronić, a ja nic
nie mogę robić. I co, dla mnie się będą narażać? Przecież i tak wszyscy dookoła
się o mnie dowiedzą. Ale ja przecież nie mogę pozwolić, żeby wampiry wykorzystywały
moją przyjaciółkę. To jest niesprawiedliwe, ona przecież nic nie zrobiła.
Dlaczego nie może być tak jak kiedyś. Byłam najzwyklejszą dziewczyną ze
zwykłymi problemami. Nie znałam tej drugiej strony świata, nie musiałam się nią
w ogóle przejmować. Wszystko wtedy wydawało się takie trudne, a teraz?
Wcześniejsze problemy wydają się być mało istotne, kiedy ja na karku mam taką
misję. Czemu akurat ja? To nieprawda, że jestem odważna. Ja nie dam rady. Jestem
słaba. Inni na pewno by sobie poradzili.
- Co teraz? – w końcu się odezwałam.
- Wiemy, że to wampir wpłynął na Mary, tylko nie wiemy jeszcze po
co. Musimy się dowiedzieć więcej. Jeżeli to chodzi o ciebie, wiesz będziemy
musieli bardzo uważać.
- Ale w jakim sensie? – zapytałam.
- Musimy zapanować nad twoimi mocami. Chodzi o to, żebyś nie
wyskoczyła nagle z czymś niezwykłym, bo od razu ktoś może coś zacząć
podejrzewać. Na treningach też trzeba będzie uważać i być czujnym.
- Dobra – jejku. Tego jest tak dużo. Muszę w końcu zapanować nad
moimi talentami, choć wiem, że to naprawdę nie będzie łatwe. – A teraz
wytłumacz mi, jak to jest możliwe, że słyszałam twój głos w mojej głowie? – to
pytanie mnie strasznie dręczyło, zwłaszcza, że wcześniej to się nie zdarzało.
Branodon się uśmiechnął.
- A to taki dodatkowy plusik bycia wampirem.
- Miałeś mi to wytłumaczyć – wcześniejsze emocje już trochę ze
mnie zeszły. Przecież nie mogę cały czas być ponura, a poza tym nie potrafię.
No kto normalny nie śmieje się przy kimś takim jak Brandon, czy reszta?
- Dobra, dobra, już mówię. Wampiry mogą się porozumiewać za pomocą
czegoś takiego co się nazywa „telepatia” słyszałaś?
- Tak słyszałam – pokazałam mu język.
- Przynajmniej tyle – wyszczerzył się, ale widząc moją minę dodał.
– Ale przechodząc do rzeczy. Nie jest łatwo skontaktować się telepatycznie. To
nie działa na zasadzie, że ty chcesz i już tak się dzieje. Trzeba się skupić i
wcześniej naprawdę nad tym ćwiczyć. Takie porozumiewanie się jest możliwe,
jeśli jesteś jakoś połączony z drugą osobą – na ostatnie zdanie się zarumieniłam.
– Bardzo łatwo jest porozumieć się z kimś z rodziny, przyjacielem, ale
najłatwiej i najwyraźniejsze jest z
osobą, którą się kocha. Już wcześniej próbowałem się z tobą porozumieć za
pomocą telepatii, ale się nie udawało. Teraz mogło mi pomóc to, że trzymałem
cię za ramię.
- Ale ja cię słyszałam, jakby to były moje własne myśli, tak
wyraźnie. To jest normalne? – jego słowa były naprawdę zadziwiająca. Nie
podejrzewałam, że coś takiego jak telepatia może istnieć naprawdę. Często
oglądałam filmy, w których to się pojawiało, albo czytałam książki, no ale, że
to jest w realnym życiu, to nie mogę uwierzyć.
- Dobra, koniec ociągania się. Trzeba ćwiczyć! – Brandon poderwał
się z miejsca. – Halo! Księżniczka się budzi i zaczyna trening.
- Jużżż – odpowiedziałam głosem męczennika.
- Teraz szczególnie musisz się przyłożyć.
- Dobra, postaram się – zrobiłam tak jak powiedziałam.
Brandon był nieugięty. Czasami nawet nie wiedziałam, że takie
ćwiczenia istnieją. Pod koniec treningu lało się ze mną jak z fontanny.
- Nigdy. Więcej – wydyszałam. Mimo że już się tak łatwo nie
męczyłam, to teraz padałam. Na mój widok Bran się zaśmiał.
- Mówiłem, że nie będzie łatwo.
Jedyną rzeczą jakiej teraz pragnęłam był zimny prysznic, ooo, albo
odprężająca kąpiel. Położyłam się na piasku.
- O jak dobrzeeee!!! – uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy. Nagle
poczułam, że się unoszę. – Co do … - otworzyłam oczy i zobaczyłam śmiejącego
się Brandonaz wyciągniętą dłonią. Jego ręka skierowała się w stronę morza.
- Nieee, nie waż się! – zaczęłam krzyczeć i się szarpać. Się
wycwanił, bo nie panuję nad mocami i akurat wtedy kiedy są najbardziej
potrzebne nie przychodzą! Zatrzymał mnie nad samą taflą wody.
- Błagam, zlituj się.
- Ej nie marudź, przyda ci się kąpiel – zaśmiał się.
- Ale w wannie!!
- Nie ma różnicy – teraz opuścił mnie tak, że dotykałam wody.
- Proszę cię! Puść mnie! – piszczałam.
- Jak sobie życzysz – zaśmiał się i po prostu wrzucił mnie do
wody.
***
Przepraszam, że nie napisałam rozdziału wcześniej. Mam nadzieję, że wybaczycie, ale wiecie z weną nie jest łatwo. Raz jest, a zaraz nagle znika. Sama tego nie lubię, bo bardzo chcę napisać kolejną część, a nie daję rady.
Dziękuję za tak dużą ilość komentarzy!! Jejku, jestem w szoku, nawet nie podejrzewałam, że to jest możliwe i jeszcze mam ponad 10 000 wyświetleń. Jest cudownie! Mam nadzieję, że nie odpuścicie i dalej będziecie ze mną.
A teraz mam dla was coś nowego. Jak zauważyliście kilkoro naszych bohaterów nie ma jeszcze zdjęć. Mam tutaj na myśli Kate, Mary oraz tajemniczego mężczyznę z tego rozdziału. Chciałabym wiedzieć, jak wy sobie ich wyobrażacie. Zachęcam do podawania linków ze zdjęciami postaci, rysunków czy opisów. Zobaczymy, czy wasze wyobrażenia pokrywają się z moimi. Osobiście jeszcze nie znalazłam dla nich zdjęć, więc czekam na wasze propozycje ! :D Mam nadzieję, że mi pomożecie :)
Chciałbym także polecić blog: http://czarna-strona-danville.blogspot.com/. Dziewczyna dopiero zaczyna, ale zapowiada się naprawdę ciekawie. Mam nadzieję, że wesprzecie ją :D
Kocham was i czekam na opinie !!! <3 :***
Jestem ciekawa kiedy kolejna część :D mam nadzieje ze będzie jak najszybciej :) .
OdpowiedzUsuńNo, no zaczyna się coś ciekawego. Super! Nie mogę się doczekać, kiedy dowiedzą się co planuje ten wampir.... Czekam na nn !
OdpowiedzUsuńjeszcze nie przeczytałam ale ... przeczuwam że to jest świeeeetne .:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam .^ ^ .;)
To jest świetne! Tylko myslalam ze bedzie jakis pocałunek.:D ale i tak jest świetnie! Nie moge doczekac sie kolejnej czesci.
OdpowiedzUsuńDodasz jeszcze w tym tygodniu? ;*
Jak się zepnę w sobie i naprawdę znajdę czas, żeby wam coś dobrego napisać to dodam, ale ten tydzień zapowiada się być dosyć intensywny :) Mam nadzieję, że uda mi się jednak coś dodać <3 ;**
UsuńAh ten Brandon *-*
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ;D
Życzę weny ;D I oby następny rozdział pojawił się szybko ;D
Świetne !!! Nie mogę się doczekać kolejnej części ;D :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam cię to za mało powiedziane *-*
OdpowiedzUsuńszkoda, że taki krótki :<
mogłaś np. jutro poczekać i coś dopisać, ale ważne że wiemy coś o wampirze :D
Weny życzę, oby szybko pojawił się rozdział <3<3
~ Mistchie
Wiesz, nie chciałam pisać jakichś bzdur, żeby rozdział był dłuższy, więc dodałam taki średniej długości, ale ciekawszy.
Usuń<3 :**
Kochaaaaam to ! <333
OdpowiedzUsuńPoproszę kolejny ;D
OdpowiedzUsuńjesteś świetna ! życzę weny i czekam na kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńDopiero dziś trafiłam na Twojego bloga. Moją... Hm... Tradycją jest, że czytam opowiadanie zawsze od początku i nie patrzę na liczbę rozdziałów. To znaczy patrzę, ale nic z tego nie wnioskuję. I wiesz co? Jak zaczłam ten pierwszy rozdział to strasznie się ucieszyłam, że jest ich prawie 30. Aż tu nagle... koniec. I mi się jakoś smutno zrobiło, że nie ma co czytać. ;)
OdpowiedzUsuńAh... Sophie i Brandon... Jak to ładnie brzmi. Cudownie, gdyby zostali parą. <33 Niby się już całowali, a Bran zasugerował jej, że jest dla niego kimś bliskim (o Sophie nie wspominam, w końcu jej myśli znamy wszyscy), a z drugiej strony nic poważnego między nimi nie ma. No nie wiem. Ale nadal mam nadzieję, że bd razem. <33
Mam tylko jedną uwagę. Gdy podczas treningu usłyszeli, a potem widzieli tą dziewczynę nazwałaś ją Kate. A potem, gdy Soph i Bran rozmawiali na plaży mówili o Mary. Nie zwróciłabym uwagi, ale dwa razy nazwałaś Kate Mary więc już sama ni wiem. To była Kate czy Mary? Niby wiem, ale... nie wiem. xd
O żesz, rozpisałam się, a to się rzadko zdarza w klmentarzach. Nie pozostaje mi nic innego jak czekanie na nn. :D
Pozdrawiam cieplutko. xx
Oh przepraszam za ten błąd, nie zwróciłam uwagi. To była Kate, mam nadzieję, ze za bardzo nie namieszałam.
UsuńFajnie, że zdobyłam kolejną fankę :) Dziękuję za to, że podzieliłaś się swoją opinią i również pozdrawiam <3 :**
cudowne! *__*
OdpowiedzUsuńBoże, Brandon powiedział, że za pomocą telepatii można się porozumieć z kimś kogo się kocha! aaaaaaaa, czyli on ją darzy jakimś większym uczuciem niż przyjaźń! yeaaaah! :D ale mam banana na twarzy :D
czekam na kolejny rozdział! ;**
Zapraszam na nn
OdpowiedzUsuńUuuu... a ja coś czuje że Brandon się tu w kimś zakochał ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńKiedy kolejna część?^^ już nie moge sie doczekać :D
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje, że mnie poleciłaś, ale ja zmieniłam adres bloga :C Teraz nazywa się on http://czarna-strona-danville.blogspot.com/ . :) Nie wiem czy chciałabyś zmienić nazwe w twoim opowiadaniu, ale była bym wdzięczna :) A rozdział świetny! Nie moge się doczekać następnego ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na http://czarna-strona-danville.blogspot.com/ :)
Kiedy następny rozdział ?? < 3
OdpowiedzUsuńCzemu nic nie dodajesz? :(
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Przyznam się, że nigdy do żadnego bloga nie pisałam żadnych komentarzy. A Twój mnie tak zainteresował że praktycznie odkąd zaczęłam go czytać to pisze do każdego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńKiedy możemy się spodziewać następnej części? ;) ;* ~ Oliwia
yyy ... mogłabyś szybciej dodawac kolejne części .? ;> pliiiss . ^ ^ . ;> .xd
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe opowiadanie. Tylko zauważyłam mały błąd, gdyż było na początku, że szła Kate, a potem Mary. Ale i tak bardzo mi się to podoba :3
OdpowiedzUsuńHm, kiedyś czytałaś mojego bloga who-can-i-trust, a ponieważ go zakończyłam to zapraszam Cię na kolejnego http://looove-is-blind.blogspot.com/ . Daj znać czy chcesz być powiadamiana o nowych wpisach:D
OdpowiedzUsuńCzeeść :3 Jak widze szukasz propozycji na zdjęcia do bohaterów, mam kilka ;]
OdpowiedzUsuńMary - http://1.bp.blogspot.com/-Nno3306Evow/T0i6kAhNcjI/AAAAAAAAASo/NH-30PeH16c/s1600/842fe17c2574eb493d982c694d911f72,62,37.jpg
Kate - http://3.bp.blogspot.com/-3kj5epOtuTQ/UKjHTTt1EaI/AAAAAAAAAdY/q5vjtPu7D0I/s1600/1235082795.jpg
Nie mam pomysłu na tego tajemniczego mężczyzne. :c Ale trudnoo ;d Może ci się spodoba :)
czarna-strona-danville.blogspot.com
Hejka twoje opowiadanie jest po prostu super. :d ale mam jedną uwagę w tym rozdziale jest, że poszli za Kate a nagle się wzięła Mary i nie kapuje o co kaman ale to tylko tyle :D
OdpowiedzUsuńWiedziałam! Akcja w ruch, heh ';)
OdpowiedzUsuńhttp://trupiamilosc.blogspot.com